Stoję w sztabie wyborczym Fideszu wśród sympatyków tej partii. Wszyscy w napięciu czekają na wyniki wyborów. Jeszcze wczoraj o tej porze Viktor Orban wystąpił zafrasowany w telewizji, mówiąc, że martwi się o frekwencję – jego zdaniem, ostatnie sondaże wytworzyły przekonanie, że zwycięstwo Fideszu jest pewne, więc może to zdemobilizować i uśpić prawicowy elektorat
Moje obserwacje z niedzielnego poranka nie potwierdziły tych obaw. O godzinie 9.30. w komisji wyborczej w Erd pod Budapesztem gromadziły się długie kolejki chętnych do głosowania. Podobne obrazki widziałem, jeżdżąc przez cały dzień po stolicy Węgier – przed lokalami wyborczymi ludzie musieli czekać nawet dwie godziny, by oddać swój głos. Nic więc dziwnego, że ogłoszenie wstępnych wyników przeciągnęło się niemal o półtorej godziny, gdyż w XIII dzielnicy Budapesztu ciągle byli chętni do głosowania.
Gdy około godziny 20.30. ogłoszono wstępne rezultaty, w sztabie Fideszu wybuchł entuzjazm. Podszedłem do Aniko Levai – żony Viktora Orbana – i pogratulowałem jej wielkiego sukcesu. Wkrótce potem na mównicy pojawił premier Węgier i w swej mowie podziękował m.in. żonie za cierpliwość. Przede wszystkim jednak w swym przemówieniu podziękował za zwycięstwo Bogu. Powiedział, że nie wie, czy Fidesz zasłużył na taki triumf, ale będzie musiał odpowiedzieć przed Bogiem za to, co zrobi z tym zwycięstwem.
Viktor Orban oświadczył też, że wyborcy swym gremialnym poparciem dla Fideszu potwierdzili, że opowiadają za polityką radykalnej przebudowy państwa prezentowanej przez to ugrupowanie. To najlepsza odpowiedź dla tych, którzy pod znakiem zapytania stawiali kierunek, w jakim podążają Węgry.
Politolog Zsolt Becsey, z którym rozmawiałem w sztabie wyborczym, powiedział mi, że *na sukces Orbana złożyła się kombinacja dwóch czynników: po pierwsze – sukcesy gospodarcze Fideszu, ale równie ważny okazał się drugi element, czyli odbudowa godnościowych, tożsamościowych, wspólnotowych i patriotycznych podstaw polityki, której dokonała obecna ekipa rządowa.
Zaraz po przemówieniu Orbana minister Zoltan Balog zaintonował hymn narodowy, zaczynający się od słów: „Boże, błogosław Węgry”. Wszyscy wokół mnie przerywają rozmowy, wyprężają się, stają na baczność i zaczynają śpiewać. Obserwuję ich twarze, bije z nich duma i radość, po niektórych policzkach spływają łzy.
Na Fidesz masowo głosowała młodzież. W sztabie wyborczym tej partii widzę mnóstwo młodych, pełnych entuzjazmu ludzi. Prawica na Węgrzech ma oblicze człowieka człowieka młodego, energicznego i wierzącego, że do niego należy przyszłość.
Grzegorz Górny
—————————————————————————————————-
—————————————————————————————————-
TYLKO wSklepiku.pl możesz kupić:„Węgry.Co tam się dzieje” - książka z kubkiem.
Pierwszy taki kubek na świecie i pierwsza taka książka na świecie. Wykonane na specjalne zamówienie - kubek z logo wPolityce.pl i książka dedykowana Polakom.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/190298-korespondencja-grzegorza-gornego-z-budapesztu-bylem-w-sztabie-wyborczym-fideszu-gdy-oglaszano-zwyciestwo-tej-partii