Prezydent Rosji Władimir Putin ma już oficjalny rozwód z żoną Ludmiłą. Informację o rozwodzie potwierdził rzecznik Kremla, choć dokładnej daty orzeczenia rozwodu nie podał. Z oficjalnej strony internetowej prezydenta usunięto już informację o Ludmile.
Niewątpliwie informację o rozwodzie Putinów trudno nazwać zaskakującą. Obydwoje o zamiarze rozstania się poinformowali w czerwcu 2013 roku. W skądinąd starannie wyreżyserowanym wywiadzie telewizyjnym. Oświadczyli wówczas, że ich małżeństwo jest zakończone. - To była wspólna decyzja - powiedział Putin, a Ludmiła potwierdziła jego słowa.
No cóż. Ludmiła Putin zapewne dobrze przestudiowała historie żon rosyjskich włodarzy Kremla. I wynika z nich jednoznacznie, że niezależnie od epoki pozycja małżonki władcy rzadko bywała dożywotnia. Często też kończyła się gwałtownie. Historia carskich małżeństw pełna jest dramatów. Już Iwan Groźny - szczęśliwy tylko w pierwszym związku, po śmierci ukochanej Anastazji- dał przykład jak można bezkarnie wymieniać kolejne połowice. Pierwszy car Rosji przelicytował Henryka VIII. Dorobił się bowiem aż ośmiu żon, żadna jednak nie przypadła mu do serca tak jak ta pierwsza - prawdopodobnie otruta przez bojarów. Kolejne - umierały same lub trafiały do monasteru, by car mógł poślubić kolejną wybrankę. Najbardziej spektakularnie pozbył się Marii Dołgorukej. Jako, że ta w noc poślubną wzbudziła podejrzenia co do swego dziewictwa - car dzień po ślubie wsadził ją do powozu i zaciął batem konie tak, by pognały wprost do jeziora. Panna młoda utonęła, a car mógł szukać dalej swego utraconego szczęścia…
Spektakularny „rozwód” przeprowadził też Piotr Wielki ożeniony wcześnie przez zapobiegliwą matkę z bogobojną acz niezbyt urodziwą Eudoksją Łopuchiną.
Rzecz w tym, że kochająca go - jak się zdaje szczerze - małżonka - nigdy nie potrafiła zrozumieć wojennych i europejskich ciągot swego oblubieńca. Jemu zaś absolutnie nie odpowiadał klimat rosyjskiego teremu. Wolał głośnie pijatyki i bezpruderyjne dziewczęta z domów rozpusty. Jak choćby Niemkę Annę Mons. Staromodną żonę - odesłał w końcu do suzdalskiego klasztoru. A panią Kremla została Katarzyna I, niepiśmienna choć urocza markietanka, chłopka z pochodzenia, która jednak miłość znanego z wybuchowego charakteru cara potrafiła zachować przez wiele lat. Niemal do końca życia.
I to ona została w końcu, choć na krótko samowładczynią, podczas, gdy Eudoksja zmarła samotnie na wygnaniu… Syn Piotra Aleksy (z małżeństwa z ową niekochaną Eudoksją) miał odwrotny kłopot. Ojciec zafundował mu bowiem „nowoczesną”, skądinąd śliczną żonę niemieckiego pochodzenia- Zofię Charlottę. Carewicz, ku ubolewaniu rodziny wolał jednak względy tradycyjnie tak jak i on nastawionej Rosjanki - Eufrozyny. Na przeprowadzenie rozwodu, czy oddalenie żony Aleksy nigdy się nie odważył, jednak żona odumarła go sama wkrótce po urodzeniu syna. Niewiele na tym skorzystał. Zginął oskarżony o spisek przeciw ojcu, prawdopodobnie z jego własnych rąk.
W przebogatej historii małżeństw i zdrad gospodarzy Kremla zdarzały się też problemy „w drugą stronę”. Gdy wielka księżna Katarzyna poczuła się zagrożona szaleństwami Piotra III - bez wahania przejęła władzę. A kłopotliwy mąż (choć chętnie zrzekł się korony, byle tylko móc zachować przy sobie kochankę Elżbietę Woroncową) jakoś tak przypadkowo niebawem zmarł na atak kolki. W którą absolutnie nikt ani wtedy ani dziś nie wierzył. Prawdopodobnie został uduszony. Czy na polecenie żony, czy tylko za jej wiedzą, czy z zupełnie własnej inicjatywy współorganizatorów przewrotu - braci Orłowów - to już rzecz historyków.
Niezbyt szczęśliwie potoczyły się losy wnuka Katarzyny - Aleksandra I i poślubionej mu ślicznej Elżbiety. Mimo niewątpliwej urody badeńska księżniczka obco czuła się na petersburskim dworze i nie umiała zdobyć serca cara. O wiele bliższy stał się jej Polak, książę Adam Czartoryski… Ale, jako że Aleksander za tyrana uchodzić nie chciał, po narodzinach dziwnie podobnego do Czartoryskiego syna. odesłał z dworu nie żonę, ale polskiego ministra. Z Elżbietą jednak bliższe relacje nawiązał dopiero pod koniec życia.
Tak czy owak niekochany i zawadzający małżonek, czy małżonka u boku władcy absolutnego nie mógł być pewny swej przyszłości. Nie tylko w Rosji zresztą. No chyba, że jak Anna Kliwijska - czwarta żona Henryka VIII - bez szemrania godził się na rozwód, separację, unieważnienie małżeństwa, czy jak tam nazywano w danej epoce zerwanie małżeńskich więzów. Anna Kliwijska za zgodę na zamianę statusu żony na tytuł „królewskiej siostry” zapewniła sobie dostatek i co ważniejsze - długie i bezpieczne życie. W przeciwieństwie do pozostałych królowych. Wygląda na to, że Ludmiła Putin - dość rozsądnie- wybrała jej drogę.
Małżeństwo Putinów - trwało 30 lat, od czasów gdy ambitny student prawa dopiero marzył o karierze w KGB.
Zawarli je w 1983 roku po kilkuletniej znajomości. Ona była wtedy stewardessą. Wychowali dwie córki - o których dziś wiadomo nie wiele więcej ponadto, że są. Co robią, jak i gdzie żyją - to jedna z bardziej skrywanych tajemnic Kremla. Ludmiła Putin też zresztą nigdy nie lubiła pokazywać się w mediach. W przeciwieństwie do swego małżonka. To, że ich małżeństwo praktycznie od lat nie istnieje - dla wielbicieli plotek z wielkiego świata nie było tajemnicą. O rozstaniu para poinformowała w ub. roku w starannie wyreżyserowanej sytuacji, niby przypadkiem spotykając ekipę prokremlowskiej telewizji przy wyjściu z przedstawienie baletowego
Ludmiła z uśmiechem na twarzy zarzekała się, że ich małżeństwo to już przeszłość, że Władimir jest bezwzględnie zaangażowany w sprawy kraju i każde nich prowadzi własne życie. Najwyraźniej zdecydowała się odegrać rolę, której ceną jest jej przyszłość. W tym materialna. Znawcy kremlowskich kuluarów nie mają wątpliwości, że Putin zapewni „godną” przyszłość swojej żonie.Warunek jest jeden. Ludmiła do końca życia zobowiąże się do milczenia i nikomu nie ujawni prywatnych tajemnic Władimira Władimirowicza
Czy oficjalne rozstanie z Ludmiłą to wstęp do ogłoszenia światu związku prezydenta z Aliną Kabajewą - byłą gimnastyczką, obecna deputowaną, a ponoć także matką dwojga nieślubnych dzieci Władimira Władimirowicza? Już we wrześniu ub. roku plotkarskie gazety i portale rozpisywały się, że para wzięła potajemny ślub. Sprawę ujawnił na twitterze opozycjonista Aleksiej Nawalny pisząc, że Alina i szef państwa pobrali się w małym miasteczku Wałdaj na północnym wschodzie Rosji. „Jak mnie poinformowano, Putin z Kabajewą zawierają dziś ślub kościelny w Klasztorze Iwerskim. Cały Wałdaj jest ogrodzony kordonem” - zdradził Nawalny. Kreml zaprzeczył. Ale w lutym br. pojawiły fotki Kabajewej z obrączką na palcu. Kółeczkiem mignął w przelocie oficjalnej wizyty również sam prezydent.
Dzisiejsze oficjalne oświadczenie o rozwodzie - jest być może kolejnym krokiem w kierunku ujawnienia nowego życia prezydenta. Czyżby więc aneksja Krymu była nie tylko spełnieniem imperatorskich marzeń, ale też ślubnym prezentem dla nowej wybranki? No cóż, po internecie już krąży dowcip, że gimnastyczka chciała dostać Kreml, ale Putin źle usłyszał…
Anna Sarzyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/189782-wladimir-putin-oficjalnie-rozwiodl-sie-z-zona-tym-samym-ludmila-podzielila-los-licznych-niekochanych-kremlowskich-dam