Zarzucają im nielojalność i wspominają o krymskim scenariuszu. A przecież to Litwini głosują na prorosyjskie partie.
Działania niektórych liderów polskiej społeczności na Wileńszczyźnie i stawiane przez nich postulaty odpowiadają celom polityki zagranicznej Rosji
— napisano w ostatnim sprawozdaniu litewskiego Departamentu Bezpieczeństwa Państwa.
To nic nowego — od początku niepodległości Litwy jej politycy oskarżali litewskich Polaków, że są rozgrywani przez Kreml. Bez wątpienia Kreml rzeczywiście usiłuje rozgrywać swą grę w państwach bałtyckich.
Jednak Litwini nie powinni wskazywać palcem na mniejszość polską. Zarzucanie Polakom na Litwie, że właśnie oni są ideowymi sojusznikami Rosji, sprawia nieco schizofreniczne wrażenie . Przecież w ostatnich wyborach parlamentarnych ponad połowa Litwinów zagłosowała na prorosyjskie partie. Nie przeszkadzało im, że przywódcą zwycięskiej Partii Pracy jest urodzony w Rosji kontrowersyjny multimilioner, który zbił fortunę na interesach z Gazpromem.
W partiach litewskich są Rosjanie a także kagiebiści i agenci wpływu Rosji. I jakoś nie jest to powodem do rozdzierania szat, a nawet poważnej debaty .
Za to jednym z najpoważniejszych zarzutów wobec Akcji Wyborczej Polaków na Litwie jest fakt, że wchodzi w wyborcze sojusze z mniejszością rosyjską. A przecież nie ma specjalnego wyboru — próg wyborczy dla partii mniejszości narodowych wynosi na Litwie 5 procent, co dużo mówi o jej polityce narodowościowej.
Trudno oprzeć się wrażeniu , że argument iż Polacy na Litwie wysuwając swe postulaty są manipulowani przez Kreml, służy zamknięciu im ust . Nie powinni mieć żadnych postulatów.
Jak stale twierdzą władze litewskie sytuacja mniejszości polskiej jest wyjątkowo dobra. Polacy mają co prawda inne zdanie, ale daje się im jasno do zrozumienia , że powinni skorzystać z okazji, by milczeć.
Ostatnio szczególnie oburza polityków litewskich fakt , że Polacy na Wileńszczyźnie , gdzie stanowią większość, mają na swych domach tabliczki w nazwami ulic w dwóch językach.
Co prawda jest to zgodne ze standardami unijnymi. A kiedy tabliczki zawieszano, było też zgodne z litewską ustawą o mniejszościach narodowych. Ale ustawa przestała obowiązywać, wygasła po prostu, a rozgrzane sądy zasądzają za tabliczki drakońskie kary.
Litewscy politycy lubią cytować sprawozdanie Departamentu Bezpieczenstwa o inspirowanych przez Rosję postulatach mniejszości polskiej.
Szkoda, że zapomnieli o tym, co trzy lata temu ogłosił ówczesny szef tego departamentu, Mecys Laurinkus — na Litwie są trzy tysiące uśpionych agentów rosyjskich, zajmujących często eksponowane stanowiska, w sektorach kluczowych dla gospodarki Litwy.
Gdyby więc Kreml rzeczywiście sięgnął po Litwę — co, jak chcę wierzyć, nigdy się nie stanie — Litwini mogliby się mocno zdziwić, widząc, kto wita rosyjskie czołgi kwiatami.
Maja Narbutt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/189444-maja-narbutt-litewskie-elity-polityczne-twierdza-ze-miejscowi-polacy-moga-byc-putinowska-piata-kolumna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.