Nie chce farbowanych lisów w kadrze

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Materiały prasowe
Fot. Materiały prasowe

Pamiętacie jeszcze Tomasza Zdebela? Etatowy piłkarz kadry Jerzego Engela, która wywalczyła awans do mundialu w Korei i Japonii (2002), zabrał głos ws. piłkarzy, którzy przypominają sobie o swoich polskich korzeniach, aby zagrać w reprezentacji Polski.

Zdebel sam dosyć wcześnie opuścił Polskę, aby próbować swoich sił po drugiej stronie Odry i to z powodzeniem. Piłkarz rozegrał bowiem kilkanaście sezonów w klubach Bundesligi.

Wyjeżdżałem jako Polak! Wcześniej mieszkałem w Katowicach, więc Polska, czy język polski, to dla mnie nic nowego. Dla Boenischa, który wyjechał, jak miał rok czy dwa, przeskok był znacznie większy. W reprezentacji powinni grać piłkarze, którzy identyfikują się z krajem, a nie tacy, którzy chcą sobie tylko pograć w jakiejś kadrze narodowej -

mówi Polsatowi Sport Zdebel.

Były reprezentant Polski podkreśla, że w Polsce trudno jest się zintegrować, a "nowi" mają problemy ze zmianą otoczenia.

Pamiętacie Olisadebe? Strzelał bramki, więc był akceptowany. Ale gdyby nie strzelał, to miałby równie ciężko, jak Boenisch czy Obraniak -

tłumaczy były piłkarz.

Tomasz Zdebel podkreśla, że w kadrze narodowej powinny obowiązywać zupełnie inne zasady, niż w klubach. W tym przypadku powinno decydować nastawienie, a nie korzyści, jakie może osiągnąć dany zawodnik.

Reprezentacja kraju nie może być drużyną komercyjną. To ma być drużyna szanowana! Nie wyobrażam sobie, że ktoś chce w niej grać, nie identyfikując się z zespołem czy państwem. Chęć pokazania się na rynku europejskim to za mało. Pytanie brzmi: kto jest Polakiem na sto procent? Kto te sto procent chce zostawić na boisku? Taki Łukasz Podolski gra dla Niemiec, ale jest wielkim patriotą -

mówi były defensywny pomocnik.

Pytanie tylko, czy ktoś przejmie się słowami zapomnianego piłkarza, skoro nawet "Człowieka, który powstrzymał Anglię" nikt nie chciał wysłuchać?

AM/polsatsport.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych