Mistrz olimpijski z Sydney w rzucie młotem radzi znanemu chodziarzowi, by stanął przed pokojem Justyny Kowalczyk z bukietem kwiatów.
Szymon Ziółkowski nie rozumie, dlaczego Robert Korzeniowski krytykował Justynę Kowalczyk jeszcze przed jej złotym biegiem w Soczi.
Dziwię się Robertowi Korzeniowskiemu. Jako wielokrotny medalista olimpijski powinien wspierać Justynę, a nie dolewać oliwy do ognia. Krytykować jest bardzo łatwo, zwłaszcza siedząc przed telewizorem. Szóste miejsce na igrzyskach to przecież żadna tragedia, przed erą Justyny z Polaków wyżej w biegach narciarskich był tylko Józef Łuszczek. A za to, co pokazała na 10 km, czapki z głów. Dziś wszyscy krytykanci powinni stać już pod jej pokojem z kwiatami. Robert powinien być pierwszy. Znamy się wiele lat, miewa kontrowersyjne poglądy, z wieloma się zgadzam, ale nie spodziewałem się, że będzie ją atakował -
powiedział młociarz w magazynie "Sport".
Przypomnijmy, że chodzi o środową wypowiedź Roberta Korzeniowskiego w Orange Sport.
W jakichś dziwnych okolicznościach jest złamana piąta kość śródstopia, bo wciąż nie wiemy, jak doszło do kontuzji. To nie jest otarcie czy siniec czy zatrucie żołądkowe, ale coś poważnego. Ja nie znam człowieka, który ma złamaną nogę i mówi, że "nic się nie stało, nie przejmujcie się". (...) My się przejmujemy, ponieważ wszyscy liczyliśmy na to, że Justyna profesjonalnie będzie się przygotowywać do zawodów. Mamy prawo być rozczarowani -
powiedział czterokrotny mistrz olimpijski.
Korzeniowski dokopał także sztabowi Justyny Kowalczyk.
Tu mamy do czynienia z TYLKO i AŻ złamaniem jednej z kości śródstopia. Kiedyś jednak ewidentnie zlekceważono przypadłość śp. Kamili Skolimowskiej, naszej mistrzyni olimpijskiej w rzucie młotem. Zawodniczce puchła łydka, ale widać nie stwierdzono w porę zakrzepicy i musieliśmy pożegnać zaledwie 26-letnią lekkoatletkę na zawsze -
powiedział chodziarz w "Przeglądzie Sportowy".
Po sukcesie Kowalczyk, Robert Korzeniowski pogratulował złotej medalistce.
Czapki z głów przed Justyną Kowalczyk. Jestem pełen podziwu dla tego, co się wydarzyło. W sytuacji, gdy wszystko sprzysięgło się przeciw niej, gdy ma kontuzję i rywalki o tym wiedzą, ona narzuciła swoje warunki w tym piekielnie trudnym biegu. To jest fenomenalny wyczyn, budzący najwyższy szacunek. Jeszcze raz „chapeau bas”, czapki z głów przed Justyną. (...) Nigdzie nie poddałem ocenie wartości sportowej Justyny Kowalczyk, nie kwestionowałem jej toku przygotowań, ani tym bardziej waleczności. Natomiast uważam, że każdy może mieć wątpliwości, widząc połamaną stopę człowieka i zastanawiać się, co z tego wynika.
powiedział portalowi eurosport.onet.pl.
Przeżyjmy to jeszcze raz. Tomasz Zimoch komentuje złoty medal Justyny Kowalczyk
Maciej Gąsiorowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/96652-ziolkowski-mocno-o-korzeniowskim