"Lewy" jest nielubiany w kadrze

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Roger Gorączniak/picasaweb.google.com/CC/Wikimedia Commons
Fot. Roger Gorączniak/picasaweb.google.com/CC/Wikimedia Commons

O tym, że Sebastian Boenisch nie błyszczy w reprezentacji Polski wiadomo nie od dziś. Truizmem jest również mówienie, że Robert Lewandowski wypada w meczach kadry słabiej niż w trakcie spotkań rozgrywanych w barwach Borussi Dortmund. Ojciec Sebastiana Boenischa tłumaczy to... niechęcią ze strony innych zawodników.

Piotr Boenisch podkreśla, że jego syn jest podstawowym zawodnikiem Bayeru Leverkusem, obecnie wicelidera Bundesligi. W klubie lewy obrońca spisuje się dobrze. Tam jednak jest w dobrej komitywie z pozostałymi zawodnikami. Inaczej jest w reprezetacji.

Jak miał się czuć chłopak, jeśli siedział przy stole z dwudziestoma kolegami i wszyscy dawali mu do zrozumienia, że jest niechciany? Gdy zostawiano go na boku? Nie brano do grupy? Sebastian to pogodny, uśmiechnięty chłopak, ale z kadry zawsze przyjeżdżał wykończony psychicznie -

mówi portalowi polsatsport.pl ojciec Sebastiana.

Jednocześnie Piotr Boenisch zaprzecza, jakoby powodem problemów jego syna była kiepska znajomość języka polskiego, co mogłoby się nie spodobać kolegom z reprezentacji. Jako przykład podaje dobrze władającego polszczyzną... Roberta Lewandowskiego.

Robert Lewandowski mówi po polsku pięknie, ale też nie jest w tej kadrze akceptowany. Takie jest moje zdanie. Gra w reprezentacji jak trzecioligowiec, bo źle się w tej grupie czuje -

tłumaczy ojciec obrońcy Bayeru Leverkusen.

Zdaniem Boenischa seniora przekłada się na wybieranie gorszych wariantów gry przez poszczególnych zawodników.

Oni sobie myśleli tak: nie podam temu, bo go nie lubię, tamtemu, bo może się jeszcze się pokaże, a trzeciemu też nie, bo podpisał jakiś kontrakt reklamowy, a ja nie! -

wyjaśnia Piotr Boenisch.

Jeżeli słowa ojca obrońcy naszej reprezentacji są prawdziwe, to znaczy, że w polskiej kadrze panują wręcz patologiczne układy. Teraz nie powinny nas dziwić kiepskie wyniki reprezentacji, która ma przecież w swoich szeregach kilku naprawdę dobrych piłkarzy. Tyle tylko, że po wywiadzie, jakiego Potr Boenisch udzielił Polsatowi Sport, jego syn na dobre musi pogodzić się z rolą najbardziej nielubianego zawodnika. W końcu nikt nie przepadami za tymi, którzy kapują. Zwłaszcza swoim rodzicom... To nie przedszkole!

AM

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych