Słynny sportowiec mówił o tym, że nie zaznał miłości ojcowskiej. Władysław Kozakiewicz pękł, gdy opowiadał o ojcu sadyście.
Ojciec kiedyś mi powiedział: ty nie jesteś moim synem i nie chcę cię znać. Proszę bardzo. To mnie nie boli w tej chwili. Wiem, że leży w Gdyni na cmentarzu, ale nigdy tam nie byłem. I nie żałuję tego. (...) W życiu nie dostałem od niego nic. Nie mówię o wartości materialnej. On mi nigdy nie pogratulował. Mówiłem: pobiłem rekord Europy. I słyszałem: rekord Europy. A czemu nie rekord świata? On nawet nie wiedział o tym, że skaczę o tyczce -
mówił w TOK FM mistrz olimpijski z Moskwy.
Autor słynnego gestu mówił także, że ojciec znęcał się nad jego siostrą.
Uciekła do lasu, a ojciec gonił ją ze sztachetą, bo karę musiała dostać. Dostała lanie i ze strachu przez trzy dni nie wracała do domu -
dodawał Kozakiewicz.
O życiu pana Władysława można przeczytać więcej w jego biografii "Nie mówcie mi, jak mam żyć".
Maciej Gąsiorowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/79818-kozakiewicz-plakal-mowiac-o-ojcu