Czyżby miał zwyciężyć wariant z zatrudnieniem zagranicznego trenera? Okazuje się, że znany Holender Dick Advocaat jest zainteresowany objęciem polskiej kadry.
Po kompromitacji Waldemara Fornalika, trudno sobie wyobrazić, że b. szkoleniowiec Ruchu Chorzów mógłby pozostać na stanowisku trenera reprezentacji Polski. Nic więc dziwnego, że na piłkarskiej giełdzie pojawiają się kolejne nazwiska. I chociaż wielu ekspertów sceptycznie podchodziło do kwestii zatrudnienia trenera z zagranicy, coraz częściej mówi się o kandydaturze Dicka Advocaata.
Co ciekawe, znany szkoleniowiec nie stawia również zbyt wygórowanych wymagań finansowych. Po jego przygodzie ze "Sborną", nie może narzekać na niedostatek gotówki, ale na... brak wyzwań. I tak, Avocaat odrzucił propozycję objęcia reprezentacji Irlandii czy tureckiej drużyny Galatasaray Stambuł. Czy jednak perspektywa wprowadzenia Polaków do finałów wielkiej imprezy przykułaby jego uwagę? Zdaniem "Przeglądu Sportowego" jest to możliwe.
Z pewnością to lepsze rozwiązanie niż kolejna "randka w ciemno" a la zatrudnienie trenera, który całe życie przyglądał się tylko ligowej kopaninie. Tym bardziej, że często padały w ostatnim czasie takie nazwiska jak Maciej Skorża, Jan Urban czy Dariusz Wdowczyk, którzy albo nie potrafili zdobyć mistrzostwa kiepskiej ligi albo nie mogli wejść do Ligi Mistrzów po rywalizacji z przeciętnymi drużynami. Ba, Dariusz Wdowczyk może pochwalić się również wyrokiem i dyskwalifikacją...
O tym, że zatrudnienie zagranicznego trenera może przynieść wiele dobrego, mogliśmy przekonać się kilka lat temu, gdy rodak Dicka Advocaata - Leo Beenhakker w pięknym stylu wygrał z reprezentacją Polski eliminacje do Euro 2008 w trudnej grupie. I chociaż sam historyczny występ na mistrzostwach Europy okazał się klęską, a b. trener m.in. Realu Madryt i Feyenoordu Rotterdam jest dziś traktowany jako główny winowajca porażki w eliminacjach do mundialu w RPA, to jednak warto odnotować, że nie pomogli mu w tym notable z PZPN, którzy już na starcie zaczęli dzielić skórę na niedźwiedziu.
Jednak to właśnie kadra Beenhakkera, jako ostatnia, pokazała, że biało-czerwoni mogą wygrywać z najlepszymi i okazywać się czarnym koniem rywalizacji. Oby tak było również i tym razem. O ile, zdecyduje profesjonalizm włodarzy PZPN, a nie partykularne interesiki.
Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/77769-to-on-zastapi-fornalika