Raków Częstochowa wygrał w Sosnowcu z bośniackim HSK Zrinjski Mostar 1:0 (1:0) w meczu 5. kolejki fazy zasadniczej piłkarskiej Ligi Konferencji. Polski zespół zapewnił sobie awans do wiosennej, pucharowej części rozgrywek.
Bramka: Jonatan Braut Brunes (45+5, rzut karny).
Żółte kartki: Zrinjski – Keri Memija, Neven Djurasek, Matej Sakota.
Sędzia: Ondrej Berka (Czechy)
Widzów: 7254.
Raków: Oliwier Zych – Fran Tudor, Bogdan Racovitan, Stratos Svarnas – Michael Ameyaw, Karol Struski, Oskar Repka (76. Peter Barath), Adriano Amorim (83. Jean Carlos) – Lamine Diaby-Fadiga (76. Patryk Makuch), Jonatan Braut Brunes (83. Imad Rondic), Tomasz Pieńko (87. Bogdan Mircetic).
Zrinjski: Goran Karacic – Kerim Memija (90+1 Karlo Abramovic), Slobodan Jakovljevic, Duje Dujmovic, Petar Mamic – Leo Mikic (57. Matej Sakota), Igor Savic, Neven Djurasek (57. Antonio Ivancic), Ilija Masic, Jakov Pranjic (63. Tyler Burey)– Nemanja Bilbija.
Na sosnowieckiej arenie podopieczni trenera Marka Papszuna pokonali wcześniej rumuńską Universitateę Krajowa 2:0, a ostatnio austriacki Rapid Wiedeń 4:1. W międzyczasie zremisowali w Czechach z Sigmą Ołomuniec 1:1 i Spartą Praga 0:0.
Po czterech kolejkach wicemistrzowie Polski zajmowali (w stawce 36 drużyn) szóste miejsce mając osiem punktów, a rywale z sześcioma punktami są na 19. pozycji. To pozwalało ocenić, kto jest faworytem starcia.
Przed spotkaniem obrońca gości Slobodan Jakovljevic zapewniał, że dla jego drużyny dobrym wynikiem będzie nie tylko ewentualna wygrana, ale też remis. 96-osobowa grupa kibiców Zrinjskiego, obecna na trybunach, musiała jednak pogodzić się z porażką.
Od początku zespół z Mostaru postawił na bardzo skrupulatną defensywę, przez którą rywale długo nie potrafili się przebić. Michael Ameyaw uderzył z rzutu wolnego ponad poprzeczką w 6. minucie, a potem coraz śmielej kontry wyprowadzali przyjezdni. W 21. min po mocnym uderzeniu Leo Mikica musiał interweniować golkiper Rakowa.
Później po szybkiej akcji gospodarzy piłka co prawda wpadła do siatki przeciwników, ale – jak się okazało – był „spalony” i gol nie został uznany. Potem z uderzeniem głową Lamine Diaby-Fadigi poradził sobie bramkarz Zrinjskiego.
Tuż przed przerwą najpierw Oliwier Zych z trudem odbił piłkę po strzale Petara Mamica z narożnika pola karnego, a po chwili… prowadzenie objęli podopieczni trenera Papszuna.
Po zagraniu ręką przez kapitana Zrinjskiego Nemanję Bilbiję sędzia podyktował „jedenastkę”, pewnie wykorzystaną przez niezawodnego Jonatana Brauta Brunesa.
Po zmianie stron kibice nadal oglądali wiele twardych indywidualnych pojedynków, ale były też sytuacje podbramkowe. Zych obronił groźne uderzenia z bliska Igora Savica i Bilbiji. W odpowiedzi z 10 metrów ponad poprzeczką posłał piłkę Brunes.
Po kwadransie trener gości Igor Stimac zrobił trzy zmiany, krótko potem mogło obyć 2:0. Po strzale Diaby-Fadigi zza pola karnego Goran Karacic bronił szczęśliwie, przy „pomocy” słupka.
W końcówce goście kilka razy „zamieszali” w polu karnym Rakowa, okazje do wykazania się miał Zych. Przeciwnicy też szukali szansy na poprawę wyniku, który jednak się nie zmienił.
Mecz skończył się tuż przed 23.
Wiem, że jest późno, że jutro idziecie do szkoły, do pracy, ale zostańcie chwilę na trybunach, aby cieszyć się z drużyną
— apelował, zupełnie niepotrzebnie, spiker do sympatyków gospodarzy, którzy ani myśleli się spieszyć do domu. Zostali i dziękowali piłkarzom za awans do fazy pucharowej,
„Medaliki” kończą rok w trakcie trwającej już dość długo „procedury” przenosin trenera Papszuna do warszawskiej Legii. Zamieszanie wokół przyszłości szkoleniowca nie wpłynęło negatywnie na dyspozycję zespołu.
Wicemistrzowie Polski w fazie zasadniczej LK podejmują rywali w Sosnowcu, bowiem ich stadion w Częstochowie nie spełnia wymagań tych rozgrywek.
Raków na koniec fazy zasadniczej poleci na Cypr na spotkanie z Omonią Nikozja (18 grudnia).
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/748044-wygrana-rakowa-w-lk-i-awans-do-kolejnej-rundy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.