Mistrz śmiertelnie chory. Możesz pomóc!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Screenshot z tvp.pl
Screenshot z tvp.pl

Jacek Gaworski jest wielokrotnym mistrzem Polski w szermierce, brał udział w mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich. Teraz jego życia nie przypomina jednak losu czempiona. Mężczyzna przeszedł dwie bardzo ciężkie choroby, a jedynym ratunkiem może być operacja. Tylko skąd weźmie 200 tys. zł?

Mój mąż po prostu umiera i musimy go ratować. Każdy dzień, który mija, zbliża go do śmierci. Do strasznej śmierci - dodaje. Dla zmagającego się z nowotworem rdzenia Jacka Gaworskiego, wielokrotnego mistrza Polski w szermierce, pozostała już tylko jedna nadzieja: kosztowna operacja w Stanach Zjednoczonych. Kwotę 200 tysięcy rodzina musi zebrać do 15 września... Zabieg może się odbyć najpóźniej 20 września -

mówi Elżbieta Gaworska.

Dramat olimpijczyka rozpoczął się prawie 10 lat temu, gdy szermierz miał 37 lat.

W 2004 roku z dnia na dzień straciłem mowę, wzrok, władzę w rękach, czucie od pasa w dół. Z człowieka aktywnego stałem się workiem bezwładnie leżącym na szpitalnym łóżku -

czytamy na stronie internetowej Gaworskiego.

Rozpoznano u niego stwardnienie rozsiane w bardzo agresywnej formie. Okazało się, że sprzymierzeńcem w leczeniu nie jest wiek sportowca.

Dowiedziałem się, że o leczeniu nie ma mowy, bo jestem zbyt stary, a postać choroby jest agresywna i szkoda marnować leków. Musiałem radzić sobie sam -

wspomina zrozpaczony mężczyzna.

Szermierz nie poddał się. Cały czas mógł liczyć na swoją rodzinę, przyjaciół i kibiców, którzy aktywnie włączyli się w akcję zbierania środków na leczenie. Małżonkowie sprzedali nawet swoje obrączki, byle tylko uratować życie Jacka.

Udało się, terapia okazała się skuteczna, a Gaworski powrócił do rywalizacji, tym razem na wózkach. Polski sportowiec osiągnął sukces. W zawodach Pucharu Świata w Eger zdobył srebrny medal we florecie i brąz w szpadzie.

Gdy wydawało się, że rodzina Gaworskich wychodzi na prostą, na Jacka spadł kolejny grom. W 2012 rozpoznano u niego nowotwór mnogi rdzenia. Znowu nikt nie dawał mu szans.

Dowiedziałem się, że nie ma dla mnie leczenia, bo chemia i naświetlania uszkodzą rdzeń, a nikt w Polsce nie ma doświadczenia w operowaniu tak bardzo skomplikowanych przypadków -

powiedział Gaworski.

Szermierz przeszedł operację w Niemczech, a chorobę udało się zatrzymać do pewnego etapu. Niestety Gaworskiemu odmówiono leczenia w Polsce.

Lekarze z Kliniki w Berlinie podjęli się leczenia mnie, ale były to ogromne koszty. Pierwszy etap kosztował 20 tysięcy euro, kolejne miały być równie kosztowne. Niestety pomimo różnych akcji na kontynuację leczenia w Berlinie nie udało się zebrać pieniędzy -

relacjonuje sportowiec.

Jedyną szansą w jakiej Jacek Gaworski i jego rodzina pokładają całą swoją nadzieję jest operacja w USA. Pod warunkiem, że uda im się zebrać 200 tys. zł. 100 tys. zł ma dołożyć pewna firma budowlana. Operacja musi zostać przeprowadzona do 20 września. Po tej dacie może być już za późno.

WIĘCEJ INFORMACJI O SYTUACJI KRZYSZTOFA GAWORSKIEGO ZNAJDZIESZ NA JEGO STRONIE INTERNETOWEJ

AM/TVP/wp.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych