Kazik Staszewski w piosence "Plamy na Słońcu" bezlitośnie wykpił polską martyrologię (nie tylko) piłkarską. Warto pamiętać jego słowa w czasie trwania narodowego kaca po meczu z Czarnogórą.
Trzeba przyznać, że ostatni mecz biało-czerwonych (zakończony remisem 1:1) momentami wyglądał bardzo dobrze. Pod warunkiem, że przymkniemy oko, a raczej mocno zamkniemy oczy, na fatalną grę naszej defensywy. Czarnogórcy wchodzili bowiem w nasze pole karne jak w masło, bez większego wysiłki i swoich największych gwiazd, na czele z Mirko Vuciniciem.
Znacznie lepiej naszym piłkarzom wychodziło konstruowanie akcji i tu - jak nietrudno się domyśleć - brylowali Robert Lewandowski i Jakub Błaszczykowski, którzy po świetnych meczach w Budeslidze podobne akcje mogą przeprowadzać z zamkniętymi oczami.
Remis to jednak za mało. Mecz na Stadionie Narodowym był symbolicznym pożegnaniem naszej reprezentacji z Rio. Biało-czerwonych znowu zabraknie na mundialu. I oczywiście można snuć wywody o nieuczciwych sędziach, fatalnych werdyktach czy wreszcie nieuznanej bramce, ale dlaczego nie wytworzyliśmy sobie większego komfortu już wcześniej? Dlaczego mamy się zadowalać wyrównaną walką z reprezentantami małego państewka w sytuacji, gdy przydałoby się miażdżące (nie bójmy się użyć tego słowa) zwycięstwo? Dlaczego Waldemar Fornalik dopiero teraz zdecydował się na takie ustawienie drugiej linii, które pozwoliło wyzwolić potencjał, jaki drzemie w Robercie Lewandowskim? Polak grał przecież w meczu z Czarnogórcami na swoim dobrym poziomie, ucierając nosa internetowym hejterom... Te pytania pozostają bez odpowiedzi, podobnie jak wątpliwości mniejszego kalibru, jak choćby kwestia zaskakującego powołania dla wypalonego i niestety już tylko przeciętnego Pawła Brożka.
Dlatego zamiast załamywać ręce nad sędziami, którzy "znowu nas oszukali" warto poszukać rozwiązań. Mecz z Czarnogórą pokazał, że w kadrze tkwi potencjał, który trzeba rozbudzić, a nie tylko wykorzystać w ramach zwykłej trenerskiej przyzwoitości.
Już wiemy, że nie jest w stanie dokonać tego Waldemar Fornalik, który na kilka dni przed tym arcyważnym spotkaniem wolał przyglądać się spotkaniu polityków i gwiazd TVN-u, niż poczynaniom swoich podopiecznych.
Nie można łudzić nadziejami na awans do mistrzostw świata. Można jednak - za radą Jana Tomaszewskiego - spokojnie myśleć o mistrzostwach Europy. Mamy młodą kadrę, która pokazała, że potrafi walczyć. Diamenty trzeba jednak szlifować, a nie tylko na nie chuchać. W przeciwnym wypadku, czeka nas powtórka z rozrywki. A kiepskiego show z wyrobnikami, którym nie wyszło na Zachodzie nie warto oglądać.
Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/72907-gdyby-nie-slupek-gdyby-nie-poprzeczka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.