Podczas gali Bablion MMA doszło do bójki pomiędzy Andrzejem Gołotą a Henrykiem Zatyką. Powszechnie wiadomo, że panowie są ze sobą w konflikcie. Świadkowie relacjonują, że w pewnym momencie Gołota prawym sierpowym znokautował Zatykę.

Zatyka podszedł do niego raz, drugi, trzeci, ale Andrzej nie za bardzo chciał z nim rozmawiać, bo się nie lubią od czasów, gdy razem boksowali. Heniek coś mu szepnął do ucha, a Andrzej szybko zareagował. Moim zdaniem prowokatorem całej tej sytuacji był Heniek. Zatyka zadzwonił do mnie o 2 w nocy i pytał się, czy jest szansa na zorganizowanie walki między nim a Gołotą, bo bardzo chciałby rewanżu

— relacjonował Tomasz Babiloński w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.

Dojdzie do oficjalnej walki?

Babiloński powiedział ponadto, że chętnie zorganizowałby pomiędzy nimi pojedynek, ale Zatyka nie jest tym zainteresowany.

Tomek mówi, że ja sprowokowałem? Mogę powiedzieć, że to jest tak, że to jest bardzo duży temat między mną a Andrzejem. W kilku zdaniach nie można tego ująć, nie mam ochoty o tym rozmawiać. A co Babiloński mówi, to pewnie robi to pod to, żeby się gale sprzedawały

— mówił WP Zatyka.

On i ja jesteśmy byłymi pięściarzami, starszymi ludźmi. On by tego nie chciał, ja też bym nie chciał. Każdy z nas życie sobie ułożył i nam to jest po prostu niepotrzebne. Nie ma o czym mówić

— powiedział pytany o ewentualną walkę.

Napięta sytuacja

Co więcej Zatyka w rozmowie z SE.pl wyznał, że jego relacje z Gołotą są trudne.

Zgadza się, w przeszłości wypowiadaliśmy się o sobie dobrze, bo trzeba było promować ten nasz polski boks, ale nigdy nie pałaliśmy do siebie miłością. Jest zła krew między nami. Ochrona szybko zareagowała, więc nie było większej zadymy. A w mediach lepiej brzmi, że to Gołota kogoś znokautował, a nie że Gołota został znokautowany. Jeszcze się pewnie gdzieś spotkamy i to sobie wyjaśnimy

— stwierdził.

CZYTAJ TAKŻE:

— Ostatnie mecze Ekstraklasy przed zimowym urlopem. Szczęśliwy remis Rakowa, Śląsk wciąż na dnie

— „Lewy” z kolejnym golem, ale tylko Barcelona remisuje. „Dumę Katalonii” powoli dogania Real Madryt

as/Wp.pl/SE.pl