Robert Lewandowski we wtorkowym spotkaniu Barcelony z Brestem może osiągnąć - jako trzeci piłkarz w historii, po Cristiano Ronaldo i Lionelu Messim - granicę 100 goli w Lidze Mistrzów. Dotychczas zdobył ich 99, na co potrzebował 124 meczów.
Pierwszego gola w Champions League Lewandowski uzyskał w barwach Borussii Dortmund. 19 października 2011 roku w 26. minucie wyjazdowego spotkania z Olympiakosem Pireus pokonał bramkarza płaskim strzałem przy słupku. Niemiecka drużyna przegrała 1:3, ale wtedy 23-letni napastnik przerwał prawie dwuletnie oczekiwania na gola Polaka w LM.
„Lewy” w tamtym sezonie nie powiększył dorobku, a jego klub zajął ostatnie miejsce w grupie i szybko zakończył udział w rozgrywkach.
Kolejna edycja LM przyniosła byłemu zawodnikowi m.in. Znicza Pruszków i Lecha Poznań, ale też Borussii znacznie więcej radości. Lewandowski zaczął ją od gola, dzięki któremu dortmundczycy na inaugurację wygrali z Ajaksem Amsterdam 1:0. Później w fazie grupowej trafił jeszcze trzy razy.
Zespół BVB wygrał grupę, w 1/8 finału pewnie wyeliminował Szachtar Donieck, a w ćwierćfinale stoczył dramatyczny dwumecz z Malagą. Po 0:0 w Hiszpanii, przegrywał u siebie do 90. minuty 1:2 (gol Lewandowskiego), a w doliczonym czasie gry gospodarze strzelili dwie kolejne bramki i zameldowali się w półfinale.
W tej fazie - 24 kwietnia 2013 - Lewandowski wstrząsnął piłkarskim światem. Borussia wygrała pierwszy mecz z Realem Madryt 4:1, a wszystkie gole dla zespołu z Dortmundu uzyskał Polak. Wpisał się na listę strzelców w 8., 50., 55 i z rzutu karnego w 66. minucie. Po ostatniej bramce cieszył się pokazując wszystkim cztery palce…
Kibice nie mogli uwierzyć w to, co widzą.
Lewy to niewiarygodne, co robisz!
— krzyczeli na zmianę kręcąc z niedowierzaniem głowami. Z radości trzęsły się całe trybuny.
Nie upilnowaliśmy Lewandowskiego, choć wiemy, jak on gra, wiemy o nim wszystko. Chłopak zasługuje na uznanie, ale pomogliśmy mu własnymi błędami
— skomentował ówczesny szkoleniowiec „Królewskich” Jose Mourinho.
Nie da się ukryć, że jestem dumny. W półfinale takich rozgrywek cztery gole, z Realem Madryt, po takim meczu… muszę być szczęśliwy
— podkreślił polski snajper, który przyznał, że bez obaw podszedł do rzutu karnego.
Nie miałem wątpliwości. Dobrze się czułem na boisku i już wcześniej zdecydowaliśmy, że to ja będę próbował. Wiem, że „jedenastka” to zawsze loteria, ale udało mi się
— dodał.
Niemieckie media pisały następnego dnia o „żółto-czarnym magiku”, nawiązując do koloru strojów BVB, hiszpańskie o tym, że „koszmar Realu nazywa się Lewandowski”, a francuski dziennik „l’Equipe” jako dopiero szóstemu piłkarzowi w historii przyznał wtedy maksymalną notę 10.
„Polska” Borussia, bo jej barwy reprezentowali wtedy również Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek, awansowała do finału, w którym jednak uległa na Wembley Bayernowi Monachium 1:2. Lewandowski z 10 trafieniami został wicekrólem strzelców, za Portugalczykiem Cristiano Ronaldo z Realu Madryt - 12.
Następny sezon drużyna z Dortmundu, m.in. dzięki sześciu bramkom „Lewego”, dotarła do ćwierćfinału LM, ale w tej fazie musiała uznać wyższość… Realu.
Kolejne gole Polak zdobywał już w koszulce Bayernu Monachium, do którego przeniósł się latem 2014 roku.
5 września 2015 zaliczył drugiego hat-tricka w Champions League, a Bawarczycy rozbili Dinamo Zagrzeb 5:0 w fazie grupowej, a na jubileuszowe, 50. trafienie musiał poczekać do 27 lutego 2018 i dwóch celnych strzałów w meczu z Benficą Lizbona, który jego zespół wygrał 5:1.
Przełomowy okazał się dla niego i Bayernu „pandemiczny” sezon 2019/20. Polak i jego drużyna błyszczeli już w fazie grupowej wysoko pokonując kolejnych rywali. Lewandowski w pięciu występach uzyskał 10 goli, w tym po raz drugi w karierze cztery - 26 listopada 2019 w wygranej 6:0 wyjazdowej potyczce z Crveną Zvezdą Belgrad. Przed nim dwukrotnie takim wyczynem w LM popisał się tylko słynny Argentyńczyk Lionel Messi w barwach Barcelony (raz zdobył pięć).
Bez wątpienia to było coś wyjątkowego, jednak zadowolony jestem nie tylko z powodu swoich goli, ale także tego jak zagrała drużyna. Cały zespół wykonał świetną robotę. Nie wiem, jak wysoko w moim rankingu będzie ten mecz, bo mogłem strzelić jeszcze dwie bramki. Grunt, że dobrze się bawiliśmy
— podkreślił polski napastnik, który do skompletowania „czteropaku” potrzebował zaledwie 14 minut i 31 sekund, co jest rekordem Ligi Mistrzów.
Muszę wyznać, jestem uzależniony od zdobywania bramek
— podsumował tamten wieczór.
Wiosną pandemia COVID-19 na pół roku wstrzymała rywalizację w Champions League. UEFA zdecydowała się dokończyć sezon w formie mini-turnieju w Portugalii dopiero w sierpniu 2020. Lewandowski i monachijczycy kontynuowali świetną passę - dwa trafienia w rewanżu 1/8 finału z Chelsea Londyn (4:1), gol w ćwierćfinale z Barceloną (8:2), kolejny w półfinale z Olympique Lyon (2:0) i wreszcie finał - wygrany 1:0 z Paris Saint-Germain, jedyny mecz w tamtym sezonie, w którym Lewandowski nie powiększył dorobku. Mimo to z 15 bramkami został najskuteczniejszym zawodnikiem tej edycji i piątym polskim zdobywcą Pucharu Europy.
To spełnienie marzenia, na które ciężko pracowałem wiele lat. To największe trofeum w klubowej piłce, jakie może być. Sukcesy też nakręcają, da mi to kopniaka, żeby dalej pracować ciężko. To nie koniec, jeszcze wiele lat grania. Radość jest ogromna. Tyle czasu się staraliśmy, i ja, i drużyna, żeby zdobyć ten puchar. Wygraliśmy wszystkie mecze, nikomu to się wcześniej nie udało
— powiedział Lewandowski.
Dedykuję ten puchar mojej rodzinie, żonie i dzieciom, ale na pewno też mojemu tacie…
— dodał ze łzami w oczach.
Na seryjne zdobywanie goli przez niego w LM kibice musieli poczekać do edycji 2021/22. W fazie grupowej uzyskał dziewięć, w tym trzy w wygranym 5:2 spotkaniu z Benficą Lizbona. Kolejny, piąty już hat-trick był jego dziełem 8 marca 2022, kiedy strzelił trzy bramki FC Salzburg w rewanżowym pojedynku 1/8 finału, zakończonym zwycięstwem mistrza Niemiec 7:1.
W ćwierćfinałowym rewanżu Bayern po trafieniu Polaka prowadził 1:0 z hiszpańskim Villarrealem, ale goście wyrównali w 88. minucie i dzięki obowiązującej jeszcze wtedy regule, że „gol zdobyty na wyjeździe liczy się podwójnie” niespodziewanie awansowali do półfinału.
Latem 2022 Lewandowski zamienił Monachium na Barcelonę. Występy w nowych barwach w LM zaczął od hat-tricka z czeską Victorią Pilzno (5:0), później jeszcze dwa razy pokonał bramkarza Interu (3:3), ale porażki w Mediolanie (0:1) i dwukrotnie z… Bayernem (0:2 i 0:3) sprawiły, że „Barca” zajęła trzecie miejsce w grupie i kontynuowała zmagania pucharowe w Lidze Europy.
Poprzedni sezon był rozczarowujący zarówno dla kapitana biało-czerwonych (3 gole), jak i klubu ze stolicy Katalonii, który odpadł w ćwierćfinale z PSG, choć pierwsze spotkanie w Paryżu wygrał 3:2 (1:4 w rewanżu).
Tegoroczne rozgrywki, w zmienionej formule, gdy fazę grupową zastąpiła ligowa, Lewandowski rozpoczął z dorobkiem 94 goli. Poprawił bilans o pięć. Raz trafił do bramki Bayernu Monachium (4:1), a dwukrotnie znalazł sposób na golkiperów Young Boys Berno (5:0) i Crvenej Zvezdy (5:2). W Belgradzie na początku listopada uzyskał 98. i 99. gola w Champions League.
We wtorek może zostać trzecim piłkarzem w historii, który osiągnie granicę 100. Przed nim dokonali tego tylko Cristiano Ronaldo, który otwiera klasyfikację wszech czasów z dorobkiem 140 bramek i Messi, który uzbierał ich 129.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/714018-lewandowski-przed-historyczna-szansa