„Taki wynik jest niedopuszczalny” - powiedział kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski Piotr Zieliński po porażce z Portugalią w 5. kolejce Ligi Narodów. Biało-czerwoni do przerwy remisowali na Stadionie Smoka w Porto, lecz ostatecznie przegrali 1:5. „Trzeba to przyjąć, nie zwieszać głów i umieć podnieść się po takim meczu” – mówił selekcjoner reprezentacji Michał Probierz.
Pierwszy raz znalazłem się w takiej sytuacji. Trudno jest to wytłumaczyć. Pierwsza połowa była fajna w naszym wykonaniu. Kilka sytuacji do strzelenia gola. Z takim rywalem jak nie wykorzystuje się dobrych okazji, to później się mści
— oznajmił pomocnik w TVP Sport.
W pierwszej połowie nie padły gole, ale po przerwie dwie bramki zdobył Cristiano Ronaldo. Bramkarza Marcina Bułkę pokonali też Rafael Leao, Bruno Fernandes i Pedro Neto. Biało-czerwoni odpowiedzieli trafieniem Dominika Marczuka.
Niestety, źle weszliśmy w drugą połowę. Strzelili nam gola po kontrze, grali, co chcieli i zdobywali kolejne bramki. Nie może się to zdarzyć. Pierwsza połowa pokazała, że fajnie potrafimy grać z tak dobrym rywalem. Później zostawiliśmy im jednak zbyt dużo miejsca i swobody. Oni to lubią. Obracają się z piłką, strzelają i asystują
— ocenił Zieliński.
Wiemy, jakich Portugalia ma zawodników. Lubią posiadać piłkę. Świetnie się komunikują na boisku. Te przestoje często są spowodowane jakością przeciwnika, ale w pierwszej połowie mieliśmy ich znacznie mniej i dobrze to wyglądało. Stwarzaliśmy sobie groźne sytuacje. W drugiej połowie też powinno to tak wyglądać, a było zupełnie inaczej
— dodał.
Drużyna trenera Michała Probierza w pięciu meczach Ligi Narodów straciła aż 14 bramek.
Portugalczycy podkręcili tempo po wejściu Vitinhy, a my spuściliśmy z tonu. Zyskali przewagę. To nie może tak wyglądać. Na pewno ze Szkocją musimy być skoncentrowani przez cały mecz, a nie tylko w pierwszej połowie
— zaznaczył zawodnik Interu Mediolan.
W październiku Polacy przegrali z Portugalią 1:3 na Stadionie Narodowym.
Pierwsza połowa naprawdę była dobra. W Warszawie tak nie graliśmy. Przez cały mecz nie stworzyliśmy tylu dogodnych sytuacji, co dzisiaj do przerwy. Jakieś plusy są, natomiast taki wynik jest niedopuszczalny. Poziom koncentracji i agresji musi być taki sam przez cały mecz. Portugalczycy pokazali swoją jakość
— stwierdził kapitan reprezentacji w piątkowym spotkaniu.
Przeciwko Portugalii nie zagrał Sebastian Szymański, który jeszcze przed meczem doznał kontuzji. Natomiast w pierwszej połowie boisko musiał opuścić Bartosz Bereszyński.
Sebastian niestety doznał kontuzji przed rozgrzewką. Mateusz Bogusz miał jeszcze czas, żeby się dogrzać. Był gotowy i zagrał dobrą pierwsza połowę. Później odpadł Bartek. Mam nadzieję, że to nie są poważne kontuzje, bo są dla nas bardzo ważni. Mamy dwa dni, żeby ich wyleczyć. Mam nadzieję, że sztab medyczny stanie na wysokości zadania i będą z nami na mecz ze Szkocją
— oświadczył pomocnik, który rozegrał w drużynie narodowej 98 spotkań i strzelił 14 bramek.
Po pięciu kolejkach w grupie 1 dywizji A Portugalia ma 13 pkt, Chorwacja 7, natomiast Polska i Szkocja po 4.
Teraz mamy bardzo ważny mecz ze Szkocją i chcemy go wygrać, żeby zagrać w barażach o utrzymanie
— zakończył Zieliński.
W poniedziałek biało-czerwoni podejmą Szkocję na Stadionie Narodowym.
Reakcja Probierza
Tuż przed rozpoczęciem konferencji prasowej na stadionie w Porto, zanim Probierz zaczął odpowiadać na pytania dziennikarzy, głos zabrał rzecznik prasowy reprezentacji Emil Kopański. Odniósł się do zamieszania w polskiej drużynie w trakcie drugiej połowy.
Szykowany do wejścia był Karol Świderski, ale okazało się, że nie może pojawić się na boisku. Wina leżała po stronie polskiej ekipy.
Chcielibyśmy poinformować, że w wyniku błędu ludzkiego Karol nie został zgłoszony do kadry meczowej. Zawodnik został już w szatni przeproszony, więc cała sytuacja jest zamknięta
— powiedział Kopański.
Później odniósł się to tego również Probierz.
Ja też przeprosiłem Karola. To jest błąd ludzki, który ktoś popełnił. Trzeba to umieć zrozumieć. Każdy w życiu popełnia błędy. Nie sztuką jest kogoś palić na stosie. Ten splot okoliczności z różnymi kontuzjami też gdzieś wpłynął na całą sytuację. Trzeba to po prostu zrozumieć
— wytłumaczył selekcjoner.
Jestem ponad 20 lat trenerem, ale taki splot okoliczności zdarza się bardzo rzadko. Już przed meczem musieliśmy zrobić zmianę, bo Sebastian Szymański zgłosił uraz (zagrał Mateusz Bogusz - PAP). W pierwszej połowie kontrolowaliśmy spotkanie, mieliśmy swoje sytuacje. A potem nastąpił ciąg dalszy tego splotu okoliczności. W 32. minucie boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Bartosz Bereszyński, który grał bardzo dobrze i praktycznie wyłączył z gry Rafaela Leao. W przerwie kolejna wymuszona zmiana - kontuzjowanego Jana Bednarka. Mieliśmy więc duże problemy
— podkreślił Probierz.
Wiedzieliśmy, że Portugalia ruszy na nas od początku drugiej połowy. I to miało miejsce. A potem straciliśmy bramkę, która bardzo boli, bo po naszym rzucie rożnym poszła kontra rywali, zresztą perfekcyjna. Próbowaliśmy zmienić niekorzystny wynik, mieliśmy okazję przy stanie 0:2. Zmieniliśmy ustawienie na 4-4-2 (z czwórką obrońców - PAP). Widać jednak było, że są duże problemy i wróciliśmy do poprzedniego ustawienia
— dodał.
Na pytanie, dlaczego gra defensywy wyglądała tak źle w drugiej połowie, odparł szybko:
Ponieważ nie mógł już grać Janek Bednarek, a wcześniej musiał zejść Bartek Bereszyński. Kiedy w drugiej połowie to się „rozeszło” i przeszliśmy na ustawienie 4-4-2, to mieliśmy bardzo duży problem. A patrzyliśmy już również pod kątem meczu ze Szkocją, czy właśnie w takim ustawieniu będziemy musieli zagrać w Warszawie
— stwierdził.
W drugiej połowie, przy tylu zmianach i problemach kadrowych, nie mogliśmy tak przeciwstawić się rywalom, jak robiliśmy to w pierwszej części
— dodał.
Czy to najgorszy dzień w jego karierze trenerskiej?
Ja już w życiu dostawałem tylu ciosów… Polskiej piłki nie stać na to, żeby - gdy wypadnie tylu piłkarzy z powodu urazów - osiągnąć tutaj dobry wynik. Trzeba przyjąć tę porażkę i podnieść się po takim meczu. Są różne sytuacje życiowe. Po to też tyle lat przygotowujemy się do tego zawodu jako trenerzy. Powiedziałem również piłkarzom, że trzeba to przyjąć na klatę, nie zwieszać głów, nie chować
— odparł.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/713123-po-klesce-w-porto-zielinski-to-niedopuszczalne