Lider Lech Poznań wygrał u siebie z Legią Warszawa aż 5:2 w jednym z dwóch niedzielnych szlagierów 15. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Natomiast w Białymstoku - w starciu mistrzów Polski z ostatnich dwóch sezonów - Jagiellonia zremisowała z Rakowem Częstochowa 2:2.
Siedem goli w Poznaniu
Klasyk w Poznaniu tradycyjnie cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Ponad 40 tysięcy wejściówek szybko znalazło nabywców, a ostatnie bilety sprzedano już w połowie października.
Trener piłkarzy Lecha Poznań Niels Frederiksen kilka dni przed meczem przyznał, że to jego zespół jest faworytem.
W tabeli mamy więcej punktów niż Legia, poza tym zagramy na własnym stadionie, przed własną publicznością
— tłumaczył.
Zespołu Legii w niedzielę nie mógł natomiast prowadzić z ławki Goncalo Feio. Portugalczyk miał na koncie cztery żółte kartki, co oznaczało absencję w jednym spotkaniu.
Mecz okazał się bardzo atrakcyjny, ale znacznie milej będą go wspominać kibice „Kolejorza”, zwłaszcza drugą połowę.
Do przerwy było jeszcze 2:2. Gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie po golach reprezentanta Iranu Alego Gholizadeha i powołanego do kadry Michała Probierza Antoniego Kozubala, ale Legia za każdym razem odpowiadała. Najpierw bramką Hiszpana Marca Guala, a w doliczonym czasie pierwszej połowy trafieniem Rafała Augustyniaka z rzutu karnego.
Druga część to już popis gospodarzy, bez żadnej reakcji ze strony legionistów. Dwie bramki zdobył Portugalczyk Afonso Sousa, a jedną Szwed Mikael Ishak, który zaliczył dziewiąte trafienie w sezonie.
Lech nie wygrał nigdy wcześniej z Legią w takim stosunku, choć były już trzy bramki różnicy.
Natomiast warszawska drużyna straciła ostatni raz co najmniej pięć goli w oficjalnym meczu - licząc wszystkie rozgrywki - osiem lat temu. W listopadzie 2016 roku przegrała 4:8 z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów.
W tabeli stołeczna ekipa pozostała na piątym miejscu z dorobkiem 25 punktów. Do Lecha, który umocnił się na pozycji lidera, traci już dziewięć.
Remis w Białymstoku
Lech odskoczył w tabeli od wicelidera Jagiellonii (32 pkt). Broniący tytułu zespół z Białegostoku zremisował u siebie 2:2 z mistrzem z 2023 roku, trzecim w tabeli Rakowem (31). Dla obu ekip ten wynik oznacza zakończenie imponujących serii zwycięstw.
Wszystkie bramki zdobyli obcokrajowcy. Goście długo prowadzili po golu Hiszpana Iviego Lopeza na początku spotkania z rzutu karnego. W 68. minucie wyrównał jego rodak Jesus Imaz, a bardzo ciekawa okazała się końcówka meczu.
W 87. minucie trafienie na 2:1 dla Rakowa uderzeniem głową zaliczył Chorwat Zoran Arsenic. Goście byli blisko utrzymania korzystnego wyniku, ale w doliczonym czasie gry sędzia Jarosław Przybył, korzystając z pomocy VAR, przyznał Jagiellonii rzut karny za zagranie ręką. Skutecznym wykonawcą „jedenastki” w 11. doliczonej minucie był pochodzący z Angoli napastnik Afimico Pululu.
Za nami dobry i emocjonujący mecz z +ekstra+ końcówką, dla kibiców emocje do końca. Jest dwóch rannych, żaden zabity, bitwa trwa dalej. Graliśmy z drużyną chyba obecnie najmocniejszą w Polsce, zwłaszcza gdy jest przy piłce
— przyznał trener Rakowa Marek Papszun.
W innym niedzielnym meczu, rozegranym już w południe, 15. w tabeli Stal Mielec pokonała u siebie przedostatnią Puszczę Niepołomice 2:0. Oba gole - między 68. i 74. minutą - strzelił Białorusin Ilja Szkurin.
- kolejka zakończyła się już w niedzielę, z uwagi na rozpoczynające się dzień później zgrupowania drużyn narodowych przed meczami Ligi Narodów.
W piątkowych spotkaniach doszło do niespodzianek. Pogoń Szczecin uległa Radomiakowi 0:1, tracąc pierwsze punkty u siebie w sezonie, zaś Piast przegrał w Gliwicach z beniaminkiem Motorem Lublin 2:3. Natomiast w sobotę piłkarze czwartej w tabeli Cracovii - po szalonym meczu - ulegli na własnym stadionie beniaminkowi GKS Katowice 3:4, choć kilka minut przed końcem zdołali wyrównać na 3:3. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry fiński napastnik Cracovii Benjamin Kallman strzelił swojego 10. gola i wydawało się, że miejscowi uratują remis, ale niedługo później losy meczu rozstrzygnął rezerwowy „Gieksy” Sebastian Milewski.
Wcześniej w sobotę Korona Kielce - w meczu drużyn z dolnych rejonów tabeli - zremisowała bezbramkowo z beniaminkiem Lechią Gdańsk, Widzew Łódź pokonał Zagłębie Lubin 2:0 po dwóch golach byłego zawodnika „Miedziowych” Jakuba Sypka, a zamykający tabelę Śląsk Wrocław uległ u siebie Górnikowi Zabrze 0:1.
Śląsk ma wprawdzie jeden mecz zaległy, ale tylko dziewięć punktów i jego sytuacja staje się coraz trudniejsza. Do bezpiecznej strefy traci już sześć punktów.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/712601-grad-goli-w-szlagierach-pilkarskiej-ekstraklasy