„Czułam ogromną dumę, ogromną radość. To jest taki moment, kiedy marzenia się spełniają” - powiedziała mistrzyni olimpijska we wspinaczce sportowej na czas Aleksandra Mirosław po tym, jak stanęła na najwyższym stopniu podium igrzysk w Paryżu.
Brakuje mi słów
— to było pierwsze zdanie, które padło z ust pierwszej polskiej mistrzyni olimpijskiej w Paryżu.
W finale Mirosław o 0,08 s pokonała Chinkę Lijuan Deng.
„W sporcie nic się nie należy”
W sporcie nic się nie należy, nic nie jest obiecane, wszystko musimy wybiegać, szczególnie w takiej konkurencji, jaką jest wspinanie na czas. Ja się po prostu skupiałam na tym, żeby biegać, żeby robić swoje. Nie myślałam o tym, że jestem najszybsza, że pobiłam rekord świata w eliminacjach. Eliminacje? Były, teraz są finały, to jest nowa karta. Przez całe zawody ani razu nie spojrzałam na prawą drogę, nie wiem, ile dziewczyny biegały
— przyznała Mirosław.
Czułam ogromną dumę, ogromną radość. To jest taki moment, kiedy marzenia się spełniają. Ja tutaj pełniłam dwie role, co chciałabym podkreślić - jestem nie tylko sportowcem, ale też żołnierzem Wojska Polskiego, więc dla mnie to jest podwójna duma, że wywalczyłam medal dla Polski i to z najcenniejszego kruszcu. Cieszę się. To jest pierwszy złoty medal dla Polski
— podkreśliła mistrzyni olimpijska, chociaż później dopytywała się, czy ma rację, bo jak przyznała, w ogóle nie śledziła rywalizacji olimpijskiej.
Brązowy medal wywalczyła druga z Polek Aleksandra Kałucka, która w półfinale minimalnie przegrała właśnie z Mirosław.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/701661-miroslaw-to-jest-taki-moment-kiedy-marzenia-sie-spelniaja