Piłkarze Flamengo pokonali Criciumę 2:1 w meczu ligi brazylijskiej dzięki rzutowi karnemu podyktowanemu w finałowych minutach. Arbiter wskazał na jedenastkę, gdyż obrońca… wykorzystał drugą piłkę w polu karnym, aby utrudnić strzał rywalowi.
Kibice zgromadzeni na Estadio Nacional de Brasilia Mane Garrincha byli świadkami niecodziennej sceny podczas meczu pomiędzy Flamengo i Criciumą. W 89. minucie skrzydłowy gospodarzy Everton wdarł się w pole karne rywali, podczas gdy druga piłka nie została usunięta z boiska. Następnie pomocnik Criciuma Barreto uderzył nogą w bezpańską futbolówkę, aby odbić piłkę prowadzoną przez byłego gracza Benfiki i uniemożliwić mu oddanie strzału na bramkę.
Sędzia uznał to za faul i ukarał zawodnika gości żółtą kartką, po czym Gabriel Barbosa wykorzystał rzut karny i zapewnił swojej drużynie zwycięstwo 2:1.
Sytuacja bez precedensu
Arbiter musiał improwizować, ponieważ ten przypadek nie był przewidziany w przepisach. Z drugiej strony reguły Międzynarodowej Rady Futbolu (IFAB), organu odpowiedzialnego za przepisy piłki nożnej, zawierają podpunkt dotyczący przypadków, w których na boisku znajdują się dwie piłki. Jeden z artykułów stanowi, że sędzia „musi przerwać grę (i wznowić ją już bez dodatkowej piłki) tylko wtedy, gdy nastąpiła ingerencja w grę, chyba że piłka zmierza w kierunku bramki”.
W tym przypadku sędzia początkowo zastosował tę zasadę, nie zatrzymując gry, a następnie zinterpretował ją ponownie, przerywając mecz i dyktując rzut karny.
Flamengo, które ma jedno zaległe spotkanie po 18 kolejkach, zajmuje trzecie miejsce w tabeli - 34 pkt. Traci dwa „oczka” do Palmeiras i pięć do lidera Botafogo.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/699631-niecodzienna-sytuacja-11-za-wybicie-drugiej-pilki