Lewandowski wygwizdany

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Facebook
Fot. Facebook

Do tego w końcu musiało dojść. Robert Lewandowski został wygwizdany przez polskich kibiców podczas meczu Polska-Dania. Skąd tyle niechęci do znakomitego piłkarza?

Mogłoby się wydawać, że po strzeleniu 4 bramek wielkiemu Realowi Madryt już nikt nie będzie miał wątpliwości, co do wielkiej klasy polskiego napastnika. Tymczasem wciąż można spotkać się z jadem, jaki sączy lud pracujący miast i wsi pod adresem "Lewego". Chyba tylko Grzegorz Rasiak mógł liczyć na więcej szyderstw.

Zestaw zarzutów wciąż ten sam: Lewandowski nie strzela bramek w kadrze, bardziej stara się w Borussii Dortmund, niż w kadrze, itp., itd...

Tyle, że dziwnym trafem "Lewy" ze swoimi 17 trafieniami dobija się do ścisłej czołówki najlepszych strzelców w historii polskiej piłki (do takiego Zbigniewa Bońka traci zaledwie 7 trafień) i jest gotów być dyspozycyjny na każde skinienie każdego kolejnego selekcjonera kadry (już niebawem dołączy do Klubu Wybitnego Reprezentanta z 60. występami w reprezentacji).

Dla wąsaczy z brzuszkiem, zajadających się karkówką z grilla, popijaną piwem z plastiku, to jednak za mało. "Lewy ma strzelać jak w Borussii!". I na nic tłumaczenia, że w Borussii może liczyć na współpracę z piłkarzami z wysokiej półki, natomiast w kadrze - niekoniecznie. Ziemkiewiczowski "chumuś w berecie" wie lepiej.

Nic więc dziwnego, że w końcu nienawiść musiała znaleźć swoje ujście na trybunach. Gdy "Lewy" opuszczał boisko podczas zwycięskiego meczu Polska - Dania (3:2), na trybunach rozległy się głośne gwizdy.

Sam zainteresowany twierdzi, że ich nie słyszał. Najwyraźniej nie ma zamiaru wdawać się w potyczki z rozjuszoną gawiedzią.

Wydaje mi się, że kibice muszą być bardziej cierpliwi. W meczu z Danią przegrywaliśmy, a jednak zdołaliśmy odnieść zwycięstwo. To pokazuje, że trzeba być cierpliwym i do końca wierzyć w wygraną. Mam nadzieję, że to zwycięstwo podniesie nas na duchu -

powiedział Lewy.

Robert spakował manatki i ruszył do Dortmundu, aby kontynuować swoją codzienną ciężką pracę dla BVB. Przed nim kolejne mecze. Pewnie znowu zaprezentuje ładny futbol. Pewnie znowu strzeli bramkę. Pewnie znowu rodzimi frustraci zauważą mankamenty w jego grze, a swoimi pseudoeksperckimi opiniami podzielą się na forach internetowych, co skrzętnie podchwycą sportowe tabloidy. I tak będzie do kolejnego spotkania kadry, na którym "Lewy" będzie harował jak wół, odwalając robotę za całą drugą linię, której piłkarze bardziej będą skupieni na kilogramach swojego żelu we włosach, niż grze.

A za brak goli i tak odpowie Lewandowski, który będzie musiał tłumaczyć się przed domorosłymi krytykami. Jest super.

Aleksander Majewski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych