Polska pokonała Danię

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Piotr Wittman
Fot. PAP/Piotr Wittman

Polska pokonała Danię 3:2 (1:2) w towarzyskim meczu piłkarskim w Gdańsku. To pierwsze zwycięstwo drużyny narodowej na PGE Arenie, a zarazem pierwsze od 36 lat nad drużyną z Półwyspu Jutlandzkiego.

Bramki dla Polski zdobyli Mateusz Klich, Waldemar Sobota i Piotr Zieliński, natomiast dla Danii - Christian Eriksen i Martin C. Braithwaite.

Mecz przebiegał w zaciętej atmosferze i nie brakowało nagłych zwrotów akcji. Niemal od początku spotkania prowadzili Polacy, jednak jeszcze przed końcem pierwszej połowy role się odwróciły i to Duńczycy schodzili z podniesionymi głowa. Po przerwie znowu potwierdziło się ulubione przysłowie Kazimierza Górskiego: "Dopóki piłka w grze, wszystko zdarzyć się może". No i zdarzyło się. Polacy zdobyli dwie bramki, które dały im upragnione zwycięstwo.

Zwycięstwo tym bardziej cenne, że pierwsze od 36 lat, odniesione nad tą reprezentacją. Wcześniej biało-czerwoni wygrali z Danią 21 września 1977 roku w Chorzowie – w eliminacyjnym meczu MŚ było 4:1 dla gospodarzy. Od tamtego czasu zanotowali pięć porażek i jeden remis.

Tym samym Duńczycy zepsuli święto swojemu trenerowi Mortenowi Olsenowi, który w dniu meczu w Gdańsku obchodził 64. urodziny. Było to również pierwsze zwycięstwo Polaków na PGE Arenie, którzy we wrześniu 2011 roku zremisowali na tym stadionie 2:2 z Niemcami, a w listopadzie 2012 roku przegrali 1:3 z Urugwajem.

Kluczowe wydaje się pytanie, co z tej lekcji wyciągnie Waldemar Fornalik. Mecz z Danią pokazuje, że w biało-czerwonych tkwi potencjał, który trzeba wykrzesać. Czy starczy na to charyzmy i trenerskiego nosa Fornalikowi? Warto pamiętać, że zwycięstwo jest zasługą nowych zawodników w kadrze. Czy na przyszłość b. szkoleniowiec Ruchu Chorzów zrobi z nich użytek? Miejmy nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja, jaka miała miejsce po bardzo dobrym meczu Polska-Anglia, gdy selekcjoner nie powrócił już do składu, który wywalczył w ładnym stylu remis z dobrą drużyną.

Aleksander Majewski/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych