Portugalia jest trzecim zespołem, który zapewnił sobie awans do 1/8 finału piłkarskich mistrzostw Europy w Niemczech. W sobotę w Dortmundzie triumfatorzy tego turnieju z 2016 roku pokonali Turcję 3:0 i zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie F.
Podopieczni hiszpańskiego selekcjonera Roberto Martineza nie mieli takiej przewagi w statystykach, jak w pierwszym spotkaniu, w którym pokonali Czechy 2:1. Wysokim pressingiem Turcy zmusili ich do szybszej, bardziej otwartej i szarpanej gry, która jednak dość przewrotnie przyniosła im większe korzyści.
W 22. minucie po dośrodkowaniu z lewego skrzydła jeden z tureckich obrońców delikatnie dotknął piłki, pozbawiając dogodnej okazji szykującego się do strzału Cristiano Ronaldo, jednak nikt już nie zdołał przeszkodzić Bernardo Silvie. Pomocnik Manchesteru City bez trudu pokonał bramkarza Altaya Bayindira.
Kuriozalny samobój
Turkom kilka chwil zajęło, zanim otrząsnęli się po tym golu, a gdy powoli znów odzyskiwali rezon, przydarzył im się katastrofalny błąd w defensywie: w niegroźnej sytuacji obrońca Samet Akaydin próbował podać do swojego bramkarza, ale uczynił to tak niefortunnie, że piłka minęła Bayindira i wtoczyła się do bramki. Był to już szósty samobój w trwającej edycji ME.
W pierwszej połowie żółtą kartką ukarany został m.in. Rafael Leao, który próbował oszukać sędziego i wymusić rzut wolny. Było to jego drugie napomnienie, w związku z czym nie będzie mógł zagrać w ostatniej kolejce z Gruzją. Pierwsze „żółtko” zobaczył w starciu z Czechami także za symulowanie.
W 56. minucie przed znakomitą szansą na zdobycie 15. w karierze gola w mistrzostwach Europy i wyśrubowanie własnego rekordu wszech czasów stanął Ronaldo. Znalazł się sam na sam z Bayindirem i mógł kończyć akcję sam, ale podał do nieobstawionego Bruno Fernandesa, który posłał piłkę do pustej bramki.
Ronaldo wyrównał za to inny rekord mistrzostw Europy: przez całą karierę w tym turnieju uzbierał osiem asyst, tyle samo co Czech Karel Poborsky. Ponadto Portugalczyk rozgrywał tego dnia swój 27. mecz na Euro i także pod tym względem jest pierwszy w klasyfikacji wszech czasów.
Drugie miejsce zajmuje jego rodak Pepe, który w sobotę wystąpił po raz 21. Cztery dni wcześniej został najstarszym w historii uczestnikiem turnieju finałowego, a w sobotę „poprawił” swoje dokonanie - miał tego dnia 41 lat i 137 dni.
Po golu Fernandesa akcji było już niewiele. Spotkanie było zatem łącznie czterokrotnie przerywane z powodu wtargnięcia kibiców na murawę.
Portugalia ma sześć punktów, Turcja jest na drugiej pozycji z trzema „oczkami”. Gruzja i Czechy, które wcześniej zremisowały 1:1, mają po jednym punkcie.
W ostatniej kolejce w środę Czechy zmierzą się z Turcją, a Portugalia z Gruzją.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/696413-portugalia-wygrala-z-turcja-30-jest-awans-do-18-finalu