Polscy kibice, mimo porażki reprezentacji Michała Probierza z Holandią 1:2 w Hamburgu w meczu Euro 2024, podziękowali piłkarzom za grę. W tym samym czasie przed pomarańczowymi sektorami na Volksparkstadionie trwało wspólne świętowanie fanów „Oranje” z podopiecznymi Ronalda Koemana.
Autokar z polskimi piłkarzami dotarł na stadion półtorej godziny przed meczem, a z holenderskimi – pięć minut później. Oba przejechały blisko biura prasowego, wzbudzając poruszenie, zwłaszcza wśród fotoreporterów, którzy wybiegli robić zdjęcia. Ściślej mówiąc – z każdej ekipy to były dwa autokary, ponieważ w jednym jechała drużyna, a w drugim przedstawiciele federacji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Niepokojące doniesienia
Przed meczem wśród dziennikarzy szybko rozeszła się również informacja, że w jednej z dzielnic Hamburga policja postrzeliła mężczyznę, który groził niebezpiecznym przedmiotem. Na terenie i wokół stadionu było jednak bezpiecznie, funkcjonariusze sprawnie zarządzali ruchem, a stewardzi kierowali kibiców na odpowiednie sektory.
Prognozy pogody na niedzielne popołudnie przewidywały słońce, ale też opady deszczu. I rzeczywiście, godzinę przed meczem zaczęło padać nad Volksparkstadionem, na szczęście na krótko.
Mecz poprzedziła krótka ceremonia, z ogromnym logo turnieju i wielkimi na szerokość pola karnego flagami obu krajów.
W czasie odgrywania „Mazurka Dąbrowskiego” w polskich sektorach odpalono dwie race, co jest zakazane przez UEFA. Później nie było już podobnych incydentów.
Stadion w Hamburgu - na czas Euro 2024 – mieści 49 tysięcy widzów. W niedzielę obie drużyny mogły liczyć na głośny doping swoich fanów. Trudno oszacować dokładnie, ponieważ w niektórych sektorach kibice byli przemieszani.
Gramy u siebie!
— rozlegało się z polskich sektorów, ale proporcje były raczej równe, chyba nawet z lekką przewagą fanów z Holandii. Być może to wrażenie wynikało z faktu, że z racji ubioru byli bardziej widoczni – cali na pomarańczowo.
Fani prześcigali się w dopingu, ale też w pomysłowości. „Kiełbasa lepsza niż gouda” - karton o takiej treści miał jeden z fanów drużyny Probierza.
W trakcie spotkania potwierdziły się obawy dotyczące stanu murawy. Dzień wcześniej żadna z drużyn tutaj nie trenowała, oszczędzając boisko. Niewiele to chyba jednak dało, bowiem piłkarze mieli chwilami kłopoty z utrzymaniem się na nogach.
W 16. minucie, po pierwszym rzucie rożnym w wykonaniu biało-czerwonych, gola strzelił Adam Buksa i sektory z polskimi kibicami oszalały z radości. Niespełna kwadrans później bardzo ożywiła się „pomarańczowa fala”, gdy wyrównał Cody Gakpo.
Groźniejszą drużyną byli Holendrzy, ale polscy kibice w trudniejszych momentach wspierali swój zespół. „Polska, biało-czerwoni!” - rozlegało się w drugiej połowie z ich sektorów. W miarę upływu czasu jeszcze częściej, bowiem niesieni tym dopingiem piłkarze Probierza poczynali sobie coraz odważniej na boisku.
Łzy i radość
W 83. minucie polskie sektory jednak ucichły. Gola - jak się okazało, na wagę zwycięstwa Holendrów – strzelił Wout Weghorst i do końca meczu trwał już tylko ogłuszający doping z pomarańczowej części trybun. Ostatni gwizdek kibice „Oranje” powitali z jeszcze większym entuzjazmem.
Piłkarze Koemana wzięli się za ręce i podbiegli do swoich fanów, wspólnie celebrując zwycięstwo. Po drugiej stronie podopieczni Probierza, ze zwieszonymi głowami i początkowo nieśmiało, podeszli do sektorów biało-czerwonych. Pożegnały ich brawa i podziękowania za ambitną postawę.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/695664-nagroda-za-walecznosc-mimo-porazki-kibice-dziekuja