Iga Świątek pokonała Kazaszkę Julię Putincewą 6:3, 6:4 w trzeciej rundzie turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Rzymie. Mecz trwał godzinę i 47 minut.
Kolejną rywalką liderki światowego rankingu będzie zwyciężczyni meczu pomiędzy Niemką Angelique Kerber (WTA 331.) a Białorusinką Alaksandrą Sasnowicz (WTA 113.).
Raszynianka w pierwszej rundzie miała wolny los, a w drugiej wyeliminowała Amerykankę Bernardę Perę 6:0, 6:2.
Mecz na centralnym korcie rozgrywany był przy temperaturze 26 stopni Celsjusza, przy minimalnych powiewach wiatru. Tenisistki do stanu 3:2 dla Polki wygrywały własne podania. Putincewa (WTA 41.) nieznaczną przewagę Świątek próbowała niwelować asami (trzema). Dwukrotnie nie ustrzegła się jednak podwójnych błędów serwisowych.
Świątek po niewymuszonym błędzie rywalki miała piłkę setową. Skrót Kazaszki i posłanie piłki przez Polkę w siatkę przedłużyły pierwszą partię o kolejnego gema. W nim liderka światowego rankingu dominowała, wygrywając do zera, a seta po 49 minutach 6:3. Obie zawodniczki prezentowały solidną grę.
Polka drugiego seta zaczęła dość nerwowo. Urodzona w Moskwie rywalka wykorzystała pierwszy break-point, co pomogło jej objąć prowadzenie 3:0. Raszynianka momentami traciła koncentrację czego efektem był podwójny błąd serwisowy. 29-letnia Kazaszka dość często korzystała z dropshotów, które przynosiły jej powodzenie, a pogłębiały poirytowanie Świątek.
W szóstym gemie, najdłuższym w pojedynku, Putincewa aż czterokrotnie po raz drugi w secie miała okazję do przełamania podania. Ostatecznie punkt został zapisany przy nazwisku Polki. To dodało jej więcej wiary w poczynania na korcie, co szybko przełożyło się na wynik - 4:4. Kazaszka zaczęła głośno komentować swoje słabsze zagrania.
Świątek otrzymała szansę na czwarty punkt z rzędu. To zakończyło się powodzeniem, a rywalka ze złością uderzyła rakietą o podłoże. W ostatnim gemie meczu Putincewa szybko dwa razy posłała piłkę za linię końcową. Serwis Polki okazał się skuteczny i zakończył mecz.
„Nie gra się z nią łatwo”
Musiałam przede wszystkim odnaleźć odpowiedni poziom koncentracji i ponownie solidnie grać z głębi kortu. Moja przeciwniczka gra bardzo niewygodne, często zmienia rytm. Nie gra się z nią łatwo
— oceniła bezpośrednio po zwycięstwie Świątek.
Raszynianka na koniec krótkiego wywiadu potwierdziła, że w pojedynku Rafaela Nadala z Hubertem Hurkaczem nikomu nie będzie kibicować.
Rafa już od dzieciństwa jest moim idolem. Zawsze go podziwiałam. Obaj to wspaniali tenisiści. Liczę, że mecz będzie widowiskowy
— podsumowała.
Do turnieju w Rzymie w singlu zostały zgłoszone dwie inne Polki - Magda Linette (WTA 51.) i Magdalena Fręch (WTA 55.). W pierwszej rundzie Linette pokonała Chinkę Lin Zhu, a w drugiej uległa Białorusince Wiktorii Azarence (nr 24). Z kolei Fręch grała z Amerykankami. Najpierw wygrała z Ashlyn Krueger, a w drugiej rundzie przegrała z rozstawioną z numerem trzecim Coco Gauff.
Wynik meczu 3. rundy:
Iga Świątek (Polska, 1) - Julia Putincewa (Kazachstan) 6:3, 6:4.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/691416-brawoswiatek-awansowala-do-18-finalu-turnieju-wta-w-rzymie