Wygrana Śląska i porażka Lecha

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP
Fot. PAP

Piłkarze Śląska Wrocław wygrali z belgijskim zespołem FC Brugge 1:0 (0:0) w pierwszym meczu 3. rundy kwalifikacji Ligi Europejskiej. Z kolei piłkarze Lecha Poznań przegrali w Wilnie 0:1 (0:1) z Żalgirisem. Rewanże 8 sierpnia.

Żalgiris Wilno - Lech Poznań 1:0 (1:0). Bramka - Mantas Kuklys (43).

Żółte kartki: Georgas Freidgeimas (Żalgiris); Tomasz Kędziora, Kasper Hamalainen, Marcin Kamiński, Kebba Ceesay (Lech).

Sędziował: Vlado Glodjovic (Serbia). Widzów: ok. 5,5 tys.

Śląsk Wrocław - FC Brugge 1:0 (0:0). Bramka - Sebino Plaku (65).

Żółte kartki: Stevanović, Plaku - De Bock, Hoegli

Sędzia: Anthony Taylor (Anglia) Widzów: 17 134.

Do czwartkowego spotkania Belgowie przystąpili w roli zdecydowanych faworytów, ale podopieczni trenera Stanislava Levego sprawili ogromną niespodziankę; zagrali bardzo pewnie i zwyciężyli 1:0. Mecz z trybun oglądał selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Waldemar Fornalik.

Gospodarze rozpoczęli z dużym animuszem i w pierwszych minutach kilkakrotnie zagrozili bramce Matthew Ryan’a. Znakomicie na prawym skrzydle radził sobie Waldemar Sobota i to właśnie po jego rajdach oraz dośrodkowaniach belgijski bramkarz miał najwięcej pracy.

W 10. minucie spotkania pomocnik Śląska podał do wbiegającego w pole karne Marco Paixao, ale Portugalczyk trafił prosto w dobrze interweniującego Ryan’a. Tuż przed przerwą Sobota zwodem minął dwóch rywali, jednak po jego strzale bramkarz końcówkami palców przerzucił piłkę nad poprzeczką. Cofnięci na własną połowę Belgowie grali bardzo chaotycznie, ich ataki były łatwo rozbijane przez pewnie grających wrocławskich obrońców.

Po zmianie stron goście zaatakowali nieco śmielej i w polu karnym Śląska od razu zrobiło się niebezpiecznie. W 53. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Shangyuan Wang, piłka przełamała dłonie Rafała Gikiewicza i odbiła się od słupka.

Chwilę później goście nie mieli już tyle szczęścia. Po prostopadłym podaniu Przemysława Kaźmierczaka Albańczyk znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i było 1:0.

MG/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych