Polscy lekkoatleci bardzo obiecująco rozpoczęli tegoroczny sezon, którego kulminacyjnym punktem będą oczywiście igrzyska w Paryżu. Swoją znakomitą dyspozycję potwierdziła jedna z naszych największych olimpijskich nadziei medalowych Natalia Kaczmarek.
Podczas zgrupowania w RPA wicemistrzyni świata z Budapesztu i wicemistrzyni olimpijska w sztafecie pobiła rekord Polski na dystansie 300 m, który od 49 lat należał do legendarnej Ireny Szewińskiej. Wiele świetnych rezultatów Polacy uzyskali także podczas jubileuszowego mityngu ORLEN Copernicus Cup w Toruniu i co najważniejsze notowali tam jeszcze lepsze wyniki niż podczas rozegranego 10 dni wcześniej mityngu ORLEN Cup w Łodzi.
Największa aktualnie gwiazda polskiej lekkoatletyki Natalia Kaczmarek postanowiła w tym roku zrezygnować ze startów w hali, by jak najlepiej przygotować się do biegania na otwartym stadionie, jak to będzie miało miejsce w Paryżu. Jak donosił serwis informacyjny Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, Kaczmarek trzykrotnie startowała na bieżniach w Republice Południowej Afryki i uzyskała znakomite wyniki ze wspomnianym rekordem Polski na 300 m na czele, który teraz wynosi 35,52 sek.
Jestem bardzo zadowolona z tych biegów. Pokazały, że szybkościowo jest naprawdę dobrze. Wiedziałam, jakie czasy uzyskuję na treningach i że stać mnie na poprawienie tego rekordu. Niemniej jednak miałam w głowie, że wynik, jaki osiągnęła Irena Szewińska jest naprawdę dobry i aby go poprawić muszę pobiec bardzo odważnie. Dodatkowo na taki wynik muszą też pozwolić warunki, ale one były zdecydowanie sprzyjające. Gdy zobaczyłam ten wynik, bardzo się ucieszyłam, chociaż byłam też naprawdę bardzo mocno zmęczona. Cieszę się, że zrezygnowałam z sezonu halowego, bo teraz mam bardzo dużo czasu na przygotowania do startów letnich. Mam nadzieję, że już w kwietniu będę w wysokich dyspozycjach. To też ważne w kontekście kwalifikacji sztafet do igrzysk, które zaplanowano na początek maja
— powiedziała dla pzla.pl Natalia Kaczmarek.
Tuż po znakomitych wieściach z RPA przyszły równie optymistyczne z mityngu z Düsseldorfu, gdzie w biegu na 60 m przez płotki zwyciężył Jakub Szymański, uzyskując czas 7,47 sek., co jest nowym rekordem Polski U-23, który wcześniej przez ćwierć wieku należał do Tomasza Ścigaczewskiego. Jednocześnie ten wynik sprawił, że Szymański został liderem światowych tabel w swojej konkurencji. Mityng w Düsseldorfie był zaliczany do cyklu „srebrnego”, czyli World Athletics Indoor Tour Silver, ale kolejne zawody miały już znacznie wyższą rangę. Organizowany w Toruniu po raz 10., zatem jubileuszowy ORLEN Copernicus Cup jest zaliczany do imprezy z lekkoatletycznej „złotej ligi”, a więc cyklu World Athletics Indoor Tour Gold. Tegoroczny ORLEN Copernicus Cup był czwartym z siedmiu przystanków cyklu Gold. Po zawodach w Astanie, Ostrawie i Bostonie to właśnie na toruńskim ORLEN Copernicus Cup była skupiona uwaga lekkoatletycznego świata. Tegoroczny mityng zapowiadano jako nieoficjalną rywalizację najlepszych polskich lekkoatletów z bardzo mocną reprezentacją reszty świata. Rzeczywiście, jego pasjonujący przebieg potwierdził te oczekiwania, a zawodnicy godnie uczcili okrągły jubileusz imprezy.
Ewa skradła show
Największą gwiazdą wśród polskich reprezentantów była z pewnością sprinterka Ewa Swoboda, która w biegu na 60 m uzyskała czas 7,01 sek., co była najlepszym tegorocznym wynikiem na świecie. Swoboda stoczyła zacięty pojedynek z mającą iworyjskie korzenie reprezentantką Włoch Zaynab Dosso. Polka minimalnie pokonała rywalkę, a dokładna różnica pomiędzy sprinterkami wyniosła zaledwie 0,013 sek. Rezultat z Torunia jest trzecim najlepszym wynikiem w karierze wyrazistej sprinterki, która wciąż przyozdabia swoje ciało nowymi tatuażami.
Uwielbiam halę w Toruniu. To w niej uzyskiwałam swoje najlepsze czasy w karierze. Rozpędzam się w tym roku i liczę na fantastyczny doping moich kibiców w hali w Toruniu
— mówiła jeszcze przed startem Ewa Swoboda i potwierdziła później, że – jak zawsze z jej strony – były to szczere słowa.
Wyniki godne jubileuszu
Po ustanowieniu rekordu Polski w biegu na 60 m przez płotki kolejny dobry start zanotował 22-letni Jakub Szymański. Zawodnik SKLA Sopot mimo błędów na końcowej części dystansu wygrał bieg, odnotowując drugi czas w karierze – 7,48 sek., czyli słabszy zaledwie o 0,01 sek. swojego osiągnięcia z Düsseldorfu. Szósty na mecie był Krzysztof Kiljan. Warszawianin czasem 7,61 sek. poprawił rekord życiowy i przesunął się na szóste miejsce w polskich tabelach historycznych.
Mająca apetyt na poprawienie halowego rekordu Polski Zofii Bielczyk Pia Skrzyszowska w finałowym biegu na 60 m przez płotki nie uniknęła błędów i minimalnie – o 0,12 sek. – przegrała na mecie z Nadine Visser. Holenderka wyrównała najlepszy czas w Europie, osiągając w Toruniu wynik 7,80 sek., a Polka ostatecznie uzyskała 7,81 sek. Wartościowy rekord życiowy na poziomie 8,02 sek. ustanowiła czwarta na mecie Weronika Nagięć. Zawodniczka nie tylko przesunęła się na 10. pozycję w polskich tabelach historycznych, lecz także wypełniła minimum na marcowe mistrzostwa świata w Glasgow.
Mocne tempo biegów na 1,5 tys. m doskonale wykorzystali polscy milerzy. W rywalizacji kobiet bieg wygrała Freweyni Hailu (3:55,28, najlepszy wynik na świecie i trzeci w historii), a siódma na mecie Weronika Lizakowska i dziewiąta Martyna Galant wypełniły minimum na halowe mistrzostwa świata. Polki poprawiły rekordy życiowe, uzyskując odpowiednio 4:05,16 i 4:05,67. Bieg mężczyzn wygrał Samuel Tefera (3:34,61), a ósmy na mecie Filip Rak osiągnął trzeci czas w historii polskiej lekkoatletyki, będący zarazem rekordem kraju U23 – 3:37,30. W biegu na 400 m zaimponowała Marika Popowicz-Drapała. W serii z udziałem Polek bydgoszczanka od początku nadała mocne tempo i wygrała z rekordem życiowym 52,14 sek. Serię międzynarodową wygrała z kolei Holenderka Lieke Klaver – czas 50,57 sek. to najlepszy wynik w historii toruńskiej imprezy. Konkurs tyczkarzy wygrał Piotr Lisek. Polski zawodnik zapewnił sobie wygraną, pokonując poprzeczkę zawieszoną na 5,75 m. Później jeszcze bezskutecznie atakował 5,85 m.
W klasyfikacji mityngów halowych World Athletics tegoroczna jubileuszowa edycja ORLEN Copernicus Cup zajmuje aktualnie drugie miejsce. Lepsze w tym sezonie na świecie były tylko weekendowe zawody w Bostonie, które podobnie jak te w Toruniu są zaliczane do elitarnego cyklu Indoor Tour Gold.
Polscy zawodnicy w Toruniu czują się jak w domu, sponsor tytularny Copernicus Cup – ORLEN jest też przecież generalnym sponsorem Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, co gwarantuje, że najwyższy poziom przygotowań do każdych zawodów, w tym wyczekiwanych przez kibiców igrzysk olimpijskich.
W kontekście przygotowań olimpijskich warto się przyjrzeć, jakie rezultaty osiągali nasi najlepsi lekkoatleci w czasie mityngu ORLEN Cup, który 27 stycznia, a więc 10 dni przed Copernicusem, został rozegrany na bieżni ułożonej w łódzkiej Atlas Arenie. Tam najlepszy czas Ewy Swobody wyniósł 7,04 sek., Pii Skrzyszowskiej 7,85 sek., a Jakuba Szymańskiego 7,52 sek. Widać zatem wyraźnie, że im dłużej trwa sezon, tym lepsze wyniki osiągają nasi zawodnicy, a ich forma rośnie, co daje nadzieję polskim kibicom, że jej szczyt przypadnie właśnie na czas rywalizacji olimpijskiej.
W Paryżu lekkoatleci będą rozgrywali swoje konkurencje od 1 do 11 sierpnia, a areną zawodów będzie słynny stadion Stade de France, który powstał na mistrzostwa świata w piłce nożnej w 1998 r.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/681547-orlen-copernicus-cup-w-toruniu-i-orlen-cup-w-lodzi