Przed meczem Aston Villi i Legii Warszawa w Birmingham, odbywającym się w ramach Ligii Konferencji, doszło do starć między kibicami Legii i policją. Polacy nie zostali wpuszczeni na trybuny. Michał Listkiewicz, wieloletni delegat FIFA i UEFA i były prezes PZPN, za całą sytuację obwinia przede wszystkim Anglików.
Aston Villa zdecydowała się - niezgodnie z wytycznymi UEFA - przekazać kibicom Legii Warszawa 890 biletów na mecz w Birmingham zamiast obiecanych 1700. Ta sytuacja była zarzewiem starć między kibicami Legii a angielską policją, do których doszło, gdy fani warszawskiej drużyny pojawili się przed stadionem Aston Villi.
Dziwię się, że UEFA nie była w stanie wyegzekwować przekazania kibicom Legii tylu biletów, ile się należy. Tym bardziej że — z tego, co wiem — Legia dopełniła wszystkie formalności, przekazując Anglikom wszystkie niezbędne dane osobowe
— zaznaczył w rozmowie z portalem Onet Michał Listkiewicz.
To była czysta złośliwość i narażanie się na kłopoty, do których później doszło. Lepiej mieć ludzi w tak dużej liczbie na stadionie, pod kontrolą niż gdzieś na ulicy. To albo głupota, albo prowokacja ze strony angielskiej policji. Trudno to inaczej wytłumaczyć
— dodał.
Listkiewicz nie wykluczył przy tym, że w całej sprawie mogły być jakieś niepotrzebne zachowania ze strony fanów Legii.
Jeśli były jakieś niepotrzebne incydenty ze strony kibiców Legii, jest to tylko woda na młyn. Ale trudno mieć też pretensje do ludzi, którzy spełnili wszystkie wymogi, poddając się odpowiedniej weryfikacji, ale zostali upokorzeni i okradzeni. Zapłacili przecież za bilety na mecz, za loty, za pobyt na miejscu, a nie zostali wpuszczeni na stadion, bo nagle gospodarz zmienił zasady. To jest po prostu kradzież i poniżanie ludzi
— mówił.
Listkiewicz podkreślił, że konsekwencje ze strony UEFA za całą sytuację mogą ponieść Aston Villa - kara finansowa za nieodpowiednią liczbę biletów udostępnionych Legii, jak i warszawski klub - za incydenty z udziałem kibiców może dojść do zamknięcia „Żylety” na mecz Ligii Konferencji z AZ Alkmaar.
Bilans zamieszek w Birmingham
Czterdzieści sześć osób aresztowanych i czterech rannych policjantów - to oficjalny efekt zamieszek, do jakich doszło w Birmingham z udziałem kibiców Legii Warszawa przed czwartkowym meczem piłkarskiej Ligi Konferencji z Aston Villą (1:2). Fani polskiego klubu nie zostali wpuszczeni na trybuny.
W następstwie wczorajszych aktów przemocy zatrzymano 46 osób. Funkcjonariusze przez 90 minut mierzyli się z agresją, czterech zostało rannych. Jesteśmy dumni z naszych funkcjonariuszy i dziękujemy kibicom Aston Villi za wsparcie
— przekazano w oświadczeniu policji.
Zajścia w okolicach stadionu Villa Park miały miejsce przed i w trakcie wieczornego meczu. W stronę funkcjonariuszy rzucano m.in. racami, gałęziami i kamieniami.
Wszystko wskazuje na to, że powodem zajść było zamieszanie wynikające z napięć między klubami, a dotyczących przyznanej dla sympatyków drużyny gości puli biletów.
Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania Legia wydała oświadczenie, w którym wskazała, że Aston Villa F.C. odmówiła przydziału biletów dla kibiców gości zgodnie z przepisami UEFA i w związku z tym jej oficjalna delegacja, z właścicielem i prezesem klubu Dariuszem Mioduskim na czele, nie pojawi się na trybunach.
Zamiast rozładować potencjalne napięcia przedmeczowe, restrykcyjne środki Aston Villa F.C. jako klubu gospodarza niepotrzebnie doprowadzają do zaostrzania atmosfery. Naszym zdaniem takie środki przynoszą efekt przeciwny do zamierzonego i są bezpodstawne
— ogłosiła Legia.
Jak przypomniano, zgodnie z regulaminem rozgrywek UEFA, kibicom przyjezdnym przysługuje przydział biletów odpowiadający pięciu procentom pojemności stadionu, co w przypadku meczów na Villa Park oznacza pulę 2100 biletów. Legii odmówiono przyznania tylu wejściówek, a klub w toku negocjacji zaproponował przydział 1700 biletów, co odpowiadało kwocie biletów dla fanów z Anglii na pierwszy mecz w Warszawie.
Polski klub poinformował, że na początku listopada strona angielska zmieniła te ustalenia i zaproponowała 890 kart wstępu, na co Legia domagała się przestrzegania wcześniejszych ustaleń. Jak przekazano, jej przedstawiciele także na miejscu w Anglii, na długo przed terminem meczu, prowadzili intensywne negocjacje ze wszystkimi zainteresowanymi stronami, by kibice stołecznej drużyny mogli wejść na trybuny. Z kolei już w czwartek przedstawicielom Legii miano utrudniać uzyskanie biletów VIP dla sponsorów i gości drużyny.
Według brytyjskiej policji, przydział puli biletów dla kibiców przyjezdnych został zmniejszony do niespełna 1000 za radą lokalnych służb bezpieczeństwa, gdyż kibice Legii brali udział w zamieszkach przy okazji meczu w Alkmaar na początku października.
Angielski klub w komunikacie zaznaczył, że Legia nie reagowała na liczne prośby, szczególnie w ciągu ostatnich dwóch dni, o współpracę dotyczącą jej kibiców podróżujących na mecz.
Od klubu gości nie otrzymano żadnego wsparcia w rozwiązaniu kwestii bezpieczeństwa kibiców gości przybywających na Villa Park
— napisano.
Jak dodano, angielski klub wielokrotnie, łącznie z porankiem w dniu spotkania, wspólnie z UEFA i wszystkimi odpowiednimi służbami zgłaszał Legii obawy, że jej kibice bez biletów spróbują dostać na Villa Park.
Legia przegrała w Anglii 1:2 i z dziewięcioma punktami zajmuje drugie miejsce w tabeli grupy E Ligi Konferencji. Remis w ostatnim występie - 14 grudnia z AZ Alkmaar w Warszawie - zapewni jej awans do fazy pucharowej.
tkwl/PAP/Onet
CZYTAJ TAKŻE: Legia Warszawa przegrała na wyjeździe z Aston Villą w fazie grupowej piłkarskiej Ligi Konferencji
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/672934-listkiewicz-kibice-legii-zostali-upokorzeni-przez-anglikow