Aby awansować do przyszłorocznych mistrzostw Europy, polscy piłkarze muszą pokonać w piątek Czechy, ale szansę mogą stracić jeszcze przed wyjściem na murawę. Fatalny w skutkach dla biało-czerwonych może okazać się też wynik innego meczu grupy E, który odbędzie się trzy dni później.
W tabeli prowadzi Albania z 13 punktami. Kolejne lokaty zajmują Czechy - 11, Polska - 10, Mołdawia - 9, a ostatnie są nieliczące się już w walce o awans Wyspy Owcze - 1, przy czym z czołówki tylko zespół trenera Michała Probierza rozegrał siedem spotkań, a pozostałe o jedno mniej.
Na zakończenie rywalizacji w piątek Polska podejmie Czechy w Warszawie, a Mołdawia zmierzy się w Kiszyniowie z Albanią, natomiast trzy dni później Czechy zagrają z Mołdawią w Ołomuńcu, a Albania - z Wyspami Owczymi w Tiranie.
Czesi i Mołdawianie, w przeciwieństwie do Polski, mają wszystko w swoich rękach.
Warunki awansu Polaków
Jeśli Polacy mają zakwalifikować się do Euro 2024, podstawowym warunkiem będzie pokonanie w swoim ostatnim występie Czech (godz. 20.45), jednak chronologicznie pierwszym - zwycięstwo lub remis Albanii w Kiszyniowie tego samego dnia w meczu, który rozpocznie się nieco wcześniej (18.00). Jeżeli Mołdawia wygra, nawet zwycięstwo Polski nic już jej nie da.
Jeśli Albania pokona Mołdawię, to trzy dni później w Ołomuńcu biało-czerwonym potrzebne będzie albo zwycięstwo, albo remis Mołdawii z Czechami. Natomiast jeśli w Kiszyniowie będzie remis, to Polskę w ostatniej serii meczów „uratuje” jedynie podział punktów w Ołomuńcu.
Na piątkowe niepowodzenie gospodarzy z Albanią w Kiszyniowie liczą nie tylko biało-czerwoni, ale też Czesi. Gdyby Mołdawia przegrała lub zremisowała, podopiecznym selekcjonera Jaroslava Silhavego do awansu wystarczą nawet dwa remisy. W przeciwnym razie muszą wygrać z Mołdawią.
Istnieją scenariusze, w myśl których Polska zakończy zmagania z równą liczbą punktów co Albania, Mołdawia lub nawet obie te ekipy. Żaden z tych układów nie jest jednak dla biało-czerwonych korzystny, bo mają oni gorszy bilans spotkań bezpośrednich z tymi rywalami.
Część drużyn, które nie zakwalifikują się do Euro 2024 poprzez eliminacje, będzie miała szansę powalczenia o awans w barażach. O tym, kto w nich wystąpi, decydują wyniki Ligi Narodów.
Trener Czechów
Polska i Czechy były typowane na faworytów grupy E piłkarskich eliminacji Euro 2024, tymczasem obie drużyny są daleko od awansu. „Myślę, że mamy podobne problemy - zawodnicy nie potrafią grać w reprezentacji tak, jak w klubach” – przyznał czeski trener Petr Nemec.
Albańczycy zasłużenie awansowali do mistrzostw. Mają znakomitych piłkarzy, którzy grają na całym świecie. Nikt u nas się nie spodziewał takiej katastrofy w Tiranie. My zagraliśmy tak naprawdę tylko jeden bardzo dobry mecz – pierwszy z Polską (wygrany przez Czechów 3:1 – PAP). Potem nie potrafiliśmy już tego powtórzyć i z tymi teoretycznie słabszymi rywalami nie daliśmy sobie rady i traciliśmy punkty. W pewnym momencie tych eliminacji byliśmy prawie za burtą, ale dzięki Polakom wciąż żyjemy
— powiedział PAP Nemec, który przez kilkanaście lat pracował w Polsce.
Jego zdaniem Polska i Czechy borykają się z podobnymi problemami.
Mamy w reprezentacji bardzo dobrych piłkarzy, ale nie potrafimy zrobić tak, by w reprezentacji grali tak, jak w swoich klubach. Myślę, że Czechy i Polska mają w tej chwili ten kłopot. No, ale w końcu jesteśmy sąsiadami, więc jakieś podobieństwa muszą być
— dodał żartobliwie.
Jak zapewnił, w Czechach nikt nie kalkuluje, który mecz będzie ważniejszy, bo ostatni pojedynek z Mołdawią wcale nie musi być łatwy.
Wiadomo, że Polska ma ostatnią szansę, bo jak nie wygra, to jest już „pozamiatane”. My natomiast mamy wszystko w swoich rękach i nawet możemy przegrać w Warszawie, bo czeka nas jeszcze mecz z Mołdawią. Natomiast nikt tak nie myśli i nie dzieli tych meczów na ważniejsze i mniej ważne. Polacy też myśleli, że z Mołdawią sobie poradzą, a wyszło jak wyszło i tylko zremisowali
— zauważył Nemec.
Czesi przeciwko biało-czerwonym wystąpią w najmocniejszym składzie.
Nic mi nie wiadomo, by ktoś nie mógł zagrać. Brak pomocnika Lukasa Sadilka to nie jest jakiś problem, bo to nie jest też piłkarz, na którym ta reprezentacja się opiera
— wyjaśnił Nemec, który przeszłości pracował m.in. w Śląsku Wrocław, Widzewie Łódź, Warcie Poznań i Arce Gdynia.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/670866-jak-poradzi-sobie-druzyna-probierza-trudna-sytuacja