Wiceprezes PZPS ds. szkolenia Witold Roman przyznał, że związek nawet przez chwilę nie brał pod uwagę braku awansu siatkarzy do Final Six Ligi Światowej, ale na razie trener Andrea Anastasi może spać spokojnie.
Nie jestem zwolennikiem podejmowania decyzji na gorąco. Oczywiście trzeba to sobie powiedzieć wprost, że tegoroczna Liga Światowa zakończyła się porażką. Nikt nawet nie brał pod uwagę, że Polaków, jako obrońców tytułu, zabraknie w turnieju finałowym w Argentynie. Teraz przyjdzie czas analizy i przede wszystkim wyjaśnień. Spotkamy się ze szkoleniowcem i wspólnie, wszyscy razem, spróbujemy znaleźć jakąś receptę na to, by biało-czerwoni grali tak, że ręce same składają się do oklasków" -
powiedział Roman.
O tym, że Polacy nie polecą do argentyńskiej Mar del Platy (17-21 lipca) zadecydowała piątkowa porażka z Bułgarią 0:3. Przed wylotem do Warny biało-czerwoni potrzebowali czterech punktów w dwóch meczach, by awansować do Final Six.
To, że w Warnie będzie gorąco i ciężko, wiedzieliśmy wszyscy. I tak naprawdę, nawet grając bardzo dobrze, mogła się przytrafić tam przegrana. Chodzi o to, że jadąc tam, mogliśmy mieć już zapewniony awans. Co zatem się stało wcześniej, że się nie udało. Chciałbym, zarówno ja, jako przedstawiciel związku, ale i na pewno opinia publiczna, usłyszeć jakieś wyjaśnienie. Na pewno takie pytanie zostanie zadane -
zapewnił Roman.
Wiceprezes PZPS, a wcześniej znakomity siatkarz, uważa, że przyczyn porażki jest wiele.
Na pewno kontuzja Michała Winiarskiego odegrała też ważną rolę. To zawodnik, który w ostatnich meczach z USA robił różnicę. To on starał się podrywać zespół do walki. Poza tym brakowało wiary, zwłaszcza w momencie jak rywale zaczęli mocno uciekać" -
ocenił.
Chociaż trudno znaleźć usprawiedliwienie dla polskich siatkarzy, trzeba przyznać, że pozostawienie na stanowisku trenerskim Andrei Anastasiego świadczy o dojrzałości działaczy siatkarskich. Wygląda na to, że włodarze PZPS myślą perspektywicznie, konsekwentnie realizując swój plan, bez oglądania się na chwilowe niepowodzenia. Brak odpowiedniego zakresu swobody dla szkoleniowców był bowiem przez lata bolączką polskiego sportu.
Z drugiej strony, zaskakująca porażka na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, a teraz kiepska dyspozycja siatkarzy podczas meczów Ligi Światowej będą rodzić znaki zapytania.
Anastasi będzie musiał stanąć na głowie, aby ocalić swój spokojny sen. Miejmy nadzieję, że z pożytkiem dla naszej kadry.
AM/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/66034-anastasi-moze-spac-spokojnie