Aga Radwańska – tak trzymać!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA/KERIM OKTEN
Fot. PAP/EPA/KERIM OKTEN

Wielu kibiców było zniesmaczonych zachowaniem naszej czołowej tenisistki po meczu z Sabiną Lisicki. Choć media podkręciły sprawę, warto docenić ambicje naszej sportsmenki.

Przez lata byliśmy skazani na przedstawianie polskich sportowców jako słodkich idiotów, którzy dostają cięgi od rywali, a mimo to z uśmiechem na twarzy dziękują im za zaszczyt gry, gotowi jeszcze przeprosić za to, że zmusili ich do wysiłku. Prym w tej konkurencji wiedli rodzimi kopacze, którzy bez skrępowania opowiadali dziennikarzom z kim najchętniej wymieniliby się na koszulki, niemal podskakując z radości na wieść o meczu z Francją czy Hiszpanią.

Radwańska, która - mimo młodego wieku - od lat nie schodzi poniżej pewnego poziomu, regularnie plasując się w pierwszej czwórce tenisowego rankingu kobiet, najwyraźniej zaczyna się niecierpliwić. Koniec występów na etapie ćwierćfinału czy półfinału już przestały ją zadowalać. Jeszcze kilka lat temu, gdy „Isia” okupowała pozycję koło 10. miejsca w tenisowym zestawieniu, eksperci zarzucali jej, że nie stawia sobie zbyt wysoko poprzeczki i sprawia wrażenie usatysfakcjonowanej dotychczasowymi rezultatami. Dziś jest inaczej – jej apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Dlatego nie można być zaskoczonym niezadowoleniem Agnieszki po przegranym półfinałowym meczu Wimbledonu z urodzoną w Polsce niemiecką tenisistką. Radwańska wreszcie zdaje sobie sprawę, że jej talent pozwala na patrzenie w kierunku wyższych celów, niż tylko satysfakcja z bycia w czołówce. Sportowa złość jest niezbędna do sięgania po laury z najwyższej półki.

Wydaje się, że „Isia” nabrała po prostu pewności siebie. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że coraz chętniej podkreśla walory swojej urody i nie unika już obiektywu fotografów. Niebawem fani będą mogli podziwiać jej ciało w magazynie „The Body Issue”. I chociaż już pojawiły się głosy oburzenia purytańskich komentatorów, warto zwrócić uwagę, że nawiązania do starej antycznej tradycji ukazywania nagich ciał sportowców od lat cieszą się sporą popularnością. Mało kto pamięta o sesji, jaką kilka lat temu zorganizował tygodnik „Newsweek Polska” z udziałem takich tuzów jak choćby Otylia Jędrzejczak czy Artur Boruc, którzy wystąpili w strojach Adama i Ewy. Tematem przewodnim były przeszczepy. Sesja dla „The Body Issue” również nie miała stricte seksualnego charakteru. Jej celem nie było epatowanie erotyzmem, ale prezentacja piękna ludzkiego ciała.

Mimo rozwoju osobistego, Agnieszka nie zapomniała o potrzebujących. Głośnym echem odbiła się akcja z udziałem sióstr Radwańskich, które wzięły udział w sesji fotograficznej z podopiecznymi Fundacji Św. Brata Alberta. Nie był to jednostkowy przypadek. Tenisistki stale wspierają dzieło ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Duchowny wypowiada się o nich w samych superlatywach.

Bardzo spodobało mi się to, że w relacjach z naszymi podpiecznymi świetnie się odnajdują. Mam różne doświadczenia z tzw. VIP-ami. Czasami celebryci boją się podać rękę niepełnosprawnym, krygują się, chcą zachować dystans, natomiast siostry Radwańskie świetnie weszły w naszą działalność. Nie zachowują się jak celebrytki, są całkowicie normalne w tych relacjach. To bardzo ważne, ponieważ zależy nam, aby niepełnosprawni byli częścią społeczeństwa i nie czuli się izolowani w jakimś getcie. Inicjatywa sióstr Radwańskich trafiła w dziesiątkę! -

zachwala ks. Isakowicz-Zaleski.

Prezes Fundacji Św. Brata Alberta podkreśla, że sam nigdy nie przypuszczał, że zainteresuje się tenisem.

Wcześniej to był dla mnie jakiś kosmos (śmiech). Ale dzięki Agnieszce i Uli zacząłem śledzić wyczyny Agnieszki -

dodaje z uśmiechem duchowny.

Sama Agnieszka przyznaje się do swojej wiary, a przy tym nie traci radości z życia. W końcu i dobrze wykonana praca (w jej przypadku – tenis) może być modlitwą...

Aleksander Majewski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych