„Tenis to niby indywidualny sport, ale nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie mój sztab” - powiedziała liderka światowego rankingu Iga Świątek po zwycięstwie w finale wielkoszlemowego turnieju French Open. Polka obroniła tym samym w Paryżu tytuł wywalczony rok temu.
Świątek pokonała w finale Czeszkę Karolinę Muchovą 6:2, 5:7, 6:4.
Gratulacje dla Karoliny, mój sztab jest świadkiem, że od pierwszego meczu, który rozegrałyśmy, wiedziałam, że będziemy mieć trudne spotkania, bo uderzała mnie twoja różnorodność na korcie. Naprawdę mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze w wielu finałach
— komplementowała Polka rywalkę w krótkiej przemowie po meczu.
Tenis to niby indywidualny sport, ale nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie mój sztab. Dziękuję wam, przepraszam za to, że bywam trudna. Postaram się spisywać lepiej
— zwróciła się do swojego sztabu szkoleniowego Świątek.
Iga Świątek jak Justine Henin
Polka obroniła tytuł wywalczony rok temu, zostając tym samym pierwszą od 2007 roku zawodniczką, która dokonała tego na kortach im. Rolanda Garrosa. 16 lat temu takie osiągnięcie zanotowała Belgijka Justine Henin triumfując trzeci raz z rzędu.
To trzecie zwycięstwo podopiecznej trenera Tomasza Wiktorowskiego w turnieju na kortach im. Rolanda Garrosa i czwarty triumf wielkoszlemowy.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/650185-swiatek-nie-byloby-mnie-tutaj-gdyby-nie-moj-sztab