Marcin Nowak, prezes spółki Igrzyska Europejskie 2023, uważa, że impreza, która na przełomie czerwca i lipca odbędzie się w Krakowie i Małopolsce, będzie największą w historii polskiego sportu. „Wierzymy, że będzie to wielkie sportowe święto dla wszystkich Polaków i Europejczyków” – podkreślił.
CZYTAJ TAKŻE: Sukces Polski! Premier Morawiecki o Igrzyskach Europejskich 2023: Zrobimy imprezę na najwyższym światowym poziomie
Polska Agencja Prasowa: Do rozpoczęcia igrzysk europejskich pozostało pół roku. Jak pan ocenia stan przygotowań do tej imprezy?
Marcin Nowak: Koncepcyjnie jesteśmy gotowi. Wiemy, co chcemy zrobić, czego potrzebujemy. Najważniejszą w tej chwili sprawą jest ogłaszanie przetargów. Będzie ich nawet kilkaset. Skuteczność rozstrzygania tych przetargów zdeterminuje, czy przygotowania będą toczyć się płynnie, czy będziemy mieć małe przestoje lub pojawią się sytuacje, gdy trzeba będzie wprowadzić jakieś zmiany. Zostało nam najbardziej intensywne pół roku, ale jesteśmy na to gotowi.
Zgodnie z wytycznymi Stowarzyszenia Europejskich Komitetów Olimpijskich Igrzyska Europejskie nie powinny generować kosztów związanych z budową nowych obiektów, zawody powinny być rozgrywane na już istniejących. Czy dostosowaliście się do tych założeń?
To leżało u podstaw starań Polski o organizację tej imprezy i faktycznie to się udało. Część obiektów oczywiście jest modernizowana, ale te prace były planowane od lat. Mam tu na myśli stadion lekkoatletyczny i halę krakowskiej AWF. Obiekty te nie spełniały już wymogów choćby ze względów bezpieczeństwa. Dzięki igrzyskom zostaną uratowane dla sportu. Modernizację przejdzie także tor kajakarstwa górskiego „Kolna”, po której będzie służył sportowcom i mieszkańcom Krakowa przez wiele kolejnych lat. Tor na Kolnej jest jednym z lepszych w Europie, ale wymogi techniczne powoli się zmieniają i za dwa, trzy lata na tym obiekcie nie można byłoby organizować zawodów rangi mistrzowskiej czy Pucharu Świata.
Najwięcej obaw budzi remont Stadionu Miejskiego w Krakowie. Dopiero po trzech unieważnionych przetargach udało się, w toku bezpośrednich negocjacji, wyłonić wykonawcę, którego czeka walka z czasem, aby zrealizować zaplanowane prace…
Z niecierpliwością będziemy oczekiwać, czy do 31 maja, bo taki jest ostateczny termin, te prace uda się zakończyć. Specyfika zaplanowanych robót jest taka, że już teraz na tym stadionie moglibyśmy przeprowadzić uroczystość otwarcia igrzysk, a nawet zaplanowany tam turniej w rugby 7. Warunki atmosferyczne też nie będą w pierwszym etapie przeszkadzać w robotach. Głęboko wierzymy, że uda się wszystko zrobić na czas.
Nie wyłoniono jeszcze wykonawcy, który wybuduje boisko do koszykówki 3x3…
W tej sprawie współpracujemy z Zakładem Infrastruktury Sportowej w Krakowie. Procedury przetargowe już się finalizują, podobnie jak w przypadku remontu toru na Kolnej. Boisko do koszykówki to prosta konstrukcja, którą można zrealizować w kilka tygodni.
Igrzyska Europejskie nie mają dobrej renomy. Dwie poprzednie edycje w Baku i Mińsku nie wzbudziły większego zainteresowania. Organizatorzy krytykowani byli za przepych wykorzystywany do celów politycznych. Czy zawody w Polsce mają szansę zmienić postrzeganie tej imprezy?
Od początku dążyliśmy do tego, aby od tych dwóch pierwszych edycji Igrzysk Europejskich wyróżnić się tym, co najważniejsze, czyli poziomem sportowym. Myślę, że udało się nam to osiągnąć. W 20 dyscyplinach rywalizacja będzie połączona z kwalifikacjami do igrzysk olimpijskich w Paryżu. To zapewnia nam udział najlepszych sportowców Europy i gwarantuje ogromne emocje. Każdy z kibiców znajdzie coś dla siebie i będzie mógł zobaczyć tychże zawodników, często najlepszych w swoich konkurencjach na świecie, na żywo. Oczywiście w Baku i Mińsku igrzyska były wykorzystywane politycznie i propagandowo. Trzeba jednak oddać gospodarzom tamtych edycji, że były bardzo udane pod względem organizacyjnym, choć budżety były niewspółmierne z tym, jakim my dysponujemy. Pewnie niepotrzebnie były tak duże. Nasz wynosi 400 milionów złotych. Może z powodu wojny na Ukrainie i inflacji trochę nam zabraknie i będziemy musieli rozmawiać z naszymi donatorami o zwiększenie środków, natomiast na obecną chwilę ten budżet jest realny. W tamtych dwóch edycjach propaganda i cele organizacyjne były dość jasne. Nikt się z tym nie krył. My chcemy natomiast pokazać, że Polska w tym trudnym geopolitycznie czasie, pomimo toczącej się nieopodal wojny, jest nadal bezpiecznym i przyjaznym krajem. Osoby ze świata sportu zaangażowane w nasz projekt po spotkaniach w Krakowie wyjeżdżają z przekonaniem, że odbędą się tutaj wspaniałe igrzyska, a w Polsce – mimo trudnych czasów – jest dalej pięknie i bezpiecznie.
Podczas Igrzysk Europejskich sportowcy będą rywalizować w 28 dyscyplinach. W większości nie są one zbyt popularne, a niektóre wręcz egzotyczne. Nie ma pan obaw, że trybuny będą świecić pustkami?
20 dyscyplin, które będą rozgrywane, znajdzie się w programie igrzysk w Paryżu w 2024 roku. Trudno więc mówić o egzotyce. Są dyscypliny cieszące się dużą popularnością oraz i te, które roboczo nazywam olimpijskimi, czyli które przeciętny kibic obserwuje raz na cztery lata. Oczywiście w programie Igrzysk Europejskich są takie sporty, ale są i lekkoatletyka, skoki narciarskie, koszykówka 3x3, kajakarstwo, kolarstwo – BMX i MTB, tenis stołowy, rugby 7, a także wspinaczka sportowa, w której ostatnio odnosimy wielkie sukcesy. Ich popularności nie mierzymy miarą piłki nożnej, ale są to sporty mające miliony kibiców na świecie, a w Polsce – jeśli nie miliony, to na pewno setki tysięcy.
Jakie działania promocyjne macie w najbliższych planach?
Promocję rozpoczęliśmy w czerwcu akcją „Rok do igrzysk”. Zaprezentowaliśmy wówczas logotyp i poinformowaliśmy opinię publiczną o tym wydarzeniu. Kolejnym etapem był wybór maskotki – smoka i salamandry, które podczas igrzysk będą towarzyszyć sportowcom oraz kibicom. Rozpoczęliśmy też nabór wolontariuszy. Ten proces potrwa co najmniej do końca stycznia. Przede wszystkim chcielibyśmy, aby każdy z Polaków poczuł się pełnoprawnym członkiem tego projektu. Będziemy starać się uzmysłowić kibicom, czym jest ta impreza. A będzie największym wydarzeniem sportowym w historii Polski. W igrzyskach wystartuje ponad siedem tysięcy sportowców. Będziemy też chcieli pokazać, że Kraków i Małopolska oraz pozostałe miasta, gdzie będą gościć sportowcy, jak Chorzów, Rzeszów i Wrocław, dysponują wspaniałą infrastrukturą sportową. Wierzymy, że będzie to wielkie święto sportowe dla wszystkich Polaków i Europejczyków.
Czy są już wstępne przymiarki, jak liczna będzie reprezentacja Polski? Czy oszacowano już cele medalowe i te związane z wywalczeniem kwalifikacji olimpijskich?
Jako gospodarz mamy zapewnione prawo startu w każdej konkurencji. Ten fakt też warto podkreślić, bo to zwiększa szanse na uzyskanie kwalifikacji olimpijskich. Ministerstwo Sportu i Turystyki przeznacza na sport rok rocznie ogromne środki i szkoda byłoby tego nie wykorzystać. Po rozmowach z Polskim Komitetem Olimpijskich szacujemy, że nasza reprezentacja będzie liczna, choć dzisiaj jeszcze trudno powiedzieć, czy będzie to 200 czy 300 sportowców. Jestem przekonany, że ta liczba wprost proporcjonalnie przełoży się na liczbę kwalifikacji do Paryża.
Na takich imprezach jak Igrzyska Europejskie, oprócz rywalizacji sportowej, sporo emocji i oczekiwań wzbudzają uroczystości otwarcia oraz zamknięcia. Na jakim etapie są przygotowania do tych wydarzeń?
Jesteśmy na ostatnim etapie wyłaniania osoby, która przedstawi nam projekt wraz koncepcją i scenariuszem. To jest procedowane zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych, co zmusza nas do organizacji przetargu. Chcielibyśmy zachęcić kibiców z Krakowa i całej Polski do obejrzenia uroczystości otwarcia na żywo. Naszym celem jest, żeby oferta artystyczna ceremonii była na tyle atrakcyjna, aby wypełnić w komplecie spory przecież stadion Wisły.
Rozmawiał: Grzegorz Wojtowicz (PAP)
mm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/627663-igrzyska-europejskie-tuz-tuz-koncepcyjnie-jestesmy-gotowi