„Szymon Marciniak ma sztab ludzi, którzy z nim pracują. Nie tylko przygotowanie fizyczne, nie tylko odnowa biologiczna, treningi, ale równie ważne jest mentalne przygotowanie” – mówił Michał Listkiewicz na antenie radia RMF, komentując występ polskiego zespołu sędziowskiego w finale mistrzostw świata.
Michał Listkiewicz sędziował finał mundialu w 1990 roku. W tegorocznych mistrzostwach w najważniejszym spotkaniu jednym z sędziów był jego syn Tomasz, który występował w zespole dowodzonym przez Szymona Marciniaka.
Przeżywałem bardziej, niż gdybym sam sędziował. Ale nie chodziło tylko o syna, chodziło o cały zespół, ponieważ Szymona Marciniaka traktuję jako swoje sędziowskie dziecko. Jest to wspaniały następca wielkich sędziów polskich, takich jak Alojzy Jarguz, Ryszard Wójcik i kilku innych, którzy byli na mundialach. Wczoraj to przerosło moje oczekiwania, bo praktycznie bezbłędnie sędziowali. A mecz był bardzo trudny
– twierdził Listkiewicz.
Były prezes PZPN nie ukrywał zachwytów nad poziomem meczu Argentyna-Francja.
Oglądałem wiele finałów mistrzostw świata i to był rewelacyjny finał. Wszystko w nim było: i poziom piłkarski, i emocje, i zwroty akcji, i te dramatyczne rzuty karne na końcu. Naprawdę olśniewający. A sposób, w jaki pożegnał się Leo Messi, tylko można było sobie wymarzyć. Cały piłkarski świat czekał na to, żeby w taki sposób wielki Leo, następca Maradony, pożegnał się z mundialami. No bo wiadomo, wiek nie pozwoli mu już na uczestnictwo w kolejnym. Ale wielka nagroda dla wielkiego piłkarza
– powiedział.
Profesjonalizm sędziowski
Michał Listkiewicz zwrócił uwagę na profesjonale przygotowanie Marciniaka, którego postawa jako sędziego zachwyciła cały piłkarski świat.
Trzeba być profesjonalnie do tego przygotowanym. Szymon Marciniak to jest profesjonalista w każdym calu. Ma sztab ludzi, którzy z nim pracują. Nie tylko przygotowanie fizyczne, nie tylko odnowa biologiczna, treningi, ale równie ważne jest mentalne przygotowanie. Zresztą jego asystenci, również Paweł i Tomek pracują z psychologiem. I to daje efekty, po prostu nie stresują się. Oni o tym meczu myśleli już od dość dawna, od kilkunastu dni przynajmniej, kiedy się okazało, że są jednymi z głównych faworytów. Ja im radziłem: wyjdźcie tak jak na kolejny, fajny mecz. Nie myślcie, że to finał, myślcie, że to będzie fajna zabawa z udziałem wspaniałych piłkarzy
– stwierdził.
Zdaniem Listkiewicza, sędzia musi dogadać się z piłkarzami i pozwolić im na swobodną grę.
Przede wszystkim trzeba być naturalnym, nie można udawać kogoś innego, nie można udawać jakiegoś policjanta, żandarma, tak jak niektórzy sędziowie robią. Po prostu trzeba pozwolić grać, ale trzymać też w ryzach
– mówił Michał Listkiewicz.
mly/rmf24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/626867-co-o-pracy-marciniaka-sadzi-listkiewicz-wzruszajace-slowa