Mocarstwo – to słowo najlepiej oddaje status, który Polska ma w świecie siatkówki. Mijający rok, choć akurat nie przyniósł nam złotego medalu w żadnym z turniejów, jak żaden inny pokazał, ile znaczy nasz kraj na arenie międzynarodowej. Wicemistrzostwo świata siatkarzy i brązowy medal Ligi Narodów to wspaniałe sukcesy sportowe, ale to współorganizacja najważniejszych wydarzeń siatkarskich pokazała siłę, którą ma nasz kraj w strukturach FIVB (Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej)
24 lutego 2022 r. – najczarniejszy dzień w br. i jedna z najgorszych dat w najnowszej historii świata. Rosja dokonuje agresji na Ukrainę, a zszokowany świat zaczyna szybko mnożyć inicjatywy mające maksymalnie dopiec agresorowi. Z inicjatywy polskiego Ministerstwa Sportu dochodzi do wielu działań mających na celu pokazać, że z bandytami nie gramy. Rosja zostaje wykluczona z baraży o piłkarskie mistrzostwa świata w Katarze, a kolejna inicjatywa dotyczy odebrania jej organizacji planowanych na przełom sierpnia i września mistrzostw świata w siatkówce mężczyzn. Początkowo nieco pogubieni działacze FIVB nie chcą słyszeć o takim scenariuszu wydarzeń i publikują nieprzystające do powagi sytuacji oświadczenie o konieczności oddzielenia sportu od polityki. I właśnie tym momencie Polska pokazuje swoją siłę.
Bez Polski to nie miało sensu
Wobec takiego stanowiska FIVB Polski Związek Piłki Siatkowej (PZPS) ogłasza, że nasza reprezentacja wycofuje się z turnieju. Identyczne decyzje podejmują drużyny Francji, Słowenii i Holandii, a w siedzibie federacji w Lozannie robi się bardzo nerwowo. Zwłaszcza rezygnacja reprezentacji Polski, a więc triumfatora dwóch poprzednich edycji mistrzostw świata, który miałby bronić w rosyjskim turnieju złotego medalu, sprawia, że dramatycznie spada ranga imprezy. Polska nie ma jednak na celu stawiania działaczy światowej organizacji pod ścianą i szybko wysuwa własną kandydaturę do organizacji mistrzowskiej imprezy. Po tym fakcie wydarzenia toczą się błyskawicznie. 1 marca Rosja oficjalnie traci organizację mistrzostw, a 14 kwietnia 2022 r. w Centrum Olimpijskim w Warszawie – na wspólnej konferencji prasowej PZPS i polskiego rządu – premier Mateusz Morawiecki, minister sportu Kamil Bortniczuk i prezes PZPS Sebastian Świderski ogłaszają, że nowymi gospodarzami mistrzostw świata siatkarzy 2022 r. zostały Polska i Słowenia.
Jak siatkówka, to w Polsce
Tego dnia kibice siatkarscy w Polsce mogli łapać się za głowy od nadmiaru atrakcji, które czekały ich w rozpoczynającym się wówczas sezonie. Wcześniej bowiem już było wiadomo, że 5–10 lipca Gdańsk będzie jedną z aren rozgrywek grupowych w Lidze Narodów mężczyzn, a także wspólnie z Gliwicami i Łodzią będzie gościć uczestniczki siatkarskich mistrzostw świata kobiet, które od 23 września do 15 października będą odbywać się w Polsce i Holandii. Gdy do tych znaczących wydarzeń dołączyła także współorganizacja mistrzostw świata mężczyzn, chyba nikt nie miał trudności ze wskazaniem najważniejszego kraju na siatkarskiej mapie świata.
W jaki sposób dochodzi się do statusu takiej potęgi? Oddajmy naszym siatkarzom, że to głównie ich zasługa. Od lat polska siatkówka należy do ścisłej światowej czołówki, a powrót bez medalu z takich imprez jak finał Ligi Narodów czy mistrzostwa świata lub Europy są traktowane przez rozpieszczonych sukcesami kibiców nad Wisłą jak spory zawód. Kibice to kolejny atut naszego kraju, który podnosi naszą rangę w siatkarskim świecie. Zawody organizowane w Polsce są zazwyczaj gwarancją wypełnionych trybun i żywo reagującej publiczności, która kulturalnym dopingiem tworzy atmosferę meczów, jaką trudno spotkać w halach w innych krajach świata. Ta moda na siatkówkę, potęgowana sukcesami reprezentacji, sprawiła też, że w Polsce w ostatnich latach przybywa obiektów sportowych, które spełniają kryteria aren zawodów rangi mistrzowskiej. W tym miejscu należy też wspomnieć, że polska siatkówka od lat cieszy się mocnym sponsorskim wsparciem największego sponsora polskiego sportu, którym jest PKN Orlen, co sprawia, że PZPS może się skupić na tym, co idzie nam tak świetnie – czyli szkoleniu następców. Dzięki temu zmiany pokoleniowe w polskiej reprezentacji dokonują się bez uszczerbku dla wyników sportowych.
Najdobitniej przemawiają tu do wyobraźni nasze sukcesy w mistrzostwach świata. W ostatnich trzech edycjach siatkarskiego mundialu graliśmy w ścisłym finale i chociaż zdobytego w 2014 i 2018 r. złota nie udało się nam obronić w tym roku, to wciąż zajmujemy pierwsze miejsce w rankingu FIVB z przewagą 20 pkt nad Włochami, którzy właśnie wspomniane mistrzostwo nam zabrali. Trudno jednak spodziewać się, że Polacy będą wygrywali każde mistrzostwa świata, a przecież srebrny medal także jest budzącym szacunek osiągnięciem. Kolejne trofeum, zdobyte przez biało-czerwonych w tym sezonie, to brązowy medal najbardziej wyczerpującego turnieju, którym jest Liga Narodów.
Będą nowe „Złotka”?
Podsumowując obecny rok, należy wspomnieć także o dzielnej postawie naszych sportsmenek. Podczas swojego światowego czempionatu dotarły aż do ćwierćfinału, w którym stoczyły zacięty pięciosetowy bój z Serbkami, minimalnie przegrany w tie-braku 14:16. To godny uwagi mecz, bowiem zespół Serbii jest w ostatnich latach hegemonem kobiecej siatkówki i po ograniu Polek dużo łatwiej poradził sobie w półfinale z USA, wygrywając 3:1 oraz w finale gromiąc Brazylię 3:0. Zajmujące pierwsze miejsce w rankingu FIVB reprezentacji siatkarek Serbki obroniły tym samym złote medale, ale polscy kibice już widzą, że polska siatkówka kobieca po kilku chudszych latach zyskuje na sile i są nadzieje na nawiązanie do słynnego zespołu „Złotek”, w którym prym wiodły takie gwiazdy jak Katarzyna Skowrońska czy Małgorzata Glinka. Na razie nasze panie zajmują w światowym rankingu pozycję nr 10.
Choć w nadchodzącym 2023 r. nie będzie zawodów rangi mistrzowskiej, to największe emocje czekają nas w Lidze Narodów. I jeśli myślicie, że skoro w ostatnim czasie przyznawano nam organizację tak wielu ważnych imprez, to tym razem pewnie nie zobaczymy tych zmagań w Polsce, to… mamy niespodziankę! 6 grudnia FIVB ogłosiła, że finałowe turnieje Ligi Narodów pań i panów odbędą się w USA i w Polsce, a konkretnie osiem najlepszych żeńskich ekip zagra o medale LN w dniach 12–16 lipca w Arlington w Teksasie, a najlepsze męskie zespoły powalczą w dniach 19–23 lipca w Gdańsku. „Liga Narodów wciąż zachwyca fanów na całym świecie, a zarówno Polska, jak i Stany Zjednoczone to w siatkówce wiodące nacje z zapalonymi kibicami. Niesamowite historie są już gotowe do opowiedzenia” – napisał na stronie FIVB jej prezes, były brazylijski siatkarz dr Ary Graça.
„Polska i Stany Zjednoczone to fanatycy siatkówki, więc nie mogliśmy wymyślić lepszych lokalizacji na organizację finałów w 2023 r.” – dodał Finn Taylor, CEO Volleyball World, współorganizatora Ligi Narodów. Dla polskich siatkarzy będzie to więc znakomita okazja, by wygrać Ligę Narodów, bo na imponującej liście sukcesów naszej reprezentacji akurat wciąż brak złotego medalu za triumf w tych rozgrywkach. Przed własną publicznością będzie o to z pewnością nieco łatwiej. Oczywiście najpierw trzeba awansować do najlepszej ósemki, ale obecnie brak takiego awansu wydaje się sportowo zwyczajnie nierealny. Siatkówka to czwarty (po futbolu, krykiecie i hokeju) najpopularniejszy sport drużynowy świata z liczbą fanów szacowaną na 900 mln. A serce tego sportu bez najmniejszych wątpliwości bije nad Wisłą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/626851-serce-swiatowej-siatkowki-jest-bialo-czerwone
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.