Chorwacja, młode państwo z 3,8 milionami mieszkańców, znalazła się po raz drugi z rzędu na Mundialu w czwórce najlepszych reprezentacji piłkarskich świata.
To się stało po tym, jak zajęła drugie miejsce na mistrzostwach świata w piłce nożnej w Rosji cztery lata temu. Sukces w Rosji, przypomnijmy to, przyszedł 20 lat po tym, jak generacja z 1998 (Šuker, Boban, Prosinečki i inni) zajęła trzecie miejsce na mistrzostwach świata we Francji.
Teoria Modricia
Powtórzmy, mówimy o kraju, który ma około 3,8 miliona mieszkańców i około 140 tysięcy zarejestrowanych piłkarzy (dla porównania Niemcy mają 6 milionów). Mało tego, Chorwacja zajmuje jedno z najgorszych miejsc w rankingu pod względem inwestycji w sport wśród członków UE. Ponadto nie ma ani jednego naprawdę wysokiej jakości stadionu piłkarskiego, z wyjątkiem tego w Splicie, który również wymaga renowacji.
Trzeba też powiedzieć, że chorwacki futbol nie jest wolny od korupcji. Ona w nim istnieje, jak we wszystkich innych związkach piłkarskich na świecie.
Dobrze, więc jaki jest sekret Chorwacji?
Oczywiście można powiedzieć, że Chorwaci, podobnie jak inne ludy południowosłowiańskie, są utalentowani w grach zespołowych. Jednak ich sukcesy w porównaniu z reprezentacjami innych krajów tej części Europy są znacznie większe. Więc nie tylko o to chodzi.
No, i jaki jest nasz sekret?
Kapitan drużyny piłkarskiej Luka Modrić, prawdopodobnie najlepszy chorwacki piłkarz w historii, wyraźnie go wyjaśnił.
Ta drużyna składa się z graczy, którzy desperacko chcą założyć koszulkę reprezentacji i chcą pokazać światu, ile ona jest ważna. Wszyscy jesteśmy zmotywowani do gry dla naszego kraju. Walczyliśmy dużo, aby wywalczyć niepodległość jako naród – i nadal walczymy do końca naszych sił
— powiedział Modrić wczoraj do brytyjskiej gazety „The Daily Mirror”.
Kwestia honoru
I o to właśnie chodzi.
Pisałem już o tym kilka razy: granie w reprezentacji Chorwacji jest kwestią honoru i dumy narodowej.
Selekcjoner Zlatko Dalić nieustannie podkreśla, że w jego drużynie króluje poświęcenie. On, jak i wszyscy piłkarze, wychodzi z założenia, że gra w reprezentacji młodego kraju musi być dla każdego piłkarza świętością.
To, co robimy, robimy dla Chorwacji
— mówi zawsze.
Po zwycięstwie nad Brazylią zadedykował ten triumf wszystkim Chorwatom i weteranom chorwackiej wojny o niepodległość.
Dla niektórych naszych piłkarzy ta wojna zdeterminowała ich życie i dramatyczne losy. Ich historia mówi sporo o tym, co działo się z całym narodem. Niektórzy z nich spędzili dzieciństwo jako uchodźcy. Na przykład Dejan Lovren, Mario Mandžukić, Vedran Ćorluka czy Luka Modrić. Najczęściej jednak słyszymy, jak te wydarzenia kształtowały ich charaktery, wzmocniły ich, hartowały.
Mario Mandžukić, który grał na Mundialu w Rosji, a teraz jest asystentem Dalicia, ma prawo powiedzieć:
Nigdy nie obchodziło mnie, kto jest na drugiej stronie boiska, zawsze grałem na całego.
Jego charakter był kształtowany w czasach wojny, a ten duch istnieje w kadrze narodowej od dziesięcioleci, czują go nawet młodsi zawodnicy, którzy wojny ani nie czuli, ani nie widzieli, a urodzili się w wolnej Chorwacji.
Ciężkie życie
Tego ducha kiedyś bardzo dobrze zdefiniował Slaven Bilić, dziś trener, a kiedyś przedstawiciel pokolenia, które zdobyło trzecie miejsce we Francji.
Jedni walczyli na wojnie, a my na boisku walczymy dla tych, którzy zginęli, dla ich dzieci, które mają ciężkie życie.
W międzyczasie te dzieci, które miały trudne życie, stały się czołowymi piłkarzami. Na przykład Luka Modrić, którego rodzina była uchodźcami podczas wojny, a dziadek został zabity przez Serbów.
Do tego wszystkiego należy dodać trenerski geniusz Zlatko Dalicia.
Mówimy o człowieku, który jest świetnym znawcą piłki nożnej, ale też doskonałym motywatorem. Jego filozofia piłki nożnej jest nierozerwalnie związana z jego światopoglądem. Dalić jest oddanym katolikiem i często mówił o tym, jak wiele znaczy dla niego wiara. Niektóre z najważniejszych cnót chrześcijańskich, takich jak zaangażowanie, pokora i poświęcenie, udało mu się przenieść na swoich zawodników. Większość mediów relacjonowała sceny po meczu Chorwacji z Brazylią, kiedy chorwaccy piłkarze pocieszali Brazylijczyków. To jest duch, który Dalić nieustannie promuje w drużynie narodowej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
„The Daily Mirror” opublikował ciekawą informację. Finał mistrzostw świata zostanie rozegrany tego samego dnia, 18 grudnia, w którym serbscy terroryści bez powodu zabili we wsi Jesenice, koło Zadaru, siedmiu cywilów, w tym dziadka Luki Modrića.
Nie wiemy na pewno, czy jego wnuk zagra w finale mistrzostw świata 31 lat później, czy nie. Ale dla nas Chorwatów nie jest to kluczowe. Niezależnie od dalszego wyniku reprezentacji, Chorwacja przygotowała już wielkie powitanie dla swoich piłkarzy.
Od dawna są naszymi bohaterami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/625980-jaki-jest-sekret-chorwacji-modric-dokladnie-go-wyjasnil