„Jeśli funkcjonujesz w grupie, nie możesz myśleć tylko o sobie. Dlatego żeby ratować sprawę, liderzy zdecydowali, że bardzo duża część tej premii przeznaczona zostanie na dzieciaki. Nie udało się. I powiem Ci teraz jak myślę. Szkoda, że tej premii nie ma, bo kilka milionów poszłoby na szczytny cel. A tak nie pójdzie nic” - powiedział piłkarz reprezentacji Polski Grzegorz Krychowiak w wywiadzie dla portalu meczyki.pl.
Krychowiak komentując występ Polaków na mundialu stwierdził, że przed turniejem wszyscy skazywali ich na porażkę.
Gdy się udało, problemu szuka się gdzie indziej. Wyczuwam klimat jak za Jerzego Brzęczka, gdzie zarzucano mu brak stylu. U nas nigdy nie będzie dobrze. Wychodzimy z grupy i jest żałoba narodowa, przegrywamy z Francją i jest świętowanie kolejnej pięknej porażki, bo przecież „już za chwilę będziemy grać jak Hiszpania”. Jako sportowiec nie potrafię tego zrozumieć
— stwierdził.
Reprezentant Polski odniósł się również do zamieszania z premiami. Podkreślił, że nie ma sobie nic do zarzucenia w tej kwestii.
Nie my przynieśliśmy i stworzyliśmy ten problem. Obiecano nam ogromną kwotę za awans. Przyjęliśmy to do wiadomości, ale od początku słuchało się tego wszystkiego z dużym niedowierzaniem. Już trochę w tym życiu widzieliśmy
— powiedział Grzegorz Krychowiak.
Nie z takich rzeczy powstawały afery. Wstaliśmy od stołu i powiedzieliśmy sobie w wąskim gronie: „Panowie, będzie z tego syf”. Że to jest złe. Że to uderzy głównie w nas
— dodał.
Na uwagę dziennikarza, że uderzyło, były piłkarz m.in. Sevilli i PSG odpowiedział:
Nie rozumiem tego. Przecież my o nic się nie prosiliśmy. Nie wyciągaliśmy po nic rąk. To były pieniądze, których nikt od nikogo nie chciał.
Jak podkreślił, piłkarze nie wiedzieli nawet, czy obiecana premia „jest do końca na poważnie”.
Zostaliśmy tą propozycją po prostu zaskoczeni, ale ustaliliśmy, że jeśli to ma się faktycznie zmaterializować, to duża część tej kwoty musi pójść na cele charytatywne. Tylko taki ruch może w jakiś sposób uratować nas od tej niezręcznej sytuacji
— mówił Krychowiak.
Ja o żadną kasę się nie prosiłem, po nic nie wyciągałem ręki, a robi się z nas chciwych bogaczy.
— zaznaczył.
Dopytywany kogo ma na myśli mówiąc, że wiedzieli, że sprawa premii źle się skończy, reprezentant Polski stwierdził, że odpowiada „za siebie, ale liderów i najlepiej zarabiających w tej kadrze znają wszyscy. Można się domyślić”.
Zaczęliśmy o tym rozmawiać w grupce i wniosek był jeden: „Przecież to nie ma prawa przejść. Dostaniemy po dupie”. Prawdą jest, że część zawodników żartowała sobie z tej rozmowy, jak to bywa w drużynie, ale ci starsi wyczuwali, że może to być w niedalekiej przyszłości problem
— powiedział.
„Szkoda, że tej premii nie ma”
Dziennikarz prowadzący rozmowę zapytał, po co piłkarze w ogóle dzielili pieniądze, które mieli dopiero otrzymać.
Może nie wszyscy to zrozumieją, ale jak kilku najbogatszych zawodników ma zadecydować za całą grupę? To były bardzo duże kwoty. Dla niektórych zawodników ogromna różnica. Duży zastrzyk do domowego budżetu. Działają normalne pobudki. Nie jest łatwo to odrzucić
— stwierdził.
Myślisz, że wąska grupa piłkarzy, która zarabia najwięcej, miałaby wstać i powiedzieć: „Nam ta premia nie robi różnicy. To my będziemy za nią atakowani więc Wy też nic nie dostaniecie”? Musisz znaleźć złoty środek. Ostatecznie nie jesteśmy panami i władcami tej reprezentacji
— dodał.
Musimy podejmować decyzje kolektywnie, a nie na zasadzie, że to liderów dopadnie krytyka - my tych pieniędzy nie chcemy - to wy też musicie się z tą premią pożegnać. Poza tym reprezentacja to nie tylko piłkarze. Dziesiątki ludzi pracują w cieniu dla dobra reprezentacji. Mi by ta premia życia nie zmieniła, ale nie mieliśmy prawa odmawiać im tych pieniędzy, nawet jeżeli były wirtualne.
— zaznaczył.
Krychowiak pytany, czy może trzeba było zrezygnować indywidualnie z premii, odpowiedział, że „to tak nie działa”.
Z boku patrzy się na to łatwiej, ale jeśli ktoś funkcjonuje w grupie to wie, że takie decyzje zawsze rozpatruje się z uwzględnieniem interesów wszystkich. Powiem ci, co by się działo, gdyby wyszło, że na przykład Krychowiak czy Lewandowski zrezygnowali z tych premii, a reszta je przyjęła? Wyszlibyśmy na zdrajców, którzy chcą podreperować sobie wizerunek. Robert jako kapitan i największa gwiazda zawsze jest na pierwszej linii frontu. On mógłby sobie z tej kasy lekką ręką zrezygnować i przy okazji świetnie zbudować się PR-owo. Wyjść dziś do gazet i powiedzieć, że reszta chciała, a on nie
— powiedział.
Jeśli funkcjonujesz w grupie, nie możesz myśleć tylko o sobie. Dlatego żeby ratować sprawę, liderzy zdecydowali, że bardzo duża część tej premii przeznaczona zostanie na dzieciaki. Nie udało się. I powiem Ci teraz jak myślę. Szkoda, że tej premii nie ma, bo kilka milionów poszłoby na szczytny cel. A tak nie pójdzie nic.
— dodał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm/meczyki.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/625790-mocny-wywiad-krychowiak-robi-sie-z-nas-chciwych-bogaczy