Żeglarstwo ma tradycję sięgającą zarania dziejów – łodzie jako rodzaj transportu były przecież używane od momentu, kiedy człowiek zaczął zastanawiać się, co kryje się za morskim horyzontem, oraz obliczać, jak może opłacić się handel z krainami położonymi na „drugim” brzgu. W tej ostatniej dziedzinie niekwestionowanymi mistrzami byli Fenicjanie zamieszkujący wschodnie wybrzeże Morza Śródziemnego. Kilka stuleci, począwszy od XVI wieku, nazywanych jest erą żagli, bo właśnie wówczas żaglowce totalnie zdominowały stan marynarki wojennej i handlowej większości kolonialnych mocarstw. Oczywiście, kres panowania siły wiatru nadszedł wraz z rozwojem silników parowych, ale przecież żagli nie rzucono w kąt. Co ciekawe, w 1907 roku przy brytyjskich wybrzeżach nastąpiła katastrofa amerykańskiego żaglowca „Thomas W. Lawson”, największego napędzanego siłą wiatru statku w historii, która wywołała pierwszą morską katastrofę związaną z wyciekiem oleju. Współcześnie żeglarstwo to jedna z ukochanych form aktywnego wypoczynku. Latem mazurskie jeziora pełne są żaglówek, a portowe tawerny przenikają dźwięki szantowych klasyków. Żeglarstwo to także sport z wielowiekową tradycją, choć Polacy zaczęli odnosić w nim sukcesy dopiero pod koniec ubiegłego wieku.
Podobno na potraktowanie żeglarstwa jako sportu wpadli Holendrzy, którzy dobrobyt swego kraju budowali właśnie na żaglach. Faktem jest, że o miano pierwszych klubów żeglarskich walczą irlandzki Royal Cork Yacht Club i rosyjski Neva Yacht Club – oba założone w drugiej dekadzie XVIII wieku. Już kilkaset lat wcześniej w Wenecji urządzano zawody zwane „regatta”, podczas których gondolierzy walczyli o miano najszybszych. Od tej pory wszelakie wyścigi łódek, napędzanych różnymi siłami, określane są mianem regat. Pierwsze oficjalne regaty żeglarskie odbyły się w połowie XVII wieku na Tamizie pod kuratelą rozkochanego w tym sporcie króla Karola II. Jako sport olimpijski żeglowanie pojawiło się już w 1900 roku w Paryżu (w programie igrzysk żagle były już cztery lata wcześniej, ale na rozegranie zawodów nie pozwoliła pogoda), choć początkowo traktowane było jako sport zespołowy, i to z ilością zawodników większą niż w drużynie piłki nożnej. Dopiero z biegiem czasu żeglarstwo stało się dość indywidualnym, momentami wręcz samotnym, sportem. Dziś w programie igrzysk pojawia się mnóstwo żeglarskich kategorii, nie tylko obejmujących jachty czy mniejsze „bączki”, ale również deski służące do wind- i kitesurfingu. W 80 dni dookoła świata? Nic bardziej mylnego – rekordziści, głównie z Francji, pokonali drogę dookoła świata używając wiatru dmącego w żagle w czasie niewiele dłuższym niż 40 dni. Do najlepszych żeglarzy w historii tego sportu należą Duńczyk Paul Elvstrom i Brytyjczyk Ben Ainslie.
Pierwszy polski żeglarz, Edward Bryzemejster, pojawił się na igrzyskach olimpijskich w 1924 roku w Paryżu. Kilka miesięcy wcześniej powstał Polski Związek Żeglarski, a z kolei kilka lat wcześniej pierwszy polski klub żeglarski, z siedzibą w Chojnicach. Przez lata z powodu historycznych zawirowań i kosztów, wszak żeglarstwo nie należy do najtańszych dyscyplin sportowych, Polska nie mogła się pochwalić wielkimi dokonaniami sportowymi. Za to niesamowite były wyczyny poza zawodami. W drugiej połowie lat 60. jako pierwszy Polak kulę ziemską na żaglówce opłynął Leonid Teliga, a dziesięć lat później Krystyna Chojnowska-Liskiewicz dokonała tego jako pierwsza kobieta. Jeszcze zanim Polacy sięgnęli po medale wielkich imprez w „klasycznym” żeglarstwie, okazaliśmy się potęgą w żeglarstwie lodowym, gdzie ślizga się na łodziach zwanych bojerami. Michał Burczyński czy Karol Jabłoński to wielokrotni mistrzowie świata, którzy zapewne liczą na to, że pewnego dnia ta mroźna dyscyplina zawita na zimowych igrzyskach olimpijskich – przecież na letnich igrzyskach klas łodzi, jachtów i desek jest co niemiara, a lista przed każdą kolejną imprezą podlega modyfikacjom. W 1996 roku na pamiętnych igrzyskach w Atlancie Polacy mogli się cieszyć z pierwszego żeglarskiego medalu olimpijskiego: po złoto w klasie Finn w wieku 21 lat sięgnął Mateusz Kusznierewicz. Ten sukces zapoczątkował renesans zainteresowania żeglarstwem w kraju nad Wisłą, a sam Kusznierewicz aż do końca kariery nie zwolnił tempa: z igrzysk przywiózł jeszcze brązowy medal, a dwukrotnie był czwarty (w tym raz w klasie Star z Dominikiem Życkim), dwa razy był mistrzem świata w klasie Finn, tyle samo razy w klasie Star. Ponadto, w 1999 roku został wybrany najlepszym żeglarzem świata przez Międzynarodową Federację Żeglarską. Kolejne międzynarodowe sukcesy były zasługami polskich windsurferów: Zofia Noceti-Klepacka i Przemysław Miarczyński przywieźli w 2012 roku z Londynu brązowe krążki. Z kolei w klasie jachtu 470 mogliśmy przed rokiem cieszyć się z drugiego miejsca duetu Jolanta Ogar i Agnieszka Skrzypulec. Na nadchodzących igrzyskach w Paryżu nasze srebrne medalistki będą musiały walczyć w klasie 49erFX, bo ich dotychczasowa konkurencja wypadła z programu igrzysk. W międzyczasie obie miały być członkami załogi SSL Team Poland podczas odbywającego się w Bahrajnie finału SSL Gold Cup, nazywanego żeglarskim mundialem. Z powodu problemów organizacyjnych impreza została przełożona na późniejszy termin, a ekipa z kapitanem Mateuszem Kusznierewiczem musi uzbroić się w cierpliwość. W międzyczasie Skrzypulec bierze udział w rejsie Rolex Middle Sea Race na Morzu Śródziemnym. Finisz już za kilka dni na Malcie. Jest na co czekać, bo dwa lata temu Polacy na pokładzie statku I Love Poland ze skiperem Grzegorzem Baranowskim okazali się najszybszym jednokadłubowcem w tym niezwykle prestiżowym wyścigu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/619622-zeglarstwo-agnieszka-skrzypulec