Hubert Hurkacz wygrał z norweskim tenisistą Casperem Ruudem 5:7, 6:3, 6:2 i awansował do finału turnieju ATP rangi Masters 1000 na twardych kortach w Montrealu (pula nagród 5,9 mln dolarów). O szósty w karierze tytuł zagra w niedzielę z Hiszpanem Pablo Carreno-Bustą.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wspaniały gest! Hubert Hurkacz przekaże 100 euro dla Ukrainy za każdego asa zaserwowanego na Wimbledonie
Hurkacz w finale!
Polak jeszcze nigdy w karierze nie przegrał finałowego spotkania. Trzy z pięciu triumfów odnotował w Stanach Zjednoczonych: w 2019 roku w Winston-Salem, w 2021 w Delray Beach i „tysięczniku” w Miami, a ponadto w poprzednim sezonie zwyciężył w hali we francuskim Metz, a w czerwcu tego roku na trawie w Halle.
Początek półfinału to pewna gra Polaka poparta świetnym serwisem (szybkie osiem asów). Hurkacz objął prowadzenie 3:0, ale przy kolejnym własnym gemie serwisowym przydarzyło mu się kilka błędów i rywal odrobił straty.
Później obaj „pilnowali” własnego podania, ale Ruud wyraźnie się rozkręcał, a do tego coraz skuteczniej i w bardziej urozmaicony sposób uderzał z głębi kortu. W 11. gemie Norweg kilka razy rozrzucił Polaka po korcie i w decydujących momentach trafiał w linie lub ich okolice, nie dając wrocławianinowi szans na skuteczną odpowiedź. Rozpędzony zawodnik z Oslo po chwili bez straty punktu przypieczętował sukces w pierwszym secie po 43 minutach gry.
Druga partia również rozpoczęła się po myśli Norwega, który szybko przełamał Polaka, ale ten błyskawicznie odrobił stratę i wyrównał. W szóstym gemie podopiecznemu amerykańskiego szkoleniowca Craiga Boyntona ta sztuka udała się ponownie, ale decydujący okazał się chyba kolejny, w którym Polak obronił dwa braek pointy i po 14 piłkach wyszedł na 5:2. Ostatecznie zwyciężył 6:3 i wyrównał stan meczu.
Początek decydującej partii to niefrasobliwość Ruuda, który prowadził już 40:0, a później m.in. popełnił podwójny błąd serwisowy i zepsuł łatwy wydawałoby się smecz, oraz szczęście Hurkacza, który punkt na wagę przełamania zdobył przy pomocy taśmy, po której piłka przetoczyła się na stronę rywala i kompletnie go zaskoczyła.
Półfinalista zeszłorocznego Wimbledonu poszedł za ciosem, a prowadzenie 2:0 przypieczętował sukcesem w najładniejszej wymianie pojedynku, w której obaj posyłali prawdziwe bomby z głębi kortu, a kibice nie mogli powstrzymać się z reakcjami zachwytu na koniec akcji.
Hurkacz grał coraz swobodniej, odważniej, popisywał się co chwila efektownymi zagraniami, często i skutecznie chodził do siatki. Zaciśnięta pięść po przełamaniu na 3:0 wskazywała, że czuł się coraz pewniej i miał świadomość, że zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki.
Świetnie czujący się zazwyczaj na betonowych kortach za oceanem Polak włączył piąty bieg, a jego rywal wydawał się coraz bardziej bezradny, zmęczony i zniechęcony. Próbował walczyć, wygrał dwa gemy, ale na więcej nie było go stać. Hurkacz zwyciężył 6:2 i po 122 minutach gry przypieczętował awans do finału, drugiego w tym roku i szóstego w karierze.
Polak, choć trafiał średnio co drugi pierwszy serwis, posłał 18 asów i miał tylko jeden podwójny błąd. U Ruuda w tych elementach statystyki wskazały, odpowiednio, osiem i dwa. Znacznie lepiej funkcjonował też return Hurkacza, który sporo więcej (w sumie 21) punktów niż rywal wywalczył przy siatce. O poziomie rywalizacji dobrze świadczy stosunek uderzeń wygrywających do niewymuszonych błędów u obu tenisistów - 47-18 w przypadku zwycięzcy i 34-12 u niepokonanego.
25-letni wrocławianin zrewanżował się dwa lata młodszemu przeciwnikowi za majową porażkę w czterech setach w 1/8 finału French Open, w którym Ruud doszedł później do finału, przegranego z Hiszpanem Rafaelem Nadalem.
Casper zaczął z bardzo wysokiego poziomu, na początku grał niesamowity tenis, więc musiałem po prostu walczyć, najpierw, żeby pozostać w rywalizacji, a później, by znaleźć jakąś odpowiedź. W miarę upływu czasu szala przechylała się na moją stroną, dobrze się dziś czułem i ostatecznie wygrałem
— skomentował Hurkacz w pomeczowym wywiadzie na korcie.
Wszystkie cztery pojedynki w Montrealu wygrał w trzech setach. Pytany, czy nie czuje zmęczenia, odparł z uśmiechem:
Nie, jest ok, wszystko w porządku. W ostatnich tygodniach mocno trenowałem, daję radę.
Awans do finału oznacza dla niego 600 punktów do rankingu światowego i pół miliona dolarów premii. Jeśli zwycięży, te liczby wzrosną, odpowiednio, to 1000 i 915 tys. USD, a w poniedziałkowym notowaniu zamelduje się na najwyższym w karierze ósmym miejscu. W przypadku porażki w niedzielę, pozostanie 10.
Ruud, dotychczas siódmy na liście ATP, na pewno awansuje na piątą lokatę i również będzie to jego życiowe osiągnięcie.
W tym roku norweski tenisista wygrał trzy turnieje, wszystkie na kortach ziemnych, a z dziewięciu triumfów łącznie aż osiem odniósł na „mączce”. Na nawierzchni betonowej zwyciężył tylko przed rokiem w San Diego.
Hiszpan Carrreno-Busta rywalem polskiego tenisisty
Hiszpan Pablo Carreno-Busta będzie rywalem Huberta Hurkacza w finale turnieju ATP rangi Masters 1000 na twardych kortach w Montrealu (pula nagród 5,9 mln dolarów). Ich mecz rozpocznie się w niedzielę o godz. 22 czasu polskiego.
Hiszpan w trwającym trzy godziny półfinale pokonał Brytyjczyka Daniela Evansa 7:5, 6:7 (7-9), 6:2 i po raz pierwszy w karierze awansował do decydującego spotkania imprezy rangi Masters 1000.
Carreno Busta może być pierwszym nierozstawionym mistrzem rozgrywanego na przemian w Montrealu i Toronto Canada Open od 2002 roku, gdy najlepszy okazał się Argentyńczyk Guillermo Canas.
Rozstawiony z „ósemką”, a plasujący się na 10. miejscu na liście ATP Polak wcześniej w sobotę, po równie zaciętym pojedynku, wygrał z wyżej notowanym Norwegiem Casperem Ruudem 5:7, 6:3, 6:2.
25-letni wrocławianin z zajmującym 23. pozycję w światowym rankingu sześć lat starszym Hiszpanem zmierzył się dotychczas trzykrotnie, a bilans jest korzystny dla zawodnika z Gijon 2-1.
Po raz pierwszy spotkali się, gdy Hurkacz miał 18 lat, a Carreno-Busta był najwyżej rozstawionym tenisistą w challangerze ATP w Szczecinie i zwyciężył w trzech setach. Przed rokiem Hiszpan wygrał, także w trzech setach, w 1/8 finału w Cincinnati, a Polak był górą 7:6 (7-2), 6:3 we wrześniu w finale halowych zawodów w Metz, gdzie sięgnął po jeden ze swoich pięciu tytułów.
Ponadto zwyciężył amerykańskim Winston-Salem, w 2021 - również w USA - w Delray Beach i „tysięczniku” w Miami, a także w czerwcu tego roku na trawie w Halle.
olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/610473-hurkacz-w-finale-w-montrealu-z-kim-sie-zmierzy