Jeszcze nie tak dawno reprezentacja Polski w piłce ręcznej była jednym z najlepszych zespołów występujących z orłem na piersi. Od pewnego czasu fani szczypiorniaka są świadkami lat chudych, ale przecież wspaniałe momenty z pierwszej i drugiej dekady XXI wieku mogą powrócić w każdej chwili. Szczególnie, że kadra prowadzona przez Patryka Rombla to w tej chwili mieszanka młodej krwi płynącej w żyłach Michała Olejniczaka czy Piotra Jędraszczyka, wysokiej formy gwiazd takich jak Maciej Gębala i Szymon Sićko, oraz wielkiego doświadczenia najlepszych polskich zawodników - Kamila Syprzaka czy Michała Daszka.
Spokojnie można zaryzykować stwierdzenie, że w Polsce piłka ręczna ma wymiar głęboko patriotyczny. Przecież pierwszymi, którzy odkryli zalety tego twardego i emocjonującego sportu, byli żołnierze Legionów Polskich internowani przez Niemców w obozie w Szczypiornie – stąd potoczna nazwa gry, „szczypiorniak” (choć teoretycznie odnosi się tylko do wersji 11-osobowej zwanej niemiecką, a nie rozgrywanej teraz powszechnie opcji 7-osobowej zwanej duńską). Jako, że osadzeni dysponowali szmacianką nienadająca się do kopania, a na nogach mieli drewniane buty, które tym bardziej uniemożliwiały grę w piłkę nożną, musieli sobie poradzić w inny sposób. Nowy sport szybko podbił serca Polaków, którzy w aktywności fizycznej widzieli nie tylko sposób na spędzanie wolnego czasu, ale też dbanie o kondycję całego cieszącego się odzyskaniem niepodległości społeczeństwa. Od lat 30. zaczęto rozgrywać mistrzostwa Polski, a stopniowo wersja 7-osobowa stała się obowiązującą.
Przez pierwsze lata po wojnie prym na krajowym podwórku wiodła Sparta Katowice, później przez długi czas hegemonem byli Śląsk Wrocław i Wybrzeże Gdańsk – oba kluby dochodziły do finału europejskiej Ligi Mistrzów (pomorzanie nawet dwukrotnie). To właśnie w latach 70. i 80. reprezentacja Polski święciła swoje triumfy: brązowe medale na Igrzyskach Olimpijskich 1976 w Montrealu i Mistrzostwach Świata 1982 przez dekady były największymi sukcesami polskiej piłki ręcznej. Do dziś dokonania Jerzego Klempela, Zygrfyda Kuchty czy Andrzeja Szymczaka wywołują uśmiech na twarzach starszych kibiców i niedowierzanie u tych młodszych. Świetną passę przerwało wycofanie się Polski z Igrzysk Olimpijskich 1984 w Los Angeles – po tym wydarzeniu trzeba było czekać ponad dwadzieścia lat na odrodzenie się piłki ręcznej w Polsce i odzyskanie zainteresowania kibiców. W międzyczasie zawodniczki Perły Lublin sięgnęły w sezonie 2000/01 po Puchar Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej, co pozostaje największym osiągnięciem polskiej kobiecej klubowej piłki ręcznej.
Powrót do wielkiego grania jest nierozerwalnie związany z osobą Bogdana Wenty, byłego reprezentanta Polski i zawodnika wielkiej FC Barcelony, który objął funkcje trenera polskiej kadry pod koniec 2004 roku. Już w 2007 roku zespół Wenty dotarł do finału Mistrzostw Świata, gdzie uległ Niemcom. Srebro w globalnym czempionacie to największy sukces w historii reprezentacji, a Sławomir Szmal, bracia Bartosz i Michał Jurecki, Mariusz Jurasik, Marcin Lijewski czy Karol Bielecki znaleźli się na ustach całej Polski. Brązowe medale Mistrzostw Świata z 2009 i 2015 roku tylko potwierdziły klasę Polaków, którzy otarli się jeszcze o krążki na Igrzyskach Olimpijskich w 2008 (5. miejsce) i 2016 roku (4. miejsce) oraz na Mistrzostwach Europy w 2010 roku (4. miejsce). W podobnym czasie na Mistrzostwach Świata dwukrotnie (2013, 2015) polskie zawodniczki pod wodzą Kima Rasmussena zajmowały 4. lokatę, ustawiając poprzeczkę dla kolejnych generacji adeptek piłki ręcznej. Po tych reprezentacyjnych sukcesach zapanowały lata posuchy, które potwierdza 12. miejsce szczypiornistów na tegorocznych Mistrzostwach Europy. Wielkimi krokami nadchodzi szansa na powrót do grona najlepszych ekip globu – już w styczniu 2023 roku Polska wraz ze Szwecją będzie organizatorem Mistrzostw Świata. Obok zawodników grających w zagranicznych klubach, jak Maciej Gębala (SC DHfK Lipsk), Kamil Syprzak (PSG Handball), Patryk Walczak (Wardar Skopje), Jan Czuwara (Wardar Skopje) czy Piotr Chrapkowski (SC Magdeburg), o sile polskiej kadry decydują przede wszystkim zawodnicy dwóch bezsprzecznie najlepszych rodzimych klubów.
Od początku nowego tysiąclecia walka o krajowy prymat rozgrywa się niemal wyłącznie w duecie tworzonym przez Vive Kielce i Wisłę Płock, a mecze pomiędzy nimi noszą miano „świętej wojny”. Zespół ze stolicy województwa świętokrzyskiego aż 4-krotnie meldował się w najlepszej czwórce Ligi Mistrzów. Czas na największy triumf przyszedł w 2016 roku, kiedy po dwóch dogrywkach polski klub pokonał jedną bramką węgierski Telekom Veszprem. Łomża Vive Kielce wygrywa krajowy tytuł nieprzerwanie od dziesięciu sezonów. Czy w tym roku płocczanie utrą nosa kielczanom? Wiele wskazuje na to, że losy mistrzostwa rozstrzygną się w bezpośrednim meczu pomiędzy Wisłą a Vive, będącym jednocześnie ostatnim spotkaniem sezonu Superligi. 24 maja o godzinie 19.15 oczy wszystkich kibiców szczypiorniaka będą zwrócone na Orlen Arenę w Płocku. Dojdzie tam do starcia uważanego obecnie za najlepszego polskiego zawodnika Michała Daszka z jego kolegami z kadry decydującymi o sile kieleckiego giganta: Arkadiuszem Moryto, Szymonem Sićko czy Michałem Olejniczakiem, który z kolei nazywany jest największą nadzieją polskiego szczypiorniaka. Który klub wyjdzie zwycięsko z tego starcia – to istotne przede wszystkim dla fanów z Kielc i Płocka. Dla wszystkich kibiców reprezentacji najważniejsze jest jedno: aby za rok zawodnicy obu ekip stanęli ramię w ramię ze sobą i przedstawicielami innych klubów i udowodnili, że z powodzeniem są w stanie wejść w buty Jerzego Klempela czy Karola Bieleckiego.
MICHAŁ DASZEK (ur. 1992) – Orlen Wisła Płock
-
nazywany najlepszym polskim piłkarzem ręcznym
-
prawe skrzydło / prawe rozegranie
MICHAŁ OLEJNICZAK (ur. 2001) – Łomża Vive Kielce
-
nazywany największą nadzieją polskiej piłki ręcznej
-
środek rozegrania
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/596285-z-cyklu-wspaniali-polscy-sportowcy-pilka-reczna