Kapitan koszykarskiej reprezentacji Polski wrócił do gry w rosyjskiej drużynie. Mateusza Ponitkę obowiązuje kontrakt z Zenitem Sankt-Petersburg. Brak odważnej decyzji ze strony zawodnika spotkał się z krytyką legendy polskiego basketu.
Po krótkim urlopie, na który Ponitka udał się po inwazji Rosji na Ukrainę, kapitan koszykarskiej kadry narodowej wrócił do swojego rosyjskiego klubu. Zawodnika obowiązuje kontrakt do 2024 roku, a jego zerwanie oznaczałoby sporą karę finansową i możliwość zawieszenia na dwa lata. Międzynarodowa federacja koszykarska FIBA nie zawiesiła rosyjskiej federacji i nie stanęła po stronie zawodników, którzy występują w kraju Putina.
Rozumiem krytykę, która na mnie spadnie, ale podobnie jak innych zawodników grających w Rosji obowiązuje mnie kontrakt
– zabrał głos sam Ponitka.
Sytuacja nie jest jednak tak prosta, jak przedstawia to koszykarz. Jego rodzony bart, Marcel Ponitka zażądał rozwiązania kontraktu z klubem z rosyjskiego Permu, w którym do tej pory występował. Młodszy z braci poniesie konsekwencje finansowe. Wiadomo, że bracia za sobą nie przepadają i relacje między nimi nie są najlepsze.
Reakcja legendy
W rozmowie z „Super Expressem” do sprawy odniósł się jeden z najlepszych zawodników w historii polskiego basketu – Maciej Zieliński. Były kapitan koszykarskiej kadry nie zostawił suchej nitki na Mateuszu Ponitce.
Zabrakło oświadczenia ze strony Mateusza, ale nie wyobrażam sobie, że kapitan reprezentacji wraca w obecnej sytuacji do Rosji i tam gra. To katastrofa. Przecież był w Polsce, widział co się dzieje, litewscy zawodnicy w tym czasie opuścili Zenit
– powiedział legendarny koszykarz.
Zieliński komentował kwestię ewentualnych konsekwencji finansowych dla polskiego koszykarza.
Jak za każde zerwanie kontraktu. Ale kary chyba nie są takie, żeby zaraz zbankrutować. Tutaj jest dla mnie problem samej decyzji. Jest wojna, giną cywile, dzieci, a tu wraca się i gra dla rosyjskiego klubu. Ludzie tracą życie, a tu słyszę, że grozi mu dwuletnia dyskwalifikacja. To śmieszne
– stwierdził.
Maciej Zieliński przypomniał też, że rosyjski klub wykorzystał Ponitkę propagandowo.
Zenit doskonale propagandowo wykorzystuje to, że grają w jego barwach zagraniczni zawodnicy, wypuszczają do sieci jakiś plakacik, że wracają „po urlopach”. I w centralnym miejscu Ponitka. Czyli w świat idzie sygnał, że kapitan reprezentacji Polski wrócił i gra sobie w St. Petersburgu jakby nigdy nic i zarabia w Rosji
– mówił.
Zieliński przez lata był kapitanem reprezentacji Polski.
Kiedy ja grałem, kapitana wybierała drużyna. Ponitkę wskazali pan prezes związku z trenerem. No to mają teraz swojego kapitana
– powiedział.
Krytyka ze strony Gortata
Decyzję Ponitki skomentował też Marcin Gortat.
Mateusz Ponitka zawsze był indywidualistą. Zawsze chodził własnymi ścieżkami (czasami to dobre, czasami złe). Podjął decyzję jakiej można się było po nim spodziewać… pomyślał jedynie o sobie
– napisał Gortat.
Przykre jest to, że pełni on rolę kapitana naszej kadry
– dodał.
W Rosji występowało wielu polskich sportowców. Ponitka nie jest jedynym, który pozostał w klubie pomimo agresji na Ukrainę. Takiego samego wyboru dokonali m.in. piłkarze Sebastian Szymański i Maciej Rybus.
Zupełnie innym przypadkiem jest Grzegorz Krychowiak. Środkowy pomocnik reprezentacji Polski, który do momentu rosyjskiej inwazji grał w zespole z Krasnodaru, zażądał rozwiązania kontraktu i miał namawiać do tego innych zawodników klubu. W przypadku piłkarza, który wykazał się odwagą, po jego i jego kolegów stronie stanęła też FIFA, która zawiesiła kontrakty piłkarzy. Ponitka nie może do tej pory liczyć na wsparcie międzynarodowej federacji koszykarskiej. Warto jednak pamiętać, że nie przeszkodziło to w honorowym zachowaniu jego rodzonemu bratu.
mly/se.pl/fakt.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/590195-ponitka-dalej-gra-dla-rosjan-legenda-komentuje-katastrofa