Róża Kozakowska została sportowcem roku Kanału Sportowego! Złota medalistka igrzysk paraolimpijskich przemawiała podczas uroczystej gali. Jest słowa chwytają za serce.
Kozakowska otrzymała wyróżnienie podczas gali w Arłamowie. Laudację na cześć polskiej mistrzyni wygłosił Michał Pol. Dziennikarz pytał paraolimpijkę o źródło jej siły:
Widocznie mam duże wsparcie tam na górze. Zawsze byłam pewna siebie. Zawsze walczyłam ponad wszystko o to, czego chciałam. Stawiając wszystko, czasami więcej niż można sobie wyobrazić. Uważam, że każdy z nas może pokonać swoje bariery. Czy są malutkie, czy większe, czy to jest codzienność, czy zwykłe, błahe. Mam tę siłę, bo przeszłam trochę w życiu. To w jakiś sposób mnie ukształtowało, mój silny charakter. Zawsze powtarzają mi, że jestem strasznie uparta
– powiedział Kozakowska.
Jestem bardzo ambitna, wierząca w swoje możliwości. Czasami myślę, że nakładam na siebie za dużo. Wierzę w swoje siły i jestem tak uparta, że jak sobie coś postanowię, to koniec. To już wiadomo, że ja muszę wygrać i każdy musi przegrać, jeżeli będzie się spierać. (…) Wszystko jest możliwe, jeżeli bardzo tego chcemy, wierzymy w to i dążymy do tego, by doszło do realizacji marzeń
– dodała.
Róża Kozakowska opowiadała też o wspomnieniu z dnia otrzymania złotego medalu igrzysk paraolimpijskich w Tokio.
Czasem wracam do tych pięknych momentów w moim życiu. Było ich niewiele. (…) Pewnie ta chwila będzie w moim sercu na wieczność. (…) Zawsze byłam zwykłą, nielicząca się dla nikogo dziewczyną, ale z ogromnymi marzeniami, ogromnym zapałem, ambicjami. Nie z jakiejś super rodziny, wiadomo jak było. Ale to nie powstrzymało mnie przed tym, by walczyć. Bo to od nas zależy, jak będzie wyglądać nasze życie. Zawsze chciałam być wzorem dla takich ludzi, jak ja. Byłam wtedy jeszcze pełnosprawna. Pochodzę z biednej, patologicznej rodziny, w której się nie przelewa. Ale chciałam dokonać czegoś ważnego. Że z takiej rodziny, z takich warunków można wyjść z pięknym życiorysem. Aczkolwiek nie jest to proste
– mówiła.
Zdaję sobie sprawę, że większość nie da rady. Ale jak spróbują, to już są zwycięzcami. (…) Cieszę się, że będę dla wielu kobiet inspiracją. Wiem, że w naszym świecie są różne warunki. Nie tylko przemoc, ale też różne sytuacje życiowe, w których myślimy, że życie nam się zawaliło. Zawsze chciałam być nie nieważną, a jednak bardzo istotną osobą w historii naszego świata
– dodała Róża Kozakowska.
Polska mistrzyni reprezentowała Polskę w rzucie maczugą oraz pchnięciu kulą. W pierwszej z dyscyplin pobiła rekord świata i zdobyła złoty medal. W drugiej otrzymała srebrny krążek. Borelioza spowodowała, że Kozakowska została zawodnikiem z niepełnosprawnością. Zakwalifikowano ją do grupy T38. W okresie pandemii choroba się nasiliła i uniemożliwiła jej chodzenie. Polska lekkoatletka została zmuszona do rezygnacji z uprawianej do tej pory dyscypliny, czyli skoku w dal.
Tragiczna historia
Róża Kozakowska ma też za sobą straszną historię związaną z dorastaniem. Była ofiarą przemocy ze strony ojczyma, który ją bił, podtapiał, atakował nożem.
Wielokrotnie łapał Różę za włosy i bił głową z całych sił o ścianę. Wrzeszczał, że ją zabije, że nie ma prawa żyć. Topił, dusił, maltretował psychicznie
– czytamy na portalu sportowy24.pl.
Wyganiał mnie z domu na mróz w samych rajstopach. Generalnie lekcje zawsze odrabiałam na świeżym powietrzu, bez względu na pogodę, bo w domu latały we mnie rzeczy. Dlatego jestem taka wysportowana, bo musiałam przed nim uciekać i przeskakiwać przez wszystko, co napotkałam na drodze, żeby mnie nie dopadł. Ale gdy nie zdążyłam przeskoczyć przez bramę, to potem leżałam w kałuży krwi
– powiedziała Kozakowska w rozmowie z portalem paralympic.org.pl.
Róża Kozakowska jest jednym z polskich sportowców, którzy otrzymują stypendia od PKN Orlen.
mly/Kanał Sportowy/paralympic.org.pl/sportowy24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/580227-wzruszajacy-widok-roza-kozakowska-sportowcem-roku