Nie 300 tysięcy euro, a równowartość ok. 2 milionów złotych będzie kosztowało Paulo Sousę zerwanie kontraktu z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. To efekt twardych negocjacji jakie prezes PZPN Cezary Kulesza przeprowadził z portugalskim trenerem.
Sukces negocjacyjny jest tym większy, że – jak przyznają prawnicy piłkarskiego związku – kontrakt zawarty przez ekipę poprzedniego prezesa Zbigniewa Bońka dosyć słabo zabezpieczał interesy PZPN. Sousa był chyba tego świadom, bo gdy pierwszy raz zwrócił się do Cezarego Kuleszy z prośbą rozwiązania umowy, to nie zaproponował żadnego zadośćuczynienia.
Gdy prezes PZPN stanowczo odmówił przystania na taką propozycję, Portugalczyk wrócił z opcją wypłaty 200 tysięcy euro, ale ta oferta także została odrzucona. W efekcie zakończyło się zgodnie ze standardami jakie proponuje światowa federacji piłkarska FIFA – gdy jedna ze stron zrywa umowę to wypłaca drugiej tyle pieniędzy ile liczyłyby pensje do końca obowiązywania kontraktu. W tym przypadku Paolo Sousa wraz ze swoim sztabem zainkasowałby z kasy PZPN za kolejne trzy miesiące ok. 2 mln złotych i tyle musi wpłacić do kasy związku. W sumie PZPN zaoszczędzi zatem na umowie z Portugalczykiem 4 miliony złotych. Kwota byłaby większa, gdyby kontrakt Sousy obowiązywał dłużej, ale agent Portugalczyka umiejętnie przedłużał go o niezbyt długie okresy, tak, by suma pozostałych do końca wynagrodzeń nie była zbyt duża. Kwoty 400 tysięcy złotych jakie zainkasował z kasy PZPN agent Sousy przy zawarciu umowy z portugalskim trenerem niestety nie da się już odzyskać.
Przypomnijmy, że Paulo Sousa zrezygnował z pracy z polską reprezentacją przed marcowymi meczami barażowymi o awans do Mistrzostw Świata jakie zostaną rozegrane późną jesienią 2022 roku w Katarze. By awansować Polacy muszą pokonać najpierw 29 marca w Moskwie reprezentację Rosji, a następnie ograć zwycięzcę meczu Szwecja – Czechy. Zadanie wydaje się arcytrudne i wszystko wskazuje na to, że do meczu z Rosją naszą osieroconą przez Sousę kadrę przygotuje polski selekcjoner.
W styczniu poznamy to nazwisko, ale to musi być człowiek znakomicie zaznajomiony z polskimi piłkarzami, bo nie będzie czasu na naukę kto kopie lepiej prawą, a kto lewą nogą. Dlatego najprawdopodobniej będzie to Polak
— słyszymy od osoby z kierownictwa PZPN.
Na giełdzie medialnej jako nowego selekcjonera najczęściej wymienia się nazwisko Adama Nawałki, autora największego sukcesu biało-czerwonych w ostatnich dekadach, jakim był awans do ćwierćfinału Euro 2016 we Francji.
BZ/Skaj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/579899-tylko-u-nas-sousa-zaplaci-pzpn-owi-2-miliony-zlotych