„Żaden polski trener nie postąpiłby w taki sposób, z tego względu, że bycie selekcjonerem reprezentacji Polski to jest zdecydowanie więcej niż tylko zobowiązanie kontraktowe. Z tego względu uważam, że taka sytuacja mogła dotyczyć tylko cudzoziemca, człowieka spoza Polski, który nie rozumie, jak ważna dla Polaków jest narodowa reprezentacja w piłce nożnej. Sądzę, że popełniono wielki błąd zatrudniając tego szkoleniowca. Wszyscy zostaliśmy oszukani. Sousa w zasadzie nic pozytywnego po sobie nie zostawił” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jerzy Engel, były selekcjoner reprezentacji Polski.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Kibice reprezentacji Polski w piłkę nożna zostali wstrząśnięci wiadomością, że Paulo Sousa zamierza porzucić pracę selekcjonera naszej reprezentacji przed meczami barażowymi Mistrzostw Świata, by objąć posadę szkoleniowca w brazylijskim klubie Flamengo. Jak pan ocenia takie zachowanie Paulo Sousy?
Jerzy Engel: Trudno jednoznacznie to ocenić. Najkrócej można powiedzieć, że jest to ucieczka przed wielką presją, przed olbrzymią pracą, jaką trzeba byłoby włożyć w to, żeby awansować do Mistrzostw Świata, przed szalenie ważnym meczem, jakim jest mecz w Rosji, który stał się najważniejszym meczem reprezentacji Polski w ostatnim 4-leciu. Przed tym wszystkim Sousa ucieka. Widzi, że nie daje sobie rady z polską reprezentacją, czego dowodem jest chociażby ostatni mecz z Węgrami. To wszystko pewnie spowodowało, że dał zielone światło swojemu agentowi, by szukał dla niego pracy w klubie.
Czyli krótko mówiąc, Paulo Sousa podjął swoją decyzję przede wszystkim ze strachu?
Tak, z tchórzostwa przed meczem z Rosją, bo to co spotkało go po meczu z Węgrami, ta ściana gwizdów, a także krytyka, jaka na niego spadła, spowodowały, że musiał publicznie przyznać się do błędu, jaki popełnił. Nie wytrzymał presji.
Były szef PZPN Zbigniew Boniek, który zdecydował o zatrudnieniu Paulo Sousy, napisał na Twitterze tak: „Niestety wielu postąpiłoby podobnie… wykonuje piękny, ulubiony zawód i dają mi jeszcze 5 razy więcej… Taka dzisiejsza rzeczywistość… smutne. ale prawdziwe”. Jak rozumiem, zdaniem Zbigniewa Bońka w tej sprawie przeważyły pieniądze. Pan uważa, że wielu innych selekcjonerów w takiej sytuacji zachowałoby się podobnie jak Sousa?
Żaden polski trener nie postąpiłby w taki sposób, z tego względu, że bycie selekcjonerem reprezentacji Polski to jest zdecydowanie więcej niż tylko zobowiązanie kontraktowe. Z tego względu uważam, że taka sytuacja mogła dotyczyć tylko cudzoziemca, człowieka spoza Polski, który nie rozumie, jak ważna dla Polaków jest narodowa reprezentacja w piłce nożnej. Sądzę, że popełniono wielki błąd zatrudniając tego szkoleniowca. Wszyscy zostaliśmy oszukani. Sousa w zasadzie nic pozytywnego po sobie nie zostawił.
Tą odpowiedzią nieco ubiegł pan moje kolejne pytanie, ale mimo wszystko je zadam – pan jako selekcjoner reprezentacji Polski nie zdecydowałby się na porzucenie tej posady i odejście do pracy w klubie niezależnie od okoliczności?
Taka myśl nawet przez sekundę nie przyszłaby żadnemu polskiemu trenerowi do głowy, biorąc pod uwagę fakt, że prowadzenie reprezentacji narodowej to jest marzenie każdego polskiego trenera. To największe życiowe wyzwanie, wielka duma i niezwykłe zobowiązanie nie tylko w stosunku do grupy piłkarzy, ale przede wszystkim do milionów kibiców, którzy liczą, że będą mogli być dumni z sukcesów reprezentacji. Każdy polski trener na miejscu Sousy postąpiłby dokładnie odwrotnie niż on i przepędziłby agenta, który chciałby mu składać propozycje porzucenia reprezentacji i poprowadzenia jakiegoś klubu.
Czy uważa pan, że zatrudnienie Paulo Sousy to błąd ówczesnego prezesa PZPN Zbigniewa Bońka?
Dzisiaj wychodzi na to, że to był błąd. Te twierdzenia, że on tutaj zmieni sposób myślenia i gry naszej reprezentacji, że osiągnie lepsze wyniki niż polscy trenerzy itd. - to wszystko można dzisiaj włożyć między bajki. To, co się stało, w jaki sposób Sousa zakończył pracę z reprezentacją, jest jedną wielką katastrofą.
Czy z perspektywy czasu uważa pan, że błędem było zwalnianie Jerzego Brzęczka ze stanowiska selekcjonera reprezentacji Polski? Czy też należało go zwolnić, ale zatrudnić na jego miejsce innego polskiego trenera?
Trenerzy są rozliczani za cele, jakie mają osiągnąć, a nie za sposób, w jaki go osiągają. Jerzy Brzęczek zrealizował wszystkie postawione przed nim cele – utrzymał naszą reprezentację na najwyższym poziomie rozgrywek, jeśli chodzi o rozgrywki europejskie, jesteśmy w najwyższej dywizji. Awansował też do finału Mistrzostw Europy i twierdzę, że powinien mieć szansę poprowadzić reprezentację również na tych mistrzostwach. Stało się inaczej i już nie ma co do tego wracać. Z dzisiejszej perspektywy wynika, że popełniono błąd. Mam nadzieję, że konsekwencją tego nie będzie kolejny brak reprezentacji Polski w finałach Mistrzostw Świata.
Prezes PZPN Cezary Kulesza poinformował, że Paulo Sousa zgłosił się do niego, by rozwiązać umowę z PZPN za porozumieniem stron. Cezary Kulesza się na to nie zgodził. I co teraz? PZPN powinien walczyć o odszkodowanie i błyskawicznie zatrudnić nowego selekcjonera? Teoretycznie istnieje jeszcze możliwość, by mimo wszystko Paulo Sousa prowadził reprezentację Polski w barażach.
Prowadząc reprezentację Polski, otrzymując ją w prezencie już po zakwalifikowaniu się na Mistrzostwa Europy, to była wielka promocja trenera, który ją poprowadził. Drugą wielką promocją było to, że prowadził takich zawodników, jak Lewandowski, Szczęsny, Krychowiak, Glik i wielu innych. W swoim CV dodał na pewno wartość, jaką były selekcjoner reprezentacji Polski. To jest coś, czego się nie przeliczy na pieniądze i chociażby za to powinien być wdzięczny PZPN. W tej chwili PZPN ma właściwie tylko jeden sposób rozwiązania tej sprawy – domagać się odszkodowania za zerwanie kontraktu, co też nie będzie sprawą łatwą, bo tutaj zdecydować o tym musi FIFA i będą walki prawników z obu stron. Wiadome jest jednak to, że ten szkoleniowiec nie może już więcej prowadzić reprezentacji Polski nawet w sytuacji, gdy ma jeszcze obowiązujący kontrakt. Nikt mu już w nic więcej nie uwierzy, w tym piłkarze, którzy poczuli się oszukani. Maciej Żurawski, który był ze mną w studio telewizyjnym w momencie, kiedy dowiedzieliśmy się, że taka sytuacja może nastąpić, powiedział krótko: „My jako piłkarze czulibyśmy się zdradzeni i nie chcielibyśmy się więcej z takim trenerem spotykać”.
Ma pan jakiś faworytów do objęcia posady selekcjonera reprezentacji Polski po Paulo Sousie?
To niezwykle trudny moment dla polskiej reprezentacji, bo czekają nas najtrudniejsze mecze od wielu lat, a pierwszy na wyjeździe w Rosji. Szkoleniowca, który obejmie reprezentację, a będzie to polski trener, na pewno czeka ogrom pracy. Mecz w Rosji będzie bardzo trudny. To nie jest tylko kwestia przygotowania na czterodniowym zgrupowaniu przed meczem, tylko trzeba się już przygotowywać na miesiące przed jego rozegraniem. Ogrom pracy czeka człowieka, który obejmie reprezentację Polski, ale wiem, że wszyscy polscy trenerzy są gotowi, żeby takie wyzwanie podjąć.
Rozumiem, że konkretnych nazwisk najlepszych kandydatów pan nie wymieni, ale z pana wypowiedzi wynika, że całkowicie wyklucza pan możliwość zatrudnienia zagranicznego szkoleniowca.
Tak, całkowicie wykluczam taką możliwość. Ostatnie doświadczenia nauczyły nas, że ludzie, którzy tu przyjeżdżają z zagranicy nie rozumieją, co to jest reprezentacja narodowa, na czym to polega i w jaki sposób powinno się przy takim zespole pracować. Już abstrahuję od tego, że ludzie mieszkający w innych krajach nie chcą mieć nic wspólnego z Polską, nie chcą oglądać naszej Ekstraklasy, być tutaj na co dzień. W związku z tym tylko i wyłącznie polski szkoleniowiec może poprowadzić naszą reprezentację.
Mimo wszystko zdaje się, że czas pracy Leo Beenhakkera jako selekcjonera reprezentacji Polski dalej wspomina się dość dobrze w naszym kraju.
Wspomina się go dobrze w aspektach szkoleniowych, ale w innych też można byłoby mu zarzucić wiele rzeczy. Ostatnio Andrzej Strejlau zarzucał Beenhakkerowi chociażby to, że wtedy różne rzeczy się zdarzały, jeśli chodzi o selekcję, na przykład Łukasz Piszczek został powołany na Euro 2008 prosto z plaży. Jeśli chodzi o selekcjonera, to wyobrażam sobie tylko i wyłącznie polskiego trenera przy polskiej reprezentacji. Gdy Leo Beenhakker poprowadził naszą reprezentację na Euro 2008, to wówczas też nic nie wywalczyliśmy.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/579534-nasz-wywiad-engel-sousa-wszystkich-nas-oszukal