Piłkarze Legii Warszawa zremisowali na wyjeździe ze Slavią Praga 2:2 (2:2) w pierwszym meczu 4. rundy kwalifikacji Ligi Europy. Rewanż rozegrany zostanie w Warszawie 26 sierpnia. Zwycięzca tej rywalizacji zagra w fazie grupowej Ligi Europy, a pokonany - w Lidze Konferencji.
Slavia Praga - Legia Warszawa 2:2 (2:2).
Bramki: 0:1 Mahir Emreli (20), 1:1 Alexander Bah (34), 1:2 Josip Juranovic (37), 2:2 Lukas Masopust (45+3).
Żółte kartki: Slavia - Oscar Dorley, Ibrahim Traore; Legia – Luquinhas, Lindsay Rose.
Sędzia: Felix Zwayer (Niemcy). Widzów: 14 543.
Slavia Praga: Ondrej Kolar - Alexander Bah, Tomas Holes, David Zima, Oscar Dorley - Lukas Masopust (67. Daniel Samek), Ibrahim Traore, Jakub Hromada (46. Jan Kuchta), Nicolae Stanciu (82. Stanislav Tecl), Abdallah Sima (61. Ubong Ekpai) - Ivan Schranz (61. Ondrej Lingr).
Legia Warszawa: Artur Boruc - Josip Juranovic, Lindsay Rose (46. Mateusz Hołownia), Mateusz Wieteska, Maik Nawrocki, Filip Mladenović - Kacper Skibicki (46. Maciej Rosołek), Andre Martins, Rafael Lopes (46. Josue), Luquinhas - Mahir Emreli.
Problemy mistrzów Polski
Legia przystąpiła do tego meczu mocno osłabiona. Za żółte kartki pauzował Artur Jędrzejczyk, a odniesiona na środowym treningu kontuzja kolana wykluczyła pomocnika Bartosza Slisza. Jakby tego było mało na rozgrzewce urazu kostki nabawił się napastnik Tomas Pekhart i trener Czesław Michniewicz musiał dokonać korekty w ogłoszonej już jedenastce wprowadzając za Czecha - Mahira Emreliego.
Jak się okazało roszada ta okazała się szczęśliwa, bo Azer w 20. minucie, po dalekim podaniu Maika Nawrockiego, znalazł się sam przed Ondrejem Kolarem i precyzyjnym lobem posłał piłkę do siatki.
Objęcie prowadzenia przez mistrzów Polski było o tyle niespodziewane, że do tej pory przeważali gospodarze. W 8. minucie niecelny strzał z pola karnego oddał Ivan Schranz, ale chwilę później niepilnowany Abdallah Sima „główkował” obok słupka.
Legia niespełna kwadrans cieszyła się z prowadzenia. W 34. minucie Slavia wywalczyła rzut rożny, Lukas Masopust sprytnie podał do niepilnowanego Alexandera Baha, który strzałem z około 14 metrów posłał piłkę pod poprzeczkę.
Warszawski zespół odpowiedział jednak w znakomitym stylu. Znowu dobrym podaniem z własnej połowy popisał się Nawrocki, a Josip Juranovic huknął zza pola karnego i trafił w górny róg.
Prażanie mogli wyrównać w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Nicolae Stanciu wypracował sobie pozycję strzelecką w polu karnym, lecz nie trafił w bramkę.
Legii nie udało się jednak zejść na przerwę prowadząc. W ostatniej akcji pierwszej połowy Sima podał spod końcowej linii do Masopusta, któremu wystarczył tylko dostawić nogę i skierować piłkę do siatki.
W przerwie trener Michniewicz dokonał dwóch zmian wprowadzając do gry Josuego i Mateusza Hołownię. Chwilę po wznowieniu gry na boisku pojawił się także Maciej Rosołek, zastępując kontuzjowanego Kacpra Skibickiego.
Z kolei szkoleniowiec Jindrich Trpisovsky wprowadził Jana Kuchtę, najlepszego strzelca Slavii w poprzednim sezonie. Napastnik ten miał problemy zdrowotne i dlatego zaczął na ławce rezerwowych.
W drugiej połowie prażanie przeważali, ale obrona Legii, po zastąpieniu przez Hołownię jej słabego punktu, jakim był Lindsay Rose, spisywała się dobrze. Dopiero w 78. minucie Slavia była bliska zdobycia gola, gdy Ondrej Lingr strzelał z kilku metrów i piłka przeleciała tuż obok słupka. Potem Juranovic ofiarną interwencją zapobiegł stracie bramki.
Ostatnie minuty przebiegły dość spokojnie, gdyż porażanie nie byli już w stanie wypracować sobie dobrej okazji. Remis dla Legii, w kontekście problemów kadrowych, to bardzo korzystny wynik przed rewanżem na własnym stadionie.
Cenna wygrana Rakowa
Raków Częstochowa pokonał w Bielsku-Białej belgijski zespół KAA Gent 1:0 (0:0) w pierwszym meczu czwartej rundy eliminacji piłkarskiej Ligi Konferencji. Rewanż w Belgii odbędzie się 26 sierpnia.
Raków Częstochowa - KAA Gent 1:0 (0:0).
Bramka: 1:0 Andrzej Niewulis (64).
Żółte kartki - Raków Częstochowa: Vladan Kovacevic. KAA Gent: Michael Ngadeu-Ngadjui, Laurent Depoitre, Vadis Odjidja-Ofoe, Nurio Fortuna.
Sędzia: Alejandro Hernandez (Hiszpania). Widzów 7 411.
Raków Częstochowa: Vladen Kovacevic - Fran Tudor, Andrzej Niewulis, Zoran Arsenic (22. Milan Rundic) - Mateusz Wdowiak (75. Wiktor Długosz), Ioannis Papanikolaou, Marko Poletanovic, Patryk Kun - Marcin Cebula (75. Fabio Sturgeon), Sebastian Musiolik (57. Vladislavs Gutkovskis), Ivan Lopez (75. Daniel Szelągowski).
KAA Gent: Sinan Bolat - Andreas Hanche-Olsen, Michel Ngadeu-Ngadjui, Joseph Okumu, Nurio Fortuna - Vadis Odjidja-Ofoe, Andrew Hjulsager (68. Roman Bezus), Julien De Sart (80. Svan Kums) - Alessio Castro-Montes (80. Mattisse Samoise), Laurent Depoitre, Tarik Tissoudali (68. Giorgi Chakvetadze).
Raków zmagania w LK rozpoczął od drugiej rundy eliminacji, w której okazał się lepszy od litewskiego zespołu Suduva Mariampol, a w następnej od rosyjskiego Rubina Kazań.
Pierwsza połowa czwartkowego spotkania stała pod znakiem dominacji KKA Gent. Częstochowianie bardzo mądrze się bronili i w tej części gry tylko raz dopuścili, aby rywal przeprowadził groźną akcję.
W 33. minucie, kiedy Raków przeprowadzał atak pozycyjny, belgijska ekipa nieoczekiwanie przejęła piłkę i przeprowadziła kontrę. Tarik Tissoudali znalazł się sam przed bramkarzem, ale górą w tym pojedynku był Vladen Kovacevic.
W pierwszych 45 minutach podopieczni Marka Papszuna oddali dwa strzały, które ewentualnie mogły wyrządzić szkodę przeciwnikowi. Jednak po próbie Konrada Cebuli na wysokości zadania stanął Sinan Bolat, a uderzenie Milana Rundica było niecelne.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy, to istna „obrona Częstochowy” w wykonaniu Rakowa. Przeciwnik mimo kilku dogodnych sytuacji nie zdołał objąć prowadzenia.
Impuls do zmiany sytuacji dało wejście na murawę Vladislavsa Gutkovskisa. W 64. min jego zespół objął prowadzenie. Po rozegraniu rzutu rożnego w polu karnym KKA Gent powstało zamieszanie, a piłkę w siatce umieścił Andrzej Niewulis.
Dwie minuty później mogło być 1:1, ale po strzale w idealnej pozycji Tarika Tissoudali piłka odbiła się od słupka.
Raków kończył mecz w dziesiątkę. Ze względu na uraz plac gry w 90. min opuścił Wiktor Długosz, a limit zmian został wcześniej wykorzystany. Sędzia przedłużył spotkanie o ponad siedem minut, ale Belgowie nie zdołali wyrównać.
Częstochowianie mecze eliminacji LK rozgrywają jako gospodarze w Bielsku-Białej ze względu na duży koszt odpowiedniego dostosowania swojego obiektu do wymogów tych rozgrywek oraz na większą pojemność trybun stadionu, na którym na co dzień gra w pierwszej lidze miejscowe Podbeskidzie.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/563125-udane-wystepy-polskich-klubow-wygrana-rakowa-remis-legii