„Trzeba iść do przodu z optymizmem i zastanowić się, co zrobić, by było lepiej” - powiedział na konferencji prasowej prezes PZPN Zbigniew Boniek.
CZYTAJ TAKŻE:
„Trzeba iść do przodu z optymizmem”
Prezes PZPN stwierdził, że „sportowo zawiedliśmy, nie osiągnęliśmy takiego rezultatu, jaki chcieliśmy”.
Pożegnanie z tym turniejem bardziej boli niż przegrana na MŚ 2018. Pod względem statystyk wyglądaliśmy lepiej
— podkreślił Boniek.
Wielka impreza zawsze musi kiedyś się skończyć, ale mieliśmy nadzieję, że dla nas skończy się trochę później. Sportowo zawiedliśmy i nie osiągnęliśmy rezultatu, jakiego oczekiwaliśmy. Polska piłka pod wieloma względami bardzo się rozwinęła, jednak na wielkich turniejach nie osiągamy tego, co chcemy. Jedynie w 2016 roku byliśmy na mistrzostwach Europy o krok od wielkiej czwórki, ale we Francji mieliśmy więcej szczęścia. A przy wyrównanej grze jest to często czynnik decydujący
— zaznaczył.
Szef PZPN przekonywał, że poza szczęściem, polskim piłkarzom zabrakło właśnie jakości.
Pod względem taktycznym nie było tego, co nas ostatnio przerażało, czyli gry tylko i wyłącznie z kontry przy małej liczbie akcji ofensywnych. W wielu aspektach dominowaliśmy nad Słowacją i Szwecją, ale ostatecznie decyduje jakość. Wiele głosów było takich, że niby dobrze to wyglądało, ale rezultat był taki jak zawsze w ostatnich latach. Pożegnanie z tym turniejem bardziej boli niż pożegnanie trzy lata temu z mistrzostwami świata, bo pod względem statystyk wyglądało to znacznie lepiej. Na końcu zabrakło nam jednak jakości. W meczu ze Szwecją mieliśmy 30-40 dośrodkowań z obu stron, z których 90 procent nie dochodziła tam gdzie miała dojść
— zauważył.
Został także zapytany o największy pozytyw.
Nie chciałbym ich szukać na siłę. Porażka nigdy nie jest pozytywna
— stwierdził Boniek.
„Potrzebna jest nam stabilność”
Nie zabrakło również tematu trenera Paulo Sousy.
Uważam, że Sousa jest bardzo dobrym trenerem. Potrzebna jest nam stabilność. Chcemy grać w piłkę, dominować przeciwnika. Życie czasami pewne rzeczy weryfikuje, natomiast uważam, że Portugalczyk jest trenerem, który ma wielkie doświadczenie i wie, czego tej drużynie potrzeba
— powiedział Boniek.
Musimy dalej robić to, co robimy i iść do przodu. Jednak nie chciałbym dzień po porażce zmieniać maski i mówić, że wszystko jest dobrze
— podkreślił.
„Wielu myśli, po co była zmiana trenera”
Zbigniew Boniek zaznaczył, że „jako prezes PZPN jest odpowiedzialny za wiele”.
Skoro nie wyszło nam Euro, to też po części to moja wina. Natomiast moja odpowiedzialność na pewno nie polega na tym, że nie strzeliłem gola czy miałem jakikolwiek wpływ na formę piłkarzy
— mówił.
Mam nadzieję, że będziemy jeździli na kolejne wielkie imprezy. Polska piłka tego potrzebuje
— uważa prezes PZPN.
Przypomniał, że polski futbol ma wielką przeszłość, ale trzeba głównie żyć teraźniejszością i przyszłością.
W sporcie trzeba z optymizmem iść do przodu i patrzeć, co zrobić, aby było lepiej. Szkoda mi naszych kibiców, bo zawsze byli blisko reprezentacji i mają prawo śnić. A to powinno napędzać naszych piłkarzy. Niektórzy zawodnicy, o których myśleliśmy, że są dobrzy, którzy mają wiele pozytywnych walorów i cech, a na koniec bardzo jasno wyszła ich jakość, która robi różnicę
— podkreślił.
Pojawił się także temat zmiany selekcjonera na pół roku przed mistrzostwami Europy.
Wielu myśli, po co była zmiana trenera - uważam, że była to zmiana absolutnie potrzebna, bo ten marazm, który był wokół reprezentacji był tak wielki, ze nie chciałbym do tego wracać. To była decyzja, którą musiałem podjąć
— powiedział Boniek.
Prezes PZPN stwierdził, że „wczorajsze spotkanie było bardzo dobre”.
My też mogliśmy wygrać to spotkanie, mieliśmy swoje szanse. Indywidualności zrobiły różnicę
— podkreślił.
Straciliśmy za dużo bramek po indywidualnych błędach zawodników i stałych fragmentach
— dodał.
„Byli przekonani, że dali z siebie wszystko”
„Zibi” przyznał, że po meczu ze Szwecją nie pojawił się w szatni reprezentacji, ale rozmawiał ze wszystkimi piłkarzami na lotnisku oraz w samolocie.
Widziałem, że jest „feeling” pomiędzy drużyną i trenerem. To jest zwarta grupa, której było przykro, że nie wykonała tego, czego wszyscy od niej oczekiwali. Byli przekonani, że dali z siebie wszystko, ale na więcej nie było ich stać. Piłkarsko nie było dobrze, ale w porównaniu do poprzednich imprez było inaczej. Nie udało się i możemy wszystkich za wszystko rozliczać, ale do czego to doprowadzi? Podejrzewam, że do niczego, a w życiu nie trzeba burzyć, tylko konstruować. W burzeniu jesteśmy dobrzy, z konstruowaniem mamy problemy. Innej drogi niż wiara w to, co się robi, nie widzę
— skomentował.
Nie doszły do niego również głosy, że po tym turnieju ktoś zamierza zrezygnować z występów w reprezentacji.
Granie w reprezentacji narodowej to dla każdego piłkarza jest projekt premium, który wszystkich dowartościowuje, bo umożliwia przejście do historii. Nie miałem odczucia, że ktokolwiek, gdziekolwiek i cokolwiek na ten temat mówił
— zapewnił.
Prezes PZPN długo rozmawiał z Sousą po meczu ze Szwecją.
Konwersowaliśmy w samolocie i później, ale czasami po meczach lepiej nic nie mówić, albo mówić mało, bo wyniku się nie zmieni. Widziałem wielkie rozgoryczenie i niemoc, że stało się tak, jak się stało. Gramy tak ważny mecz, a tracimy bramkę kuriozum już w 2. minucie, a za błędy się płaci. Teraz selekcjoner przygotuje podsumowujący raport, ale raporty nic nie zmienią, bo wszystko widzieliśmy. Są po to, aby wyciągnąć wnioski, aby nasza piłka pod względem wartości sportowej wyglądała lepiej. Wszystko znakomicie się rozwija, brakuje tylko aspektu sportowego
— skomentował.
Szef piłkarskiej centrali zgadza się, że za kadencji Brzęczka reprezentacja realizowała założone zadania, ale sposób ich wykonania niewiele osób satysfakcjonował. To nie był jednak główny powód, że w połowie grudnia zdecydował, że trzeba inaczej spojrzeć na drużynę narodową i dokonać zmiany selekcjonera.
Ta ekipa miała dużo problemów, a teraz ma ich znacznie mniej. Pozostał jeden główny problem, czyli sportowy, bo nie dojeżdżamy tam, gdzie powinniśmy dojeżdżać, czyli sportowo zrobić coś więcej. Jeśli skoncentrujemy się tylko na problemie sportowym jest szansa, że pójdziemy wreszcie w drugą stronę. Za kadencji Brzęczka poza problemem sportowym było kilka innych problemów i w tej sytuacji obowiązkiem prezesa PZPN było nie bać się podjęcia decyzji. Nie mówię, czy ta decyzja była dobra czy zła, bo życie zweryfikowało i nie odnieśliśmy sukcesu, ale gdybym jeszcze raz znalazł się w takiej sytuacji, podjąłbym taką samą decyzję
— podsumował.
mm/sport.onet.pl/Twitter/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/556087-prezes-pzpn-zabiera-glos-po-porazce-polakow-na-euro