Kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski Robert Lewandowski przyznał, że trudno będzie pogodzić się z zakończeniem na fazie grupowej udziału w mistrzostwach Europy. „Na pewno to boli, odpadnięcie z turnieju zawsze jest porażką” - powiedział 32-letni napastnik.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
W pierwszej kolejce biało-czerwoni przegrali ze Słowacją 1:2, potem zremisowali z Hiszpanią 1:1. W środę grali w Sankt Petersburgu o wszystko ze Szwecją, którą trzeba było pokonać, aby awansować. Przegrali jednak 2:3.
Na pewno nie można nam odmówić woli walki, ambicji i zdeterminowania, ale zabrakło czegoś - umiejętności, żeby wygrać ten mecz, żebyśmy grali dalej. Ale chwała chłopakom za to, że próbowaliśmy, walczyliśmy. To nie wystarczyło
— skomentował kapitan reprezentacji Polski na antenie TVP.
Podopieczni portugalskiego selekcjonera Paulo Sousy stracili bramkę w drugiej minucie, a kwadrans po zmianie stron przegrywali już 0:2. Dzięki dwóm bramkom Lewandowskiego doprowadzili do remisu, jednak w jednej z ostatnich akcji meczu Viktor Claesson ustalił wynik spotkania na 3:2 dla Szwecji.
Ta szybko stracona bramka wybiła nas z rytmu i zabrała pewność siebie. Jeśli z 0:2 wychodzisz na 2:2 i pojawia się okazja, szansa na zwycięstwo, to próbujesz dalej, ale ta trzecia bramka rozstrzygnęła wszystko… Mieliśmy sporo czasu na zdobycie tego trzeciego gola, ja osobiście wierzyłem, że była na to duża szansa. W drugiej połowie graliśmy zupełnie inne spotkanie, ale czegoś zabrakło
— powiedział Lewandowski.
Pierwsze miejsce w grupie E zajęła Szwecja z siedmioma punktami, druga jest Hiszpania z pięcioma. Mająca trzy „oczka” Słowacja również odpadła.
Patrząc w przekroju całego tego turnieju przeciwnicy stwarzali - w cudzysłowie - pół sytuacji i strzelali bramkę. Nie jest to wina defensywy, tylko całej drużyny. Musimy się zastanowić, dlaczego takie sytuacje się zdarzały
— podkreślił Lewandowski.
Choć nie krył smutku z powodu odpadnięcia zespołu z turnieju, próbował także dopatrzeć się pozytywnych stron.
Na pewno to boli, odpadnięcie z turnieju zawsze jest porażką dla nas i myślę, że jeszcze trochę będziemy to przeżywali, ciężko będzie się z tym pogodzić. (…) Dużo rzeczy poprawiliśmy, zaczęliśmy też trochę inaczej kreować grę, poruszać się. Wierzę w tę drużynę i wierzę w to, że to może pójść do przodu. Widzę dużo pozytywów, które nawet w perspektywie krótkiego czasu mogą dać dużo plusów. Wierzę, że po tej stronie, w którą idziemy, gdzieś tam światełko jest…
— ocenił napastnik Bayernu Monachium.
Mistrzostwa Europy, już bez biało-czerwonych, potrwają do 11 lipca.
Sousa: Zasłużyliśmy na znacznie więcej
Trener polskich piłkarzy Paulo Sousa przyznał, że jego drużyna zasłużyła „na znacznie więcej niż dostała w tym turnieju”. „Wszyscy jesteśmy rozczarowani” - dodał selekcjoner. Biało-czerwoni przegrali w Sankt Petersburgu ze Szwecją 2:3 i odpadli z mistrzostw Europy.
W trzech meczach grupy E turnieju polscy piłkarze zdobyli tylko jeden punkt - przegrali 1:2 ze Słowacją, następnie zremisowali 1:1 z Hiszpanią i w środę ulegli Szwecji 2:3.
To prawda, że naszym celem podstawowym było wyjście z grupy. Jesteśmy rozczarowani. Ja, mój sztab, piłkarze, ponieważ zasłużyliśmy na znacznie więcej niż dostaliśmy w tym turnieju
— przyznał Sousa na konferencji pomeczowej w Sankt Petersburgu.
Podkreślił, że widzi zmiany na lepsze w drużynie, również w grze defensywy.
Nie jest łatwo zmienić przyzwyczajenia, ale dostrzegam zmiany. Lepiej funkcjonujemy jak całość w obronie. Bronimy dalej od bramki, to pozwala nam tworzyć dogodne sytuacje. Jest też zmiana mentalna. Tylko skupienie, agresja w grze pozwalają osiągnąć sukces. Lepiej kontrolujemy grę, spychamy przeciwnika bliżej własnej bramki. Jestem zadowolony z decyzji podejmowanych przez piłkarzy na boisku
— stwierdził Sousa.
Selekcjoner wspomniał przy okazji, że z powodu kontuzji kilku ważnych piłkarzy nie można było w pełni wykorzystać potencjału drużyny.
Wierzę i jestem pewien, że gdy wszyscy wyzdrowieją, pokażemy większą jakość. Intensywność, wysoka agresja z naszej naszej strony muszą być przez 90 minut, a nie tylko w jednej połowie
— dodał.
Zapytany o swoje dalsze losy w reprezentacji, przypomniał, że ma kontrakt do końca obecnych eliminacji mistrzostw świata.
Zbigniew Boniek od początku mówił, że będzie prezesem PZPN do sierpnia i wówczas nastąpi wybór nowego szefa związku. Mój kontrakt wygasa z końcem eliminacji do mistrzostw świata. Czekamy na wybór nowego prezesa. Szanuję decyzję federacji. Ale, jak powiedziałem piłkarzom w szatni, dla mnie to był i cały czas jest honor pracować z nimi. Rośniemy razem jako drużyna i jako piłkarska rodzina. Robimy wszystko, żeby w przyszłości być jeszcze silniejszymi
— dodał Portugalczyk.
Sousa został również zapytany na konferencji, co powiedziałby teraz polskim kibicom?
Żeby dalej w nas wierzyli. Rośniemy, czujemy więź łączącą nas z nimi. Wierzymy, że w niedalekiej przyszłości możemy sprawić, iż będą z nas dumni. Jeszcze bardziej niż po tym, co dotychczas zrobiliśmy. Kibice pokazali, że rozumieją, iż wysiłki, charakter, serca, dusza, to co zostawiamy na boisku sprawiają, że wszyscy czujemy dumę. Liczę, że razem będziemy jeszcze silniejsi
— zakończył selekcjoner.
Boniek: Nie mam zastrzeżeń do drużyny
Prezes PZPN Zbigniew Boniek przyznał po porażce biało-czerwonych ze Szwecją 2:3 w Sankt Petersburgu, że nie ma zastrzeżeń do piłkarzy. Jak dodał, o odpadnięciu z Euro zdecydowała przegrana ze Słowacją.
To była przykra niespodzianka, która nas uziemiła
— wskazał.
W trzech meczach grupy E turnieju polscy piłkarze zdobyli jeden punkt - za remis 1:1 z Hiszpanią. W efekcie zajęli ostatnie miejsce w grupie E.
Muszę powiedzieć, że nie mam zastrzeżeń do piłkarzy. Ten nieprawdopodobny mecz, gdzie każdy wynik był możliwy i wszystko się zmieniało, był moim ostatnim jako prezesa PZPN (w sierpniu wybory nowego szefa związku - PAP). Ostatni mecz z tą drużyną. To było wspaniałe ponad osiem lat. Chciałbym bardzo podziękować za to kibicom i piłkarzom. Dzisiaj zawodnicy dali z siebie wszystko. Czasami brakowało umiejętności. Walczyliśmy, mieliśmy więcej posiadania piłki, podań, ale zabrakło momentami jakości, żeby gdzieś z boku wejść, zagrać. Szwedzi to robili lepiej, mieli może cztery sytuacje, wykorzystali trzy. My mieliśmy dużo sytuacji. Cóż… Nie ma co płakać. Za ponad rok kolejna wielka impreza, mistrzostwa świata w Katarze
— podkreślił Boniek na antenie TVP Sport.
Przyznał, że największy wpływ na końcowy wynik Polaków w ME miała porażka w pierwszej kolejce.
Zakładaliśmy, że wyjdziemy z grupy. To był plan minimum. Wszyscy wiedzieliśmy o tym, że gdzieś za nami ciągnie się to przegrane 1:2 spotkanie ze Słowacją. Do 61. minuty byliśmy wówczas bliżej zwycięstwa, zaczęliśmy łapać rytm. Później czerwona kartka… Słowacja zrobiła nam przykrą niespodziankę i potrafiła nas „uziemić”. To właściwie zdecydowało o całym naszym turnieju. Ale nie mam do piłkarzy zastrzeżeń za mecze z Hiszpanią i nawet ten ze Szwecją. Kilka indywidualnych błędów zdecydowało, że stało się to, co się stało. W sporcie są także porażki
— dodał prezes PZPN.
Boniek w styczniu postawił na Paulo Sousę, który zastąpił Jerzego Brzęczka. Nowy selekcjoner wygrał dotychczas tylko jedno spotkanie - w marcu 3:0 w Warszawie z Andorą w eliminacjach MŚ 2022.
Brak zwycięstw Sousy? Wy, dziennikarze, jesteście od oceniania. Oczywiście chciałbym, żeby Paulo Sousa zawsze wygrywał. Ja widzę, jak on pracuje, co chce zrobić. Widać, że chce tej drużynie dać coś innego. Na dzień dzisiejszy może nie ma troszeczkę szczęścia, może drużyna nie ma szczęścia. Nie wiem… Przyjdzie nowy prezes. Zobaczymy, co wymyśli, co zrobi. Wydawało mi się, że to była dobra koncepcja
— przyznał Boniek.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/556046-zaloba-w-reprezentacji-lewy-sousa-i-boniek-o-porazce