„Obraz całego spotkania pokazał, że nie byliśmy przygotowani na mecz ze Słowacją” - mówi Tomasz Sokołowski w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Polscy piłkarze przegrali swój pierwszy mecz na EURO 2020. O komentarz do meczu poprosiliśmy Tomasza Sokołowskiego, byłego reprezentanta Polski, mistrza Polski w barwach Legii Warszawa.
Porażka to jedno, ale martwi przebieg tego spotkania. Wyszliśmy spięci, graliśmy niedokładnie. Byliśmy faworytem, który nie potrafił stworzyć sytuacji, pograć, doprowadzić do przyspieszenia gry, pojedynków w bocznych strefach. W defensywie popełniliśmy dwa poważne błędy. Na dziesięć takich sytuacji, właśnie dwie mogłyby zakończyć się bramką. Przeciwnicy nie potrzebowali jednak aż tylu prób. Mieli dwie szanse i je wykorzystali. To pokazuje, że jeżeli jesteś słaby w danym meczu, to tak to się kończy. Do tego doszła czerwona kartka Krychowiaka. Nawet zryw podczas gry w dziesiątce nic nie dał. Obraz całego spotkania pokazał, że nie byliśmy przygotowani na ten mecz
– mówi Sokołowski.
Gdybyśmy mimo wszystko zremisowali, to obraz po części mógłby być inny. Ale sama gra nie napawa optymizmem przed kolejnymi spotkaniami. Nie mieliśmy przewagi, nie potrafiliśmy kreować gry. Tracimy dużo bramek i nie radzimy sobie przy stałych fragmentach. Słowacy nie zagrali wielkiego meczu, ale byli skuteczni. To wystarczyło
– dodaje.
Piłkarz zwraca uwagę m.in. na brak odpowiedniej reakcji Polaków po zdobyciu wyrównującej bramki.
Mieliśmy poważny problem z poruszaniem się po boisku, nie wykorzystywaliśmy luk w obronie przeciwnika. Wydawało się, że bramka da nam pewność. Po chwili wszystko się wyrównało. Nie potrafiliśmy złapać przeciwnika za gardło i powiedzieć mu, że z tego już nie wyjdzie. A druga żółta kartka dla Grzegorza Krychowiaka dodatkowo pokrzyżowała plany. Ale i w pierwszej części nie widziałem odpowiedniej agresywności, chęci odebrania piłki
– przekonuje Sokołowski w rozmowie z wPolityce.pl.
Były reprezentant i piłkarz Legii Warszawa pyta też o pomysł, z jakim Polacy mieli wyjść na Słowaków.
Możemy atakować poszczególnych piłkarzy. Ale jaki mieliśmy pomysł na Słowaków? Czy ktoś to wie? A może niektóre założenia Sousy przerosły naszych piłkarzy? Tylko nie wiemy, o które może chodzić.
Pytany o szanse polskiej reprezentacji w kolejnych spotkaniach, odpowiada:
Szansa zawsze jest. Ale Hiszpanie pokazali wczoraj jaką są drużyną. Szwedzi mieli dużo szczęścia, ale mieli też swoją sytuację. My możemy nie mieć nawet pół sytuacji. Oczywiście mogę się mylić. Musimy wykorzystać każdą szansę, mieć żelazne płuca w defensywie i robić wszystko, by po przejęciu piłki nie oddawać jej od razu, bo może nam zabraknąć sił. W tym meczu może nas czekać cierpienie w walce o piłkę. Będziemy potrzebowali kreatywności na skrzydłach.
Not. TK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/554951-sokolowski-nie-potrafilismy-zlapac-przeciwnika-za-gardlo