„Walczyliśmy o zwycięstwo, ale szkoda, że nie udało się choć zremisować” - przyznał kapitan reprezentacji Polski Robert Lewandowski po porażce 1:2 ze Słowacją w pierwszym występie w piłkarskich mistrzostwach Europy.
Mecz powinien ułożyć się dużo lepiej. Od pierwszej minuty częściej byliśmy przy piłce, w miarę kontrolowaliśmy spotkanie, jedna niefartowna sytuacja, straciliśmy bramkę i później musieliśmy „gonić” wynik. Szybko odrobiliśmy straty na początku drugiej połowy, mogło się wydawać, że wszystko pójdzie po naszej myśli, ale tak się nie stało
— powiedział Lewandowski przed kamerami TVP.
Jak przyznał, w grze polskiej drużyny m.in. brakowało tzw. ostatniego podania, ale i szwankowało rozegranie akcji.
Niewystarczająco dobrze zachowaliśmy w sytuacjach, po których straciliśmy bramki i niewystarczająco dobrze graliśmy w ofensywie, by kreować klarowne sytuacje, po których moglibyśmy zdobywać gole. Do tego po czerwonej kartce musieliśmy walczyć w dziesiątkę. Na pewno powinniśmy się w tym meczu pokusić o więcej, choć z drugiej strony mówi się, że mecze, których nie można wygrać, trzeba przynajmniej zremisować
— dodał zawodnik Bayernu Monachium.
Nawiązując do drugiej bramki straconej przez biało-czerwonych wskazał, że jej strzelec Martin Skriniar był niepokryty, a przed nim stało czterech czy pięciu polskich piłkarzy.
Takich błędów mistrzostwa Europy nie wybaczają. Z kolei przy pierwszej bramce nie mieliśmy szczęścia
— nadmienił.
Kapitan drużyny narodowej podkreślił, że piłkarze powinni wziąć na swoje barki odpowiedzialność nie tylko za wynik.
Także za to, jak dziś zagraliśmy albo też za to, czego dziś nie zagraliśmy, a powinniśmy. Mamy jeszcze dwa mecze, z teoretycznie najsłabszym rywalem przegraliśmy, więc na pewno jesteśmy w ciężkiej sytuacji. Mam nadzieję, że już w meczu z Hiszpanią, przy poprawie tych elementów, które dziś nie zadziałały, będzie to lepiej wyglądać, choć zdaję sobie sprawę, że przeciwnik też będzie z dużo wyższej półki
— zaznaczył Lewandowski, który w poniedziałek po raz 120. wystąpił w reprezentacji.
Musimy razem jako drużyna pociągnąć to dalej, choć zadanie przed nami bardzo ciężkie. Musimy podejść do meczu z Hiszpanią z wiarą, że w takiej imprezie jak Euro mogą się zdarzyć różne rzeczy
— podsumował.
„To niedopuszczalne”
„Zagraliśmy jak juniorzy” - tymi słowami Jan Bednarek podsumował występ polskich piłkarzy w przegranym meczu ze Słowacją (1:2) w mistrzostwach Europy. „Rywale mieli dwie sytuacje i zdobyli dwa gole. To niedopuszczalne” - dodał reprezentacyjny obrońca.
Jak juniorzy zagraliśmy, kontrolujemy spotkanie, mamy większe posiadanie piłki, ale brak przekonania z naszej strony, konsekwencji w działaniu, dwie sytuacje przeciwnika i dajemy mu strzelić dwa gole, to niedopuszczalne
— powiedział przed kamerami TVP Bednarek.
Jak dodał, polski zespół był dobrze przygotowany do meczu, wiedział, co ma robić na boisku.
A dwa głupie, juniorskie błędy powodują, że nie wygrywamy, a przegrywamy
— zaznaczył.
Zauważył, że biało-czerwoni drugą połowę zaczęliśmy bardzo intensywnie.
Słowacy za nami nie nadążali, nawet jak graliśmy jednego mniej, to my mieliśmy przewagę. Ale jednak brakło. Ta porażka to nasza wina, my jako mężczyźni musimy stanąć razem jako drużyna i walczyć jeden za drugiego. To jest w tym momencie najważniejsze
— wspomniał.
Według niego, teraz nie czas na narzekanie.
Nie czas mówić, co było dobre, a co złe. Czas się uderzyć w pierś, każdy musi spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie, czy zrobił wszystko, żeby wygrać. Trzeba sobie spojrzeć w oczy i powiedzieć, że czas na twardą grę. To tylko słowa, ale gramy dla Polski, dla wspaniałego narodu i chcemy, żeby kibice byli z nas dumni, a teraz nie daliśmy im żadnego powodu. Będziemy robić wszystko, żeby pokazać nasze prawdziwe oblicze, choć teraz wiele rzeczy nie układa się po naszej myśli
— podsumował zawodnik angielskiego Southamptonu.
Kolejne spotkanie w ME polska drużyna zagra w sobotę w Sewilli z Hiszpanią.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/554856-lewy-i-bednarek-komentuja-blamaz-zagralismy-jak-juniorzy