Wimbledon płaci, Polacy zarabiają

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Najwyraźniej kryzys nie wszystkich dotyka. Organizatorzy turniejów co roku podwyższają pulę nagród, a z największym rozmachem robi to Wimbledon

Przekonali się o tym również polscy tenisiści, Jerzy Janowicz i Łukasz Kubot. Każdy z nich za łatwe przejście 1. rundy otrzymał równowartość 193 tys. zł (64% więcej niż można było zarobić przed rokiem).

Komitet All England Club zarządzający najsłynniejszym i najstarszym turniejem wielkoszlemowym, trawiastym Wimbledonem, najwyraźniej ma forsy jak trawy i do tego chce się nią podzielić z graczami. W tym roku nagrody pieniężne wzrosły średnio aż o 40%!

Zarówno na zwycięzcę, jak i zwyciężczynię turnieju (od 2007 r. Wimbledon płaci mężczyznom i kobietom po równo) czeka czek już nie, jak w 2012 r. na 1,1 mln funtów, ale na 1,6 mln funtów, czyli prawie 8 mln zł, co czyni Wimbledon najbardziej lukratywnym turniejem tenisowym. W sumie na nagrody dla graczy zostanie przeznaczonych w tym roku 22,6 mln funtów (111,6 mln zł).

Paradoksalnie największa podwyżka gaży będzie dotyczyć graczy, którzy odpadną z Wimbledonu w 3 pierwszych rundach. Może przedwcześnie, ale do domu pojadą z czekami wyższymi aż o 60% w stosunku do 2012 (za sam udział w 1. rundzie przegrany zgarnie równowartość prawie 112 tys. zł). Nagrody dla tej grupy uczestników tylko przez 2 lata wzrosły aż o 90%.

Pozostałe turnieje wielkoszlemowe również ogłosiły podwyżki dla graczy. Na początku roku US Open zapowiedział zwiększenie puli o 8,1$, co w sumie da 33,6 mln $ (107 mln zł). Odbywający się na początku roku Australian Open podbija wypłaty o 4 mln dolarów australijskich do sumy 12 mln (97 mln zł), a nadchodzący, rozgrywany na cegle w Paryżu, "najbiedniejszy" w zestawieniu Roland Gaross ogłosił ostatnio wzrost o 19%, co znaczy, że gracze podzielą między siebie 10,1 mln euro (ok. 42 mln zł).

Już wiadomo dlaczego tak cenne jest zdobycie tzw. Wielkiego Szlema (wygranie 4 głównych turniejów). Ostatnio ta trudna sztuka udała się Australijczykowi Rodowi Laverowi i to dwukrotnie - w 1962 i 1969 r., ale wtedy zarobki za odbijanie piłki były dalekie od obecnych liczonych w milionach, choć Rod Laver był pierwszym tenisistą zawodowym, który przekroczył milion dolarów w zarobkach.

Cały czas jednak tenisowe nagrody, mimo że astronomiczne i okupione tytanicznym wysiłkiem fizycznym, są znacznie skromniejsze niż np. w leniwym golfie (zwycięzca turnieju FedEx Cup dostaje równowartość 30 mln zł) lub w pokerowych mistrzostwach świata, gdzie nóg używa się najwyżej do podsuwania pod stołem kart w stronę oponenta(zeszłoroczny tryumfator the World Series of Poker zgarnął równowartość ponad 25 mln zł).

Może warto zatem zweryfikować pomysł wysyłania dzieci po lekcjach tylko na balet lub na podwórko.

Miejmy nadzieję, że wimbledońskie funty za pierwszą rundę nie będą ostatnimi w przypadku polskich zawodników/czek, a wygraną zgłoszą nie w Monaco, bądź na Wyspach Owczych, ale w Polsce.

W 2. rundzie "Jerzyk" zagra z Czechem Radkiem Stepankiem (nr 45 ATP), a Łukasz Kubot zmierzy się ze Stevem Darcisem, który w 1. rundzie sensacyjnie pokonał samego Rafaela Nadala.

Do boju!

Paweł Korsun

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych