Dakar 2021 przeszedł do historii, a w niej zapisały się znakomite wyniki reprezentantów ORLEN Team. Czwarte miejsca Kuby Przygońskiego z Timem Gottschalkiem oraz Kamila Wiśniewskiego to największe sukcesy w całej historii ekipy jadącej pod banderą paliwowego giganta. Sportowcy pokonali 7,5 tys. km podzielonych na 12 etapów. Wprost z gorących piaskowych tras Arabii Saudyjskiej zawodnicy wracają na ośnieżone polskie drogi i z pewnością już zaczynają pracować nad tym, żeby za rok nie zabrakło ich w gronie faworytów.
Bardzo się cieszymy z czwartego miejsca w klasyfikacji generalnej. W tak mocnym gronie to zaszczyt
— podsumowywał rajd Kuba Przygoński, najlepszy polski kierowca terenowy.
Przed nami widzę samych zwycięzców Dakaru, za nami – podobnie. Tegoroczna trasa była bardzo wymagająca. Nie mieliśmy żadnych problemów z samochodem. Maszyna spisała się na medal. To było kluczowe w kontekście walki o wysokie lokaty.
A nie była to byle jaka maszyna – 400-konna toyota hilux pozwoliła Przygońskiemu na wyrównanie swojego życiowego wyniku, bo przed dwoma laty również otarł się o podium, jadąc za kierownicą mini all-4 racing. Zawodnik został nagrodzony za godną podziwu systematyczność: tylko dwukrotnie Przygoński zajmował miejsca poza pierwszą dziesiątką, a czwartej pozycji w generalce bronił już od piątego etapu. Kierowca podkreślał, że wraz z pilotem Timem Gottschalkiem osiągnęli maksimum możliwości. Rzecz jasna polscy kibice liczą na to, że może być jeszcze lepiej – przecież Przygoński musi dorównać Gottschalkowi, który dobrze zna smak triumfu w najtrudniejszym rajdzie świata: w 2011 r. pilotował ówczesnego triumfatora Nassera Al-Attiyaha. Tym razem Katarczyk musiał uznać wyższość Stephana Peterhansela, dla którego był to ósmy triumf w samochodzie. Mr Dakar nie dał rywalom najmniejszych szans i liderował wyścigowi już od drugiego etapu. Łącznie z wcześniejszymi zwycięstwami jako motocyklista Francuz wygrał Dakar po raz 14. i można śmiało powiedzieć, że zawłaszczył ten rajd dla siebie. Podium uzupełniła inna dakarowa legenda, Hiszpan Carlos Sainz, do którego ekipa ORLEN Team straciła ponad godzinę. Z kolei za Przygońskim uplasował się inny zawodnik z Półwyspu Iberyjskiego, Nani Roma. Sukces Polaka nie może przyćmić świetnego wyniku drugiej załogi ze stajni PKN ORLEN, czyli czeskiego duetu Martin Prokop i Viktor Chytka. Zawodnicy jadący fordem raptorem ustabilizowali formę w połowie rajdu, co pozwoliło im na zajęcie wysokiej, dziewiątej lokaty. Tym samym Prokop dopiął swego, bo przed rajdem zapowiadał, że jego celem jest ukończenie Dakaru w pierwszej dziesiątce.
Również na czwartej pozycji rajd ukończył Kamil Wiśniewski ścigający się quadem Yamahy. Kierowca po finiszu podkreślał trudy tegorocznej trasy:
Rajd w tym roku oceniam jako bardzo ciężki. Jeszcze nigdy w swojej sportowej karierze nie złapałem tylu kapci i nie połamałem tylu felg! Żeby wam to zobrazować, w poprzednich latach uszkadzałem średnio dwa koła i felgi podczas całego rajdu. W tym roku takie ilości szkód ponosiłem… dziennie!!! To tylko pokazuje, jak trudny był to teren do pokonania.
Wiśniewski nie spoczywa na laurach i mierzy coraz wyżej:
Podsumowując, jestem bardzo zadowolony z tegorocznego wyniku. Wysokie czwarte miejsce zdobyte, a jak wiemy, apetyt rośnie w miarę jedzenia.
W kategorii quadów z ponad półgodzinną przewagą nad Chilijczykiem Giovannim Enrico zwyciężył Argentyńczyk Manuel Andujar, który przewodził stawce od siódmego etapu. Na najniższym stopniu podium stanął Pablo Copetti z USA. Kolejność w czołówce mogła być inna, ale w siódmym etapie z powodu awarii sprzęgła z rajdu odpadł ówczesny lider Nicolas Cavigliasso, a w 11. etapie silnik odmówił posłuszeństwa zajmującemu drugą pozycję Alexandrowi Giroud.
Podobne przetasowania były udziałem motocyklistów. Niestety, dotknęły one również zawodników ORLEN Team. Adam Tomiczek i Maciej Giemza byli zmuszeni do rezygnacji z udziału w rajdzie odpowiednio po szóstym i na dziewiątym etapie. Obaj odnieśli bolesne kontuzje, które uniemożliwiały im jazdę na motocyklu. Do mety nie dojechali także wielcy faworyci: Joan Barreda, Ignacio Cornejo czy Toby Price. Najtragiczniejszą odsłoną tegorocznego Dakaru był wypadek Pierre’a Cherpina na siódmym etapie. Francuz znajdował się w stanie śpiączki, z której już się nie wybudził. Jak sam o sobie mówił przed startem:
Jestem amatorem, nie chcę wygrać, tylko podziwiać widoki, których normalnie bym nie zobaczył. To ekscytujące: jeżdżenie na motocyklu, pielęgnowanie swojej pasji, poznawanie samego siebie.
Klasyfikację motocykli wygrał Kevin Benavides z Argentyny, który wyprzedził przeszłych triumfatorów rajdu: Amerykanina Ricky’ego Brabeca i Brytyjczyka Sama Sunderlanda. Tym samym w dziedzinie konstruktorskiej Honda po raz drugi z kolei pokazała swoją wyższość nad KTM. Jedynym Polakiem, który ukończył wyścig motocykli, był młodziutki Konrad Dąbrowski finiszujący na 28. pozycji, syn byłego uczestnika Dakaru Marka.
Co w pozostałych kategoriach? Polacy byli wysoko w klasyfikacji pojazdów SSV, gdzie Aron Domżała zajął trzecią lokatę, Michał Goczał dojechał na czwartej pozycji, a jego brat Marek był ósmy. Zwyciężył Francisco Lopez, który wygrał także przed dwoma laty. Podium w wyścigu ciężarówek w komplecie zajęli Rosjanie jadący kamazami. Najlepszy był Dmitry Sotnikov, który wyprzedził Antona Shibalova i Airata Mardeeva. Wyścig „klasyków”, czyli pojazdów skonstruowanych jeszcze w XX w., wygrał prowadzący od początku Marc Douton w buggym sunhill. Dakar jak zwykle okazał się ucztą dla fanów rajdów terenowych i wielkim sprawdzianem wytrzymałości dla zawodników i maszyn. Można śmiało powiedzieć, że zawodnicy ORLEN Team z Kubą Przygońskim i Kamilem Wiśniewskim na czele zdali test celująco.
Michał Muzyczuk
ORLEN Team w rajdzie Dakar 2021
Kuba Przygoński i Timo Gottschalk – 4. miejsce (samochody)
Martin Prokop i Viktor Chytka – 9. miejsce (samochody)
Kamil Wiśniewski – 4. miejsce (quady)
Maciej Giemza – nie ukończył (motocykle)
Adam Tomiczek – nie ukończył (motocykle)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/536277-polacy-krok-od-podium-na-dakarze