Do mediów znów przebił się temat warszawskiej „Skry”. Premier zaapelował do Rafała Trzaskowskiego, by miasto Warszawa przekazało państwu stadion tego klubu, aby można było przeprowadzić jego remont. Przy tej okazji wraca temat wsparcia warszawskich klubów przez miasto Warszawa. Jak ono wygląda? Zapytaliśmy o to prezesa klubu RKS Okęcie Stanisława Gajlewicza, a także rzecznika prasowego klubu Hutnik Warszawa Przemysława Popka. „Sport ma się ciężko w Warszawie. Wiele klubów upadło” - słyszymy od tego pierwszego.
CZYTAJ TAKŻE:
W przypadku RKS Okęcie ostatnio głośnym tematem jest sprawa zalania boisk tego klubu w czasie ulew w stolicy. Sprawa jest bulwersująca, ponieważ jak podkreśla prezes RKS Okęcie, Straż Pożarna przepompowywała wodę z okolicznych domów i ulic na teren klubu.
W momencie, kiedy zaczęły się te ulewy w Warszawie, przyjechaliśmy, żeby zobaczyć, co się dzieje w klubie. Zobaczyliśmy, że nasze treningowe boisko jest mocno zalane, a na dodatek jak widać na filmie, OSP wypompowuje wodę z okolicznych domów i z ulicy, wpompowując to wszystko do klubu. Cała ta woda rozlała się po dwóch boiskach, tworząc wielkie jezioro
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Stanisław Gajlewicz, prezes RKS Okęcie.
Spotkanie z Dariuszem Dziekanowskim
Temat zalewania boisk RKS Okęcie podczas ulew w Warszawie nie jest nowy - prezes RKS Okęcie bezskutecznie interweniował w tej sprawie u Dariusza Dziekanowskiego, byłego piłkarza i trenera, a obecnie radnego KO i przewodniczącego Komisji Sportu m.st. Warszawy.
W styczniu tego roku będąc na komisji sportu podszedłem do pana Dariusza Dziekanowskiego. On mówił, że mamy boisko treningowe w fatalnym stanie. Ja mu na to, że zalewa nas od ul. Radarowej i czy nam pomoże. On odpowiedział, że tak nie może być i skończył się temat pomocy dla klubu. To moje smutne doświadczenie z panem przewodniczącym Komisji Sportu w Warszawie. Złożyłem też na jego ręce wtedy dokument, prośbę o pomoc, bo mamy w złej kondycji technicznej siłownię, gdzie trenują nasi ciężarowcy. Do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi
— podkreśla.
Klub RKS Okęcie ma ponadto problem w związku z wynajmowaniem części terenu klubu Wojewódzkiemu Ośrodkowi Ruchu Drogowego (WORD).
W 2008 roku zarząd RKS Okęcie będąc w trudnej sytuacji finansowej wynajął WORD-owi cześć terenu, budynek. Podpisaliśmy umowę. To trwało wiele lat. Miasto wiedziało, że tutaj jest WORD, jest ważny, pobierało zresztą podatek od nieruchomości za tę działalność komercyjną.(…) Kiedy ja wypowiedziałem tę umowę, w maju to był ostatni miesiąc wygaśnięcia tej umowy, wszczęto postępowanie w stosunku do naszego klubu, że wynajmujemy WORD-owi ten teren. Co ważne, wszystkie środki, które pozyskiwaliśmy z tego wynajmowania, szły na szkolenie młodzieży. My jesteśmy organizacją non-profit, zatem wszystkie środki, jakie pozyskujemy, przeznaczamy na dzieci, szkolenie, rachunki, opłaty. Zarząd, łącznie ze mną, nie zarabia w ogóle pieniędzy – pracujemy charytatywnie dla tego klubu. Zatem to przedziwna sytuacja. Miasto prowadzi postępowanie, które może się skończyć odebraniem całego terenu, części terenu, bądź umorzeniem sprawy
— relacjonuje.
CZYTAJ TAKŻE: Tak Trzaskowski „dba” o sport w stolicy! RKS Okęcie może stracić grunty, na których znajduje się stadion
„Nasz problem zaczął się od Artura W. i terenów, które są bardzo atrakcyjne”
Na pytanie, z czego jego zdaniem wynika tak agresywna postawa miasta w stosunku do klubu, prezes Gajlewicz odpowiada:
Nie wiem, nie chciałbym zgadywać. Nasz problem zaczął się od Artura W. i terenów, które są bardzo atrakcyjne. Jeżeli teren jest wart ok. 500 mln zł, to mogę się tylko domyślać, z czego to wynika. Jest to teren bez planu zagospodarowania przestrzennego, zatem jest to łakomy kąsek. Mogę się tylko domyślać, skąd taki pośpiech.
Warto przypomnieć, że Artur W. to reprezentujący PO były burmistrz warszawskiej dzielnicy Włochy, zatrzymany w październiku 2019 roku przez CBA w związku z przyjęciem łapówki od dewelopera Sarbiego B. Portal wPolityce.pl sporo pisał o tej sprawie.
CZYTAJ TAKŻE:
„Sport ma się ciężko w Warszawie. Wiele klubów upadło”
Sport ma się ciężko w Warszawie. Wiele klubów upadło. Wnioskowaliśmy w tym roku do miasta o 200 tys. zł dofinansowania, dostaliśmy 42 tys. zł. Sytuacja jest trudna, staramy sobie jakoś radzić
— podkreśla na zakończenie rozmowy prezes Gajlewicz. Przyznaje, że klub RKS Okęcie nie jest jedynym w dzielnicy Włochy, który ma problemy ze swoim terenem - w tym kontekście wymienia klub Przyszłość Włochy. W mediach pojawiła się niedawno informacja, że może tam powstać osiedle mieszkaniowe. Tym planom sprzeciwiają się jednak władze miasta.
Sytuacja klubu Hutnik Warszawa
Portal wPolityce.pl zadał też pytania klubowi Hutnik Warszawa o to, jak jest wspierany przez miasto stołeczne Warszawa. We wrześniu ubiegłego roku na profilu klubu na Facebooku pojawiła się infografika, prezentujące, że klub jest wspierany przez miasto Warszawa o wiele mniej niż przez o wiele biedniejsze Ząbki wspierany jest klub Ząbkovia Ząbki. Jednak rzecznik klubu, Przemysław Popek, w rozmowie z portalem wPolityce.pl podkreśla, iż współpraca klubu z miastem wcale nie wygląda tak źle.
Klub Hutnik Warszawa, jak każdy inny klub sportowy korzysta z otwartych konkursów ofert, zarówno na poziomie miejskim, jak i dzielnicowym. Chociażby w tym roku, zresztą jak w latach ubiegłych w ten sposób współfinansowane jest prowadzenie akademii piłkarskiej „Dumy Bielan”, która środki na szkolenie dzieci i młodzieży otrzymuje z konkursów przygotowywanych przez Biuro Sportu i Rekreacji m.st. Warszawy. Podobnie jest z wydarzeniami organizowanymi przez klub, jak chociażby Przeszkodowy Bieg Hutnika, który w tym roku, jeżeli pozwoli sytuacja epidemiologiczna odbędzie się po raz czwarty. Impreza ta jest organizowana w ramach konkursu przygotowanego przez Dzielnicę Bielany. W tym roku prawdopodobnie zorganizujemy dzięki współpracy z dzielnicą Praga-Północ po raz pierwszy zawody cross-fitowe. Należy jednak pamiętać, że budżety poszczególnych dzielnic to środki pochodzące z miejskiej kasy. Do tego wszystkiego dochodzi kwestia rewitalizacji obiektów przy Marymonckiej, które historycznie są domem dla Hutnika
— podkreśla w rozmowie z portalem wPolityce.pl Przemysław Popek, rzecznik prasowy klubu Hutnik Warszawa. Przyznaje jednak, że wsparcie ze strony miasta mogłoby być jeszcze większe.
„Apetyt rośnie w miarę jedzenia.”. Tych środków nigdy za wiele. Od lat stawiamy na nieustanny rozwój klubu, a każdy rozwój potrzebuje wsparcia finansowego. Należy pamiętać, że kluby sportowe funkcjonują w gospodarce wolnorynkowej i muszą nieustannie rywalizować nie tylko ze sobą, ale także z prywatnymi, komercyjnymi podmiotami zajmującymi się na pozór tym samym, ale mające zupełnie inne cele. Wszyscy musimy się jednak w tych realiach odnaleźć
— mówi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/506161-trudna-sytuacja-klubow-sportowych-w-stolicy-jest-ciezko