Igrzyska Olimpijskie 1968 w Meksyku rozpoczynały się w atmosferze wielkiego skandalu. Zaledwie dziesięć dni przed rozpaleniem olimpijskiego znicza, 2 października, w jednej z dzielnic meksykańskiej stolicy doszło do masakry, która przeszła do historii jako „noc Tlatelolco”. Od miesięcy na ulicach miasta trwały studenckie protesty, inspirowane podobnymi wydarzeniami w Stanach Zjednoczonych i Zachodniej Europie. W Meksyku od międzywojnia rządziła konserwatywna Partia Rewolucyjno-Instytucjonalna (straciła władzę dopiero w 2000 roku!), która nie zamierzała się z protestantami patyczkować. Zgromadzenie tysięcy osób na Placu Trzech Kultur w Tlatelolco stłumiono na pomocą karabinów, a śmierć poniosło do trzystu demonstrantów. Do dziś dla wielu Meksykanów ówcześni prezydent Gustavo Diaz Ordaz i minister spraw wewnętrznych Luis Echeverria pozostają zbrodniarzami, a same zawody odbywały się w cieniu ostrych represji wobec studenckich przywódców. Ale masakra w Tlatelolco nie przeszkodziła w rozpoczęciu igrzysk (była zresztą przez rząd ukazywana jako odpowiedź na niemal terrorystyczne działania demonstrantów), które na szczęście nie są pamiętane jedynie przez pryzmat spływających krwią ulic Mexico City.
Black power na podium
Najbardziej emblematyczny obraz z meksykańskiej imprezy również jest polityczny. Dwóch czarnoskórych reprezentantów USA w biegu na 200 metrów, zwycięzca konkurencji Tommie Smith i brązowy medalista John Carlos, podczas ceremonii wręczania medali wykonali sławny gest powiązany z amerykańskim ruchem na rzecz praw obywatelskich. Obaj ubrali czarne rękawice i na podium wznieśli zaciśnięte pięści w górę podczas wybrzmiewania amerykańskiego hymnu – gest był tak wymowny, że sprinterzy zostali dożywotnio zdyskwalifikowani przez MKOl. Zaledwie pół roku wcześniej w Memphis zastrzelony został Martin Luther King, przywódca i twarz pokojowej walki o prawa Afroamerykanów, a do głosu wśród czarnoskórych mieszkańców USA dochodziły organizacje bardziej radykalne. Zaciśnięte pięści Smitha i Carlosa były związane właśnie z jedną z takich organizacji, czyli Czarnymi Panterami, która na miesiąc przed rozpoczęciem igrzysk została nazwana przez szefa FBI Johna Edgara Hoovera największym zagrożeniem dla amerykańskiego bezpieczeństwa narodowego. Stany Zjednoczone były w owym czasie miejscem społecznego fermentu, a ruchy na rzecz równouprawnienia i rewolucji obyczajowej rezonowały na całym świecie. Na drugim biegunie pozostawały kraje, których reprezentacje do Meksyku w ogóle nie pojechały: RPA, gdzie panował dyskryminacyjny system apartheidu, i Chińska Republika Ludowa, gdzie w 1968 roku wprowadzano z całą mocą boski kult Mao Zedonga w ramach barbarzyńskiej rewolucji kulturalnej.
Praska wiosna na gimnastycznej planszy
Rok 1968 to również Praska Wiosna, półroczna liberalizacja rządów w Czechosłowacji, która zakończyła się przeprowadzeniem w sierpniu operacji Dunaj, w ramach których do niesfornego państwa wkroczyło ponad pół miliona żołnierzy Układu Warszawskiego. Niestety, w tym gronie nie zabrakło wojsk PRL – najgłośniejszym przejawem sprzeciwu wobec interwencji było samospalenie się Ryszarda Siwca na Stadionie Dziesięciolecia 8 września. W tym kontekście wielką dumą dla czechosłowackiego społeczeństwa były osiągnięcia genialnej gimnastyczki Very Caslavskiej, która była sygnatariuszem słynnego manifestu „Dwa tysiące słów” autorstwa Ludvika Vaculika, w którym nawoływał do pogłębiania demokratycznych reform. Caslavska przed igrzyskami musiała ukrywać się w górach, żeby uniknąć aresztowania, a do Meksyku przyjechała w ostatniej chwili. W konkurencjach gimnastycznych, w których triumfowały Rosjanki (zresztą przy niemałej pomocy ze strony sędziów), Prażanka na podium w znaczący sposób odwracała głowę podczas grania sowieckiego hymnu. Za swoje zaangażowanie polityczne zapłaciła najwyższą dla sportowca cenę – po igrzyskach została zmuszona do przejścia na emeryturę i przez kolejne dwie dekady była w kraju prześladowana. Ale w Meksyku pokazała, że jest najlepsza: zdobyła cztery złote medale i dwa srebrne (więcej medali na igrzyskach zdobył jedynie radziecki gimnastyk Michaił Woronin, ale z jego siedmiu medali tylko dwa były z najcenniejszego kruszcu). Co więcej, podczas trwania igrzysk wzięła w meksykańskiej katedrze ślub z Josefem Odlozilem, srebrnym medalistą z IO 1964 w Tokio w biegu na 1500 metrów. W ceremonii uczestniczyły tysiące kibiców.
Kosmiczny skok i dwa piwka
Po raz pierwszy w historii lekkoatleci rywalizowali na tartanie, który zastąpił żużel. Sportowcy mieli w Meksyku dosłownie „pod górkę”, bo startowali na wysokości ponad 2 tysięcy metrów, co stanowiło nie lada wyzwanie dla ich organizmów. To nie przeszkodziło w uzyskaniu kilku naprawdę spektakularnych rezultatów. Do takich należał „kosmiczny skok” Amerykanina Boba Beamona. Skoczek w dal zaliczył w pierwszej serii konkursu finałowego (eliminacje przebrnął z wielkim trudem) odległość 8,90 m, pobijając rekord świata o ponad pół metra! Ten rezultat poprawił Mike Powell w 1991 roku, ale skok Beaumonta pozostaje najlepszym w historii igrzysk i drugim najdalszym w dziejach sportu. Wydawałoby się, że niemożliwego dokonał inny reprezentant USA, Al Oester, który zwyciężył konkurs rzutu dyskiem na czwartych igrzyskach z rzędu. To bezprecedensowe osiągnięcie w kontekście wszystkich dyscyplin sportowych powtórzą po latach Carl Lewis i Michael Phelps. Oester, który po meksykańskich igrzyskach zakończył karierę, jest po dziś dzień nieoficjalnym rekordzistą świata, bo podczas kręcenia materiału dla telewizji rzucił dysk na odległość ponad 75 metrów. Po złoto na dystansie 100 metrów sięgnął zgodnie z przewidywaniami Jim Hines, który wcześniej został pierwszym człowiekiem przełamującym magiczną barierę dziesięciu sekund. Rewolucyjne okazały się zawody w skoku wzwyż, które wygrał Dick Forsbury. Amerykański skoczek stosował nowatorską techniką skoku, po wybiciu odwracając się plecami do podłoża, która obecnie jest stylem dominującym i określana jest nazwiskiem Forsbury’ego. Złe wspomnienia z Meksyku miała drużyna szwedzkich pięcioboistów. Jeden z nich, Hans-Gunnar Liljenwall, został pierwszym sportowcem w historii zdyskwalifikowanym za używanie dopingu na igrzyskach, a co za tym idzie Szwedom odebrano brązowy medal w drużynie. Liljenwall przed konkursem strzeleckim dla uspokojenia nerwów… wypił kilka piw, co w świetle przepisów było pogwałceniem obowiązujących zasad. Od igrzysk w Meksyku każdy olimpijski zwycięzca musi przejść test. Na długich dystansach kilka triumfów odnieśli Afrykanie z Etiopii i Kenii, którzy byli przyzwyczajeni do wysokości, na której rozgrywano zawody, i tym samym ustanowili zwycięski trend, który trwa do dziś. Wśród nich wyróżnił się złoty medalista na 1500 m i srebrny na 5000 m, Kipchoge Keino, który ukończył bieg na 10 000 m pomimo dwukrotnego upadku spowodowanego gigantycznym bólem. Jak się okazało, Kenijczyk startował cierpiąc na zapalenie pęcherzyka żółciowego. Do historii przeszedł wyczyn 16-latki z Sacramento, Debbie Meyer, która jako pierwszy pływak zdobyła trzy indywidualne złote medale. Złoto w wadze ciężkiej zdobył bokser George Foreman, jak się miało okazać jeden z najlepszych pięściarzy w historii. W rywalizacji medalowej pomiędzy startującymi po raz pierwszy osobno reprezentacjami Wschodnich i Zachodnich Niemiec górą byli sportowcy z NRD – obie ekipy zdobyły podobną liczbę medali, ale reprezentanci sojusznika PRL wygrali niemal dwa razy więcej konkurencji.
Szewińska, Banasiewicz i Kulej znów najlepsi!
Polska reprezentacja jechała do Meksyku nie tylko mając w pamięci interwencję w Czechosłowacji, ale również krajowy Marzec ‘68. Antysemicka nagonka wspierana przez środowisko aparatczyków związanych z ministrem spraw wewnętrznych Mieczysławem Moczarem zderzyła się z wolnomyślicielskim fermentem rozprzestrzeniającym się w świecie kultury i nauki oraz wśród studentów z grupą Komandosów na czele. Protesty zakończyły się ich pacyfikacją przez władze, polska nauka została brutalnie doświadczono przez zwolnienia niepokornych wykładowców i relegowanie studentów, a do wyjazdu z Polski zostało zmuszonych tysiące osób pochodzenia żydowskiego. Boleśnie nastrój panujący w partii odczuła Irena Szewińska, przed ślubem w 1967 roku nosząca nazwisko Kirszenstein, pochodząca z żydowskiej rodziny z Petersburga (ówczesnego Leningradu). Polka upuściła pałeczkę podczas biegu sztafetowego 4x100 m, co w rządowych mediach stało się pretekstem do ataków na mistrzynię. Nie zmienia to faktu, że występ Szewińskiej w Meksyku był spektakularny i uratował honor polskiej lekkoatletyki. Na 200m Polka zdobyła złoto pobijając rekord świata, natomiast na dystansie 100m była trzecia. Były to jedyne lekkoatletyczne medale Polski, co było dla kibiców negatywnym szokiem. Przecież jeszcze w 1966 roku na Mistrzostwach Europy w Budapeszcie Polacy sięgnęli po 15 krążków! Jak się okazało, był to ostatni sukces legendarnego polskiego Wunderteamu. Na szczęście nie samą lekkoatletyką polski sport stoi. Wysoką formę potwierdzili ciężarowcy – Waldemar Baszanowski zdobył drugi z kolei złoty medal w wadze lekkiej, a jego koledzy dołożyli cztery brązowe krążki (Marek Gołąb, Norbert Ozimek, Henryk Trębicki, Marian Zieliński – dla tego ostatniego było to trzecie olimpijskie podium). Z formy nie wychodzili bokserzy – znów najlepszy okazał się Jerzy Kulej w wadze lekkopółśredniej, po srebro sięgnęli Józef Grudzień i Artur Olech, a trzecie miejsca zajęli Stanisław Dragan i Hubert Skrzypczak. Swoją klasę potwierdził szablista Jerzy Pawłowski, który indywidualnie sięgnął po złoto, prywatnie zajmujący się… szpiegowaniem na rzecz CIA. Zresztą w końcu został złapany i skazany przez prl-owski sąd na 25 lat więzienia. Jego koledzy z reprezentacji szermierczej zdobyli drużynowo brązowe medale w szpadzie i florecie. Wielką radość kibicom przyniósł występ Józefa Zapędzkiego, znakomitego strzelca, który w konkurencji pistoletu szybkostrzelnego sięgnął po laur olimpijski. Z kolei pierwszy powojenny medal w kolarstwie, w tym przypadku torowym, stał się udziałem Janusza Kierzkowskiego. Brązowy medal obroniły siatkarki, startujące pod wodzą trenera Benedykta Krysik.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/497960-igrzyska-i-polityka-meksyk-68
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.